• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szóste miejsce siatkarzy plażowych na MŚ

Jacek Główczyński
18 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Po raz pierwszy polscy siatkarze znaleźli się w ćwierćfinale mistrzostw świata w siatkówce plażowej. Wojciechowi Plińskiemu (Korab Puck) i Marcinowi Wice (Górnik Radlin) ta sztuka udała się w turnieju do lat 21 w Katanii. Ostatecznie biało-czerwoni po porażkach z późniejszymi srebrnymi i brązowymi medalistami sklasyfikowani zostali na szóstym miejscu.

- Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczaliśmy, że pójdzie nam tak dobrze. Musieliśmy grać z marszu. Marcin przygotowuje się bowiem do mistrzostw Europy w tradycyjnej siatkówce. W tym sezonie graliśmy ze sobą tylko raz, kilka tygodni temu. W Hajnówce, w zawodach Pucharu Polski, zajęliśmy 13-16 miejsca. Przed startem we Włoszech uznaliśmy, że jeśli wejdziemy do "10", to będzie wielki sukces. Zadanie ułatwił nam nieco los. Zostaliśmy zwolnieni z eliminacji i od razu znaleźliśmy się w jednej z sześciu grup turnieju głównego.
- Niewiele brakowało, abyście wygrali grupę. Z niemcką parą Karger/Lammensen przegraliście w obu setach na przewagi.
- W takich wyrównanych grach najbardziej widać, że brakuje nam obycia na międzynarodowej arenie.
- A co z tremą?
- Ona jest zawsze. Jednak w takich turniejach nie mamy nic do stracenia. Dlatego nie denerwowaliśmy się, gdy w 1/8 finału przyszło nam zagrać z Francuzami, których widziano nawet na podium, a 1/4 finału stanęliśmy przeciw Brazylijczyków. Zresztą ich też mogliśmy pokonać.
- Wynik 14:21, 18:21 na to nie wskazuje.
- W pierwszym secie rywalom pomagał ich trener, który podpowiadał, gdzie ustawiamy blok, co jest na plaży zakazane. Protestowaliśmy, podobnie jak wcześniej inne pary, ale na niewiele się to zdało. W drugiej partii graliśmy jeszcze lepiej, ale sił wystarczyło nam tylko do uzyskania prowadzenia 17:15.
- Jaką jesteście parą? Co jest waszą najsilniejszą stroną?
- Przede wszystkim bardzo dobrze się znamy, gdyż obaj jesteśmy wychowankami Koraba Puck. Jak na siatkówkę plażową, mamy też dobre warunki fizyczne. Ja mierzę 190, a "Pinio" jest o trzy centymetry wyższy. W Katanii podzieliliśmy się rolami. Ja miałem skoncentrować się na obronie w polu, a Marcin wziął na siebie walkę na siatce.
- Czy sądzisz, że ten sukces coś zmieni w twoim życiu, w twoje karierze sportowej?
- Na razie poza słowami pochwały od trenera kadry Piotra Koczana oraz gratulacjami od kolegów nic nie zauważyłem. Nie ukrywam, że gdybym otrzymał obietnice, że ktoś we mnie zainwestuje z myślą o starcie w igrzyskach olimpijskich, to mógłbym poświęcić się wyłącznie siatkówce plażowej. W tej odmianie mam już trzy brązowe medale z mistrzostw Polski juniorów.
- Zdążyłbyś na Ateny w 2004 roku?
- Nie, myślę o 2008 roku. Najbliższe igrzyska mają należeć do mojego brata. Daniel jest teraz numerem jeden w krajowym rankingu. Nie ukrywam, że na nim, choc jest ode mnie aż o 15 centymetrów wyższy, staram się wzorować.
- Brat zasmakował ekstraklasy w Stolarce Wołomin, Wika gra w Górniku Radlin, a Wojciech Pliński w tradycyjnej siatkówce był jedynie w składzie SKS Starogard, ale na parkietach serii B się nie pojawił. Dlaczego?
- Starogard to była pomyłka. Naobiecywano mi różnych rzeczy, a gdy przyszło co do czego, to nic nie było. Miniony sezon w hali miałem stracony. Jednak po wakacjach chcę spróbować jeszcze raz. Mam interesującą propozycję z Jokera Piła, który może zagrać w serii B.

Opinie 2 zablokowane

Relacje LIVE

Najczęściej czytane