Choć Sławomir Peszko nie było powołany na ostatnie mecze reprezentacji Polski, to razem z nią świętował na Stadionie Narodowym w Warszawie awans do mistrzostw świata. Pomocnik zdradza, że trener Adam Nawałka zaprosił wszystkich, którzy mieli udział w awansie. - Moim celem jest wyjazd na mistrzostwa świata. Mam w planach wprowadzenie specjalnej diety, jak zrobiłem to przed Euro 2016 - deklaruje 32-letni skrzydłowy, który jednak w tym roku może już nie wrócić na boisko. A wszystko przez kontuzję, z którą wrócił z poprzedniego kadrowego zgrupowania.
Marcin Dajos:W niedzielę wracacie do ekstraklasy, na mecz z Legią. W ostatniej kolejce na Łazienkowskiej jednego gola zabrakło wam do tytułu mistrza Polski. Czy w niedzielę 0:0 byłoby jednak dobrym wynikiem?
Sławomir Peszko: Trzeba powiedzieć, że w ostatnim meczu w Warszawie było przede wszystkim rozczarowanie, a nie 0:0. Jeśli teraz padnie taki sam wynik, to powiem to samo. Jeśli w niedzielę "nie walniemy" Legii, to chyba już nigdy tego nie zrobimy.
Czeka pana jeszcze co najmniej sześć tygodni przerwy na leczenie urazu, a jakie plany później? Jak najszybszy powrót na boisko czy spokojne oczekiwanie i powrót do gry w przyszłym roku?
Jeśli będę mógł zapałać się na około pięć kolejek gry, to wrócę. Gdy jednak będzie to mecz lub dwa, to raczej lepiej będzie zaczekać do przyszłego roku. No chyba, że Lechia będzie mnie bardzo potrzebowała. Wiem, że muszę grać dobrze w klubie, bo bez niego nic nie znaczę. Mam w planach wprowadzenie specjalnej diety, jak zrobiłem to przed mistrzostwami Europy, gdzie miało mnie nie być, a zagrałem z trzech meczach. Mam nadzieję, że teraz będzie co najmniej podobnie.
Rafał Wolskigodnie reprezentuje Lechię w kadrze pod pańską nieobecność??
Chciałbym zaznaczyć, że na ławce rezerwowych było wielu piłkarzy m.in.: Łukasz Teodorczyk czy Maciej Makuszewski, a pomimo tego, to właśnie Rafał dostał w starciu z Armenią 18 minut gry. Oznacza to, że cieszy się dużym zaufaniem u trenera Adama Nawałki. Zresztą rozmawiałem ze szkoleniowcem o nim i wiem, że trener interesuje się Rafałem nie tylko w kontekście 23-osobowej kadry, ale także pierwszej jedenastki. Mówił, że w jego grze jest dużo jakości i swobody w operowaniu piłką. Takich zawodników trener bardzo lubi.
Jeżeli zdrowie dopisze, będzie pan czuł się pewniakiem przy powołaniach do kadry na kolejne mecze?
Pewniakiem może nie, ale jest w kadrze hierarchia i ja miałem taką pozycję, że trener wyznaczał mnie zawsze do zadań specjalnych. Wiedziałem co mam robić i wszystko miałem dobrze nakreślone. Do tego nigdy nie zawiodłem, czy grałem 2 czy 10 minut. Moim celem jest, aby pojechać na mistrzostwa świata do Rosji. Mogę to osiągnąć jedynie dobrą grą w Lechii. Dlatego jeżeli chodzi o mnie, to mam nadzieję, że dopisze mi zdrowie. Trener Nawałka zna mnie bardzo dobrze i wie, czego może oczekiwać.
Niestety, podczas eliminacji mistrzostw świata więcej był pan z boku kadry, niż z nią na boisku.
Rzeczywiście minut na boisku było niewiele. Ale jest jak jest i trzeba się cieszyć z sukcesu kadry. A awans do mistrzostw świata co coś fantastycznego i spory powód do dumy. Do tego czujemy świetne wsparcie z zewnątrz, od prezydenta, po najmniejsze dzieci. Kadry bije pewność, a nie pycha, dlatego też te minuty schodzą nieco na boczny tor.
Jak wygląda praca tak wychwalanego sztabu Adama Nawałki? Czy jest to światowy szczyt?
Trudno to wszystko opisać w kilku zdaniach. Jest to najwyższy, światowy poziom. Analiza treningu z trzech kamer, zachowania na konferencji, przy posiłkach, do analizowania piłkarzy z drużyn przeciwnych. Wiemy, czy jest prawo, czy lewonożny, czy jest szybki, gdzie zazwyczaj biega, jak się porusza, analizujemy plusy i minusy poszczególnych rywali. Czasami dostajemy taki pokaz slajdów, że trudno tego wszystkiego nie zapamiętać. Do tego jest świetna koncentracja na meczu.
Dużo stresu pojawiło się u pana pod koniec meczu z Czarnogórą?
Stresu może nie czułem, ale denerwowałem się jak typowy kibic. Wiedziałem, że jakbym był zdrowy, to być może byłbym w tamtym momencie na boisku. Nie ma wątpliwości, że oglądanie meczu z trybun czy z ławki rezerwowych to coś innego, niż decydowanie o losach starcia na boisku. Dlatego denerwowałem się w ostatnich 10 minutach starcia z Czarnogórą. Do tego momentu, w drugiej połowie, większość kibiców raczej rozmawiała niż skupiała się na grze. A tu nagle nastało 10 minut, w których trzeba było jeszcze zerknąć w telewizor.
Rozmawiał pan zRobertem Lewandowskimo jego strzeleckim rekordzie eliminacji mistrzostw świata i o tym, że jest lepszy m.in. od Cristiano Ronaldo?
Robert każde statystyki bierze na poważnie. Nie jest tak, że go to zupełnie nie interesuje. Jest to coś fantastycznego, gdy drugi raz z rzędu zostajesz najlepszym strzelcem eliminacji, wyprzedzając Ronaldo, czy innych wielkich piłkarzy z Hiszpanii, Nieniec czy Anglii. Tylko mu przyklasnąć.
Awans do mistrzostw świata świętował pan z drużyną, na murawie Stadionu Narodowego. Jak wyglądała feta?
Każdy, kto grał podczas eliminacji został zaproszony na ten mecz. Podobnie było z Arkiem Milikiem, ale nie dostał on zgody na podróż od lekarza klubowego. Wszyscy jesteśmy dla trenera bardzo ważni i nikogo nie pominął. Później była wspólna kolacja i czas na relaks.
Powiedziałem o 500+ dla rozładowania atmosfery w szatni. Prezydent przyszedł do nas, zaczął ładnie mówić, później nastąpił moment podania dłoni i każdy stał na baczność. A ja pomyślałem, że nieco wszystkich rozluźnię i chyba się udało
Uważa pan za słuszne porównania obecnej kadry do tej sprzed 40 lat?
Znam nazwiska piłkarzy z tamtego okresu gry i widziałem urywki meczów. Wydaje mi się, że porównania reprezentacji, które dzieli taki okres czasu nie mają sensu. Przez te 40 lat zmieniło się bardzo wiele. Jestem w obecnej kadrze i to ona jest dla mnie najlepsza. Nie wydaje mi się, że ktoś był ogólnie lepszy niż Robert Lewandowski, grał lepiej głową niż Kamil Glik czy lepiej operował piłką niż Piotr Zieliński. Tak samo nie mogę porównać Zbigniewa Bońka z Robertem. Dla mnie "Lewy jest najlepszy. Mogą go porównać z Lukasem Podolskim, z którym grałem i wiem, że on na pewno zostaje w tyle za Robertem.
Kogo chciałby pan uniknąć w grupie mistrzostw świata, a na kogo trafić?
Na mistrzostwach świata chciałbym uniknąć w fazie grupowej drużyn europejskich. Cały czas mam w pamięci trudne mecze z Euro 2016 ze Szwajcarią czy Portugalią oraz z zakończonych przed chwilą eliminacji z Danią. Chciałbym natomiast zagrać z Japonią, z kimś z Afryki i Ameryki.
Podobno będzie nasz jeden mecz w Kaliningradzie. Słyszałem, że jest to przesądzone na 99 proc. Wtedy nasi kibice będą mieli blisko na stadion, więc zagwarantują super atmosferę.
Czyli może powiedzieć pan ponownie, że będzie się działo...
To już stało się moim mottem. Oczywiście żartuję. Choć z drugiej strony mamy super drużynę, wsparcie, o którym mówiłem, dlatego na pewno będzie się działo.
ma bardzo eleganckie odzienie, tak trzymać Panie Grzegorzu.
6 lat
10
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-10-13 10:14
To wizę rób i wniosek o paszport. Wejdź na stronę PZPNU i kup bilet. Może ew. za "zasługi" dostaniesz od prezesa jakieś bilety. Bo sportowo to raczej słabo niechciany Makuszewski zjada Cię na śniadanie. Do Błaszczykowskiego i Grosickiego to nie ma celu pisać. Ewentualnie jako maskotka. Lub jako kolega Lewandowskiego i Podolskiego.
kibic od 4 ligi
6 lat
11
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-10-13 10:24
Lechia to dość dziwny klub, właściciel niemiec, a sponsorzy to obywatele Polski...
6 lat
30
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-10-13 14:37
szok. piłkarz w tym wieku drugi raz na dietę?
Pełen "profesjonalizm".
a123
6 lat
00
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2018-12-07 19:21
Zero gorzały i mniej wulgaryzmów
I może trener da Ci ćwoku zagrać w pierwszym składzie za brak pokory dudnisz w czwartej lidze warto było ? A potrafisz strszelać i grać...
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
