Sopocianie przegrali w czwartej kwarcie

Trefl Sopot przegrał w Słupsku z Energą Czarnymi 72:78 (22:16, 16:19, 17:19, 17:24), choć jeszcze w trzeciej kwarcie prowadził różnicą 10 punktów. Dla podopiecznych Żana Tabaka to druga porażka w Tauron Basket Lidze i druga z rzędu licząc przegraną w Pucharze Europy. Rywali do wygranej poprowadził duet Yemi Gadri-Nicholson i Todd Abernethy. W tabeli TBL Czarni zrównali się z wicemistrzami kraju, obie ekipy mają po 14 punktów i znajdują się na czele rozgrywek.

TREFL: Turner 18, Dylewicz 10, Looby 6 (7 zb.), Waczyński 9, Dąbrowski 0 - Zamojski 11, Spralja 9, Michalak 7, Harrington 2, Stefański 0.

ENERGA CZARNI: Abernethy 15 (9 as.), Gadri-Nicholson 14 (11 zb.), Knutson 14, Tomaszek 11, Kostrzewski 5 - Dutkiewicz 9, Dabkus 9, Brandwein 1.





Spotkanie efektownie rozpoczęli wicemistrzowie Polski, a konkretnie Frank Turner i Kurt Looby zagraniem alley-oop skutecznie wykończonym przez podkoszowego. Z kolei rozgrywający już w pierwszych czterech minutach zanotował trzy asysty w tym jedną po podaniu do Filipa Dylewicza, który rzutem zza łuku dał sopocianom prowadzenie 9:4. "Trójką" odpowiedział Levi Knutson na co udaną penetracją pod kosz i trzypunktową akcją zripostował Turner.

Nie najlepiej na boisko wprowadził się Sime Spralja, którego rzut został zablokowany przez Mateusza Kostrzewskiego. Piłkę zebrał jednak Turner, ale tradycyjnie już ochoczo rzucający zza łuku Spralja chybił, co zresztą zdarzyło mu się po raz kolejny w jednej z następnych akcji. Po wsadzie Dylewicza i nareszcie celnym rzucie Sprali, ale przede wszystkim dzięki świetnie obsługującemu kolegów i bezbłędnemu z linii rzutów wolnych Turnerowi Trefl skończył otwierającą mecz kwartę sześciopunktowym prowadzeniu.

Drugą partię od wymiany celnych "trójek" rozpoczęli Kostrzewski i Spralja, a kolejną wkrótce dorzucił Michał Michalak (30:23 dla Trefla). Sopocianie chyba poczuli się zbyt pewnie zza łuku, bo kolejne, lecz niecelne rzuty oddawali Lorinza Harrington i Michalak, gdy w tym czasie czołowy blokujący ligi Yemi Gadri-Nicholson i Marcin Dutkiewicz doprowadzili niemalże do remisu.

Przez chwilę sytuację udało się opanować, ale na minutę przed przerwą Trefl prowadził już tylko jednym punktem (36:35), a o czas poprosił trener Żan Tabak. W kolejnej akcji punkty zdobył aktywny pod koszem Looby, który zebrał niecelny rzut Dylewicza i przed zmianą stron żółto-czarni prowadzili 38:35.

W trzeciej kwarcie sopocianie potrzebowali nieco ponad dwóch minut by zarzucić rywali aż trzema "trójkami" i odskoczyć z wynikiem. Po stracie Valdasa Dabkusa i kontrze Trefla zakończonej punktami Turnera (51:40) o czas poprosił trener Czarnych , Marius Linartas. Jego uwagi poskutkowały, bo do końca kwarty słupszczanie zanotowali serię 14:4 po raz kolejny niwelując straty do jednego punktu (54:55). Spora w tym jednak zasługa sopocian, którzy oddali pięć niecelnych rzutów z rzędu.

W ostatniej kwarcie swój pierwszy celny rzut oddał Przemysław Zamojski, który chwilę później przechwycił podanie Dutkiewicza i ruszył z indywidualną kontrą zakończoną wsadem. Po niesportowym faulu Michalaka dwa rzuty wolne wykorzystał jednak Knutson, który trafiając zza łuku kilka sekund później po raz pierwszy wyprowadził Czarnych na prowadzenie (62:61). Sopocianie odbili je tylko na chwilę po trafieniu Harringtona po czym zaczęli mieć wielkie problemy z odnalezieniem drogi do kosza.

Na niespełna pięć minut przed końcem gry za piąty faul z boiska wyleciał Robert Tomaszek, ale pod koszem słupszczanie wciąż mieli rządzącego na tablicach Gadri-Nicholsona. Podczas gdy z uporem maniaka zza łuku pudłował Spralja, za trzy "ukąsił" Todd Abernethy, a chwilę później Dabkus. Pomiędzy tymi rzutami za dwa trafił jeszcze Dutkiewicz i na dwie i pół minuty do końca meczu Trefl przegrywał 63:72!

O czas poprosił trener Tabak, a po chwili z linii rzutów dwukrotnie zapunktował faulowany po przechwycie Zamojski. Reprezentacyjny obrońca trafił jeszcze zza łuku, a sopocianie mieli 48 sekund na odrobienie czterech punktów straty. Przerwę na żądanie wzięli gospodarze, a po niej z dystansu trafił Dutkiewicz ostatecznie przekreślając szanse żółto-czarnych na zwycięstwo. Szybkim atakiem za dwa punkty odpowiedział jeszcze Zamojski, ale na odrobienie straty było już za późno.

Trefl przegrał spotkanie w Słupsku właściwie w ostatnich pięciu minutach gry. Po dobrej pierwszej połowie z tonu wyraźnie spuścił Turner, któremu kompletnie siadł "celownik" (6/16 w rzutach z gry w całym spotkaniu) a Spralja nie po raz pierwszy w tym sezonie zamiast skupić się na skutecznej grze pod koszem (ani jednej zbiórki w całym spotkaniu!) urządził sobie wątpliwej jakości festiwal rzutów z dystansu (1/7 za trzy!). Podopiecznym Tabaka nie pomógł niestety zryw Zamojskiego i po raz drugi w tym sezonie musieli przełknąć gorycz porażki w krajowych rozgrywkach.