• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Siostry w Gedanii

18 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
9-letnia Kristina szkolną edukację rozpoczynała w Niemczech. Świadectwo ukończenia drugiej klasy odebrała w Słowenii. Od 1 września naukę kontynuować będzie w... Gdańsku. Ten międzynarodowy program kształcenia urodzona na Ukrainie dziewczynka zawdzięcza mamie, Swietłanie Pugaczowej. Dobiegająca trzydziestki, wysoka, szczupła kobieta, na życie zarabia grając w siatkówkę. Teraz los - a właściwie siostra, Luba - rzucił ją do Gedanii.

- W siatkówkę gram dwadzieścia lat. Gdy miałam sześć lat, próbowałam sił w łyżwiarstwie figurowym, ale to nie było dla mnie. Zawsze byłam wysoka. Dlatego w szkole sportowej w Odessie chętnie wzięto mnie do klasy o profilu siatkarskim. Ta gra od razu mi się spodobała. A co najbardziej? Chyba konieczna w niej... inteligencja. Na parkiecie siatkarskim nie wystarczy opanować taktykę, być silnym i skocznym, ale trzeba przede wszystkim myśleć - podkreśla nowy nabytek gdańskiego klubu.

- Bogaty, szkolny życiorys pani córki dowodzi, że nie przywiązuje się pani do miejsc. A do ludzi?

- Jestem zdecydowanie bardzo rodzinna i sentymentalna. W Słowenii, gdzie ostatnio grałam chciano mnie zatrzymać, i oferowano takie same pieniądze, jakie dostałam w Gedanii. Przyjęłam ofertę z Gdańska, gdyż gra tutaj moja siostra. Dopiero po przyjeździe zorientowałam się, że to miasto bardzo przypomina mi rodzinną Odessę. Chyba najbardziej za sprawą morza.

- Która z was jest lepszą siatkarką: Swietłana czy Luba?

Jacek Główczyński




więcej w poniedziałkowym Głosie Wybrzeża

Głos Wybrzeża

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane