• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szwajcaria - Polska 26:25. Jedziemy na mistrzostwa!

jag.
10 czerwca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rzadko się w sporcie zdarza, aby cieszyła przegrana. Tak było w Olten. Polscy piłkarze ręczni ulegli wczoraj Szwajcarii 25:26 (12:12), ale to biało-czerwoni zagrają na początku przyszłego roku w finałach mistrzostw świata! Sukces jest tym większy, że w tej rangi imprezie graliśmy po raz ostatni w 1991 roku. Ma w nim udział dwóch pomorskich szczypiornistów - Marcin Pilch (DGT Wybrzeże Gdańsk) i Marek Boneczko (MMTS Kwidzyn). Gdańskie korzenie znaleźć można jeszcze u pięciu innych kadrowiczów.

Polska: Szmal, Marszałek - Lijewski, Pilch 2, Kuptel 2, Boneczko, Dmytruszyński 5, Jurasik 8, Lis 2, Starczan 1, Tkaczyk 3, Matysik 2, Nilsson, Wleklak.

Przed ośmioma dniami Polska wygrała w Radomiu 23:19. Przed rewanżem, w którym przyszło nam bronić tej zaliczki, nieczego nie zaniedbano. W Szwajcarii Polacy zameldowali się już w piątek, a w przededniu meczu. W hali, gdzie później walczyli o awans, odbyli trening. W porównaniu z pierwszym spotkaniem w naszych szeregach zabrakło Rafała Bernackiego, a jego miejsce w bramce zajął weteran Andrzej Marszałek.

- Byliśmy zespołem bardziej doświadczonym od Szwajcarów. Jednak nie ukrywam, że było kilka cieżkich momentów, zwłaszcza w drugiej połowie. Całe szczęście, że wyszliśmy z tego obronną ręką. Słowa uznania należą się całemu zespołowi. W przekroju obu spotkań uważam, że zwycięstwo w dwumeczu właśnie nam się należało - ocenia Bogdan Zajączkowski, trener reprezentacji Polski.

W jednym z najładniejszych miasteczek Szwajcarii, praktycznie od początku do końca trwała wyrównana walka. Gospodarze wyrównali straty z pierwszego meczu w 49 minucie (23:19). Polacy odpowiedzieli skutecznymi akcjami Macieja Dmytruszyńskiego. Potem już nie pozwolili rywalom zbliżyć się do wyniku, który odbierałby nam awans.
Najwyraźniej Zajączkowski ma szczęśliwą rękę do kadry. Przed rokiem prowadzony przez niego zespół wygrał dwumecz z Norwegią i po raz pierwszy zakwalifikował się do finałów mistrzostw Europy. Co prawda, nie zdołał w nich wyjść z grupy, ale teraz uporał się z kolejną historyczną niemocą męskiego szczypiorniaka, która trwała przez jedenaście lat. A przecież na mistrzostwach świata biało-czerwoni w przeszłości zapisali piękną kartę, by przypomnieć tylko brązowy medal z 1982 roku. Sześć lat wcześniej był też brąz na igrzyskach olimpijskich.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie (1)

  • Superrrrrrrrrrrrr!!!gratulacje!!!jak to milo znow przeczytac o Rafale Kuptelu:))pozdrowienia!jestem z wami!!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane