Rozjechali się polscy żeglarze po świecie. Przedstawiciele klas olimpijskich rozpoczęli rywalizację w jednych z najbardziej prestiżowych regat na świecie "Semaine Olympic Francaise" w Hyeres. Wojciech Brzozowski (MOS Era Toyota Warszawa) zajął drugie miejsce w międzynarodowych mistrzostwach Włoch w Formule Windsurfing. Natomiast MK Cafe Sailing (na zdjęciu) ukończył mistrzostwa Europy w match racingu u hiszpańskich wybrzeży Calpe na piątej pozycji.
Tomasz Chamera, trener główny PZŻ, określa zmagania w Hyers jako "pierwsze rozdanie kart", podczas którego okaże się kto jak pracował w okresie zimowym. Na liście startowej znalazło się ponad pół tysiąca uczestników z 40 krajów.
Na inaugurację żeglarze napotkali wiatry słabe i zmienne co do kierunku. Doskonale czuł się w nich
Mateusz Kusznierewicz. Zawodnik YKP Warszawa wygrał dwa wyścigi i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Z trójmiejskiej armady najwięcej dowodów do zadowolenia mają
Paweł Kacprowski i
Paweł Kuźmicki oraz
Marzena Okońska (wszyscy AZS AWF Gdańsk). Akademicka załoga w klasie 49-er jeden z trzech wyścigów wygrała, a w "generalce" plasuje się na 5. miejscu. W Mistralu nasza najbardziej doświadczona deskarka zajmuje po dwóch biegach 6. lokatę.
Miejsca pozostałych trójmiejskich żeglarzy - Mistral: 20.
Natalia Kosińska (AZS AWF), 29.
Anna Graczyk (SKŻ Sopot), 31.
Piotr Myszka (AZS AWF), 32.
Przemysław Miarczyński (SKŻ Hestia), 35.
Miłosz Wójcik (SKŻ); Laser: 72.
Konrad Wilandt, 78.
Artur Wilandt (obaj Zatoka Puck); 470: 30.
Rafał Sawicki/Paweł Nowakowski (YKP Gdynia), 37.
Marta Petrasz (SŻRiPO Gdynia)/
Gabriela Brzóska (AZS AWF); 49-er: 43.
Marcin Czajkowski/Krzysztof Kierkowski (YKP); Tornado: 24.
Jacek Noetzel/Arkadiusz Hronowski (SKŻ Hestia).
We Ravennie ponad 60 deskarzy przez trzy dni czekało na wiatr, by najlepszych w międzynarodowych mistrzostwach Włoch wyłonić na podstawie trzech wyścigów. Przyniosły one sukces Andrei Cucchiemu przed Brzozowskim i drugim zawodnikiem gospodarzy, Marco Begalli.
- Drugi wyścig wygrałem, a w dwóch innych byłem drugi za Cuchim. W czwartym starcie byłem na prowadzeniu, co dawało mi zwycięstwo w mistrzostwach, ale słabnący wiatr nie pozwolił na ukończenie tego biegu, który został przerwany decyzją sędziów - relacjonuje Brzozowski. Z uczuciem niedosytu wrócił z Hiszapani MK Cafe Sailing.
- Wylosowaliśmy wolniejszą łódkę i mimo poprawnej żeglugi i dobrych manewrów przegraliśmy z Jesperem Radichem o długość jachtu. Nastepny wyścig wygraliśmy z Norwegami, ale w decydującym o wejściu do półfinału biegu przegraliśmy z Larsem Nordbjergiem. Metę przekroczyliśmy niemal jednocześnie, a komisja sędziowska zdecydowała, że o około 20 centymetrów szybsi byli Duńczycy. Zresztą w półfinałach było aż trzech przedstawicieli tego kraju - mówi
Karol Jabłoński, skiper kawowego teamu, który przygotowuje się do startu w Pucharze Ameryki 2006 roku.