Polska pokonała na wyjeździe Szwajcarię 23:20 (6:13) w drugim swoim meczu sezonu 2019/20 w REIC Trophy. To cenna i raczej niespodziewana wygrana rugbistów, która pozwoli im na spokojne przygotowania do spotkań wiosennych oraz stawianie bardziej ambitnych celów niż tylko gra o utrzymanie na trzecim poziomie europejskich rozgrywek. Kapitanem biało-czerwonych jest Piotr Zeszutek z Ogniwa Sopot, a w kadrze występują również inni zawodnicy trójmiejskich klubów: Grzegorz Buczek i Radosław Bysewski.
Punkty dla Szwajcarii: Simon Perrod 10, Nicolas Mousties 5, Hugo Malyon 5
Punkty dla Polski: Jędrzej Nowicki 18, Krystian Pogorzelski 5
POLSKA: Bachurzewski, Buczek (54 Chróściel), Fidler - Krawiecki, Bartoszek - A.Nowicki, Piotrowski (26-36 Bysewski, 43 Ławski), Zeszutek (28-29 Ławski) - Stelmaszczyk (74 D.Plichta) - J.Nowicki - Pogorzelski, Gdula, Jurczyński, Szczepański - Reksulak
W dużej mierze na Stade Municipal w Yverdon-les-Bains oglądaliśmy pojedynek kopaczy. Żaden nie był bezbłędny. Nasz egzekutor trafił łącznie 6 razy, a rywal tylko 4. Już w 2. minucie udanym rzutem karnym rozpoczął ten bój
Simon Perrod, a w 9. minucie skutecznie odpowiadał tym samym
Jędrzej Nowicki. Sytuacja powtórzyła się po około kwadransie gry, gdy polski łącznik ataku ripostował po próbie łącznika młyna Szwajcarii i było 6:6.
Na przerwę z prowadzeniem zeszli gospodarze, gdyż to im w 25. minucie udało się zapisać jedyne w tej odsłonie gry przyłożenie. Po kilku młynach dyktowanych kilka metrów od naszego pola punktowego, Szwajcarzy zdecydowali się rozegrać akcję nie przy młynie, ale rozciągnąć polską defensywę, a w jedną z luk wbił się
Nicolas Mousties. Perrod podwyższył na 13:6.
Chwilę później Polakom przyszło grać w osłabieniu. Żółtą kartkę, równoznaczną w rugby z opuszczeniem boiska na 10 minut, otrzymał
Thomas Fidler. Jako że to filar, na pozycji nr 3 potrzebna była zmiana czasowa. By umożliwić wejście do gry rezerwowemu -
Radosławowi Bysewskiemu, poza boisko udał się
Adam Piotrowski, grający w tym meczu w trzeciej linii. Udało się ten okres przetrwać bez strat.
Polska - Niemcy 15:35 - relacja z inauguracji sezonu biało-czerwonych
Po zmianie stron do zdecydowanego ataku ruszyli Polacy. Nowicki mógł wyprowadzić drużynę na prowadzenie, ale trafił 2 z 3 kolejnych karnych i zbliżyliśmy się jedynie na 12:13 w 53. minucie.
Co gorsza 4 minuty później nasi reprezentanci stracili piłkę w ataku, około 30 metrów od pola punktowego Szwajcarów i nie zdołali zablokować kontry.
Hugo Malyon przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i to gospodarze cieszyli się z "piątki". Natomiast Perrod poprawił na 20:13. Niewiele brakowało, aby po chwili podobną akcją popisał się drugi szwajcarski skrzydłowy, ale do celu zabrakło mu 2-3 metrów.
Na szczęście Polacy zdołali przezwyciężyć ten okres dekoncentracji. Jeszcze bardziej wzmogli ataki, podkreślając że w tej połowie są drużyną zdecydowanie lepszą. Nowy impuls do walki o zwycięstwo dał
Krystian Pogorzelski, który w 67. minucie, po indywidualnej akcji wyrównał na 20:20.
I znów były trzy kopy dla Nowickiego. Jędrzej, który niegdyś grał w Lechii Gdańsk, spudłował z podwyższenia i karnego. Jednak opanował nerwy i gdy podszedł do kolejnej szansy na 3 punkty - nie zawiódł. Tym samym
w 74. minucie Polska objęła pierwsze tego dnia prowadzenie 23:20, a co najważniejsze nie oddała go już do końca.
W wyjściowej "15" biało-czerwonych większość stanowili rugbiści grający na co dzień poza naszym krajem.
Duaine Lindsay, irlandzki selekcjoner naszej reprezentacji, "stranieri" oddał aż 6 z 8 miejsc w młynie. Te dwa pozostałe zajęli zawodnicy trójmiejskich klubów:
Piotr Zeszutek (
Ogniwo Sopot) i
Grzegorz Buczek (Lechia Gdańsk). Natomiast z ławki do gry wszedł drugi zawodnik mistrzów Polski - Bysewski. Przypomnijmy, że jednych z asystentów jest trener Ogniwa -
Karol Czyż.
Zeszutek nie opuścił drużyny jak na kapitana przystało, choć w 28. minucie rozbito mu nos. Udał się jedynie na krótką zmianę czasową, na której zatamowano krwawienie. Potem grał z tamponami w nosie, co na pewno nie było komfortowe.
Ekstraliga rugby zakończyła rundę jesienną
Przypomnijmy, że REIC Trophy to trzeci poziom europejskich rozgrywek. W sezonie 2019/20 każdy zagra z każdym, ale bez rewanżów. Najsłabsza drużyna spadnie do Conference 1, a najlepsza będzie miała szansa zagrać w europejskiej elicie - REIC Championship.
Na inaugurację biało-czerwoni przegrali u siebie z Niemcami 15:35. W sobotę zapisali na swoje konto pierwsze 4 punkty. Bonusu nie było, gdyż w międzynarodowych rozgrywkach należny jest on po zdobyciu 3 przyłożeń więcej od rywali, a w liczbie "piątek" to Szwajcaria była lepsza (2:1). Gospodarze ostatecznie musieli zadowolić się jednym punktem, gdyż przegrali niżej niż 7 pkt.
Wygrana Polski w Szwajcarii jest cenna i raczej niespodziewana, gdyż w marcu tego roku przegraliśmy z tym rywalem w Łodzi 25:28, tracąc na jego rzecz 3. miejsce w sezonie 2018/19. Sobotni sukces pozwala na spokojne przygotowania do spotkań wiosennych oraz stawianie bardziej ambitnych celów niż tylko gra o utrzymanie REIC Trophy.
W przyszłym roku nasi reprezentanci rozgrywki zakończą meczem u siebie z Ukrainą (25.04), która awansowała z Coference 1., a wcześniej zagrają na wyjeździe: z Holandią (29.02) i Litwą (18.04).
"Pomarańczowi" po wyjazdowej wygranej nad Niemcami 37:7 zostali nowymi liderami i będą faworytami także w spotkaniu z Polską. Natomiast z pozostałymi rywalami można śmiało wygrać i mierzyć w miejsca 2-3 w końcowej klasyfikacji.
Polska - Szwajcaria 25:28 - relacja z meczu 24 marca 2019 roku
Tabela REIC Trophykolejno mecze zwycięstwa remisy porażki małe punkty punkty
1. Holandia 2 2 0 0 101: 15 10
2. Szwajcaria 2 1 0 1 60: 32 6
3. Ukraina 2 1 0 1 35: 74 5
4. Niemcy 2 1 0 1 42: 52 4
5. POLSKA 2 1 0 1 38: 55 4
6. Litwa 2 0 0 2 19: 67 0
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
