• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

2,5 tysiąca startujących w Biegu Dominika

Michał Kozłowski
6 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Dmytro Laszyn (nr 2) oraz Szymon Kulka (nr 5) między sobą rozegrali finisz biegu na 10 km. Ostatecznie na mecie pierwszy zameldował się Ukrainiec. Dmytro Laszyn (nr 2) oraz Szymon Kulka (nr 5) między sobą rozegrali finisz biegu na 10 km. Ostatecznie na mecie pierwszy zameldował się Ukrainiec.

Dmytro Laszyn został zwycięzcą biegu elity na 10 km podczas 23. Biegu św. Dominika. Ukrainiec przerwał tym samym polsko-kenijską hegemonię, która trwała od pierwszej edycji imprezy. Triumfator na finiszu wyprzedził Szymona Kulkę, któremu na pocieszenie pozostał tytuł mistrza Polski. W imprezie, którą Klub Lekkoatletyczny Lechia Gdańsk tradycyjnie przeprowadził na ulicach Głównego Miasta, odbyło się sześć konkurencji. Łącznie wystartowało około 2,5 tysiąca uczestników.



W sobotnie popołudnie gdańskie Stare Miasto przez blisko pięć godzin stało się areną zmagań biegaczy oraz wózkarzy. Przeprowadzono sześć biegów. Każdy kto chciał mógł znaleźć okazję do startu dla siebie, bo oferta była różnorodna. Amatorzy mogli wybrać między prologiem na 1200 metrów, gdzie nie było żadnych opłat startowych, a dystansem 5 kilometrów. Do rywalizacji zaproszono także wózkarzy. Odbył się również bieg VIP-ów. Natomiast festiwal biegowy zwieńczył bieg elity, który już po raz siódmy wyłonił nowego mistrza Polski na 10 km w biegach ulicznych.

PRZYPOMNIJ SOBIE, JAK RYWALIZACJA NA 10 KM PRZEBIEGAŁA PRZED ROKIEM

Zobacz start biegu na 10 kilometrów



Na starcie zabrakło jednego z głównych kandydatów do zwycięstwa - Marcina Chabowskiego. 30-latek jako ostatni Polak wygrał bieg na 10 km rozgrywany w ramach gdańskiej imprezy. Było to w 2012 roku. Przez kolejne trzy lata wygrywali Kenijczycy. Co ciekawe, tylko reprezentanci tych dwóch nacji triumfowali w biegu św. Dominika. Zawodnicy z Czarnego Lądu wygrali 13 razy, natomiast biało-czerwoni 9.

Na starcie pojawiło się 40 biegaczy, z których najwyżej oceniano szanse Dmytro Laszyna, który zajął 4. miejsce w tegorocznych mistrzostwach Europy w Amsterdamie oraz Kenijczyka Edwina Melly'ego. Gościom z zagranicy opór mieli stawić Szymon Kulka, 16. w półmaratonie w Amsterdamie oraz mistrza kraju na bieżni na 10 km - Tomasz Grycko.

Zobacz jak ponad tysiąc uczestników Prologu Bieg św. Dominika 2016 ruszało na trasę



Krótko po starcie uformowała się 10-osobowa grupka, która narzucała tempo i szybko odskoczyła pozostałym uczestnikom, ale po pięciu kilometrach na czele pozostało już tylko czterech faworytów. Laszyn, Melly, Grycko oraz Kulka biegli wspólnie aż do 9 kilometra, po czym na atak zdecydował się ostatni z nich.

Po chwili dołączył do niego Ukrainiec i stało się jasne, że to między tą dwójką rozegra się walka o zwycięstwo. Ostatnia pętla należała do Laszyna, który samotnie wbiegł na metę w czasie 29:30.

- Ostatnie dwa kilometry były dla mnie najtrudniejsze. Kiedy zobaczyłem, że Szymon odskakuje szybko zareagowałem i dołączyłem do niego. Byłem zadowolony z takiego obrotu sprawy, ponieważ obawiałem się o wspólny finisz razem z Kenijczykiem. A tak, końcowe 500 metrów rozstrzygnąłem z Kulką. Poszedłem na maksa i zwyciężyłem - relacjonuje Dmytro Laszyn.
Trzy sekund po nim linie mety minął Kulka, który został nowym mistrzem Polski na 10 km w biegach ulicznych. Tym samym zawodnik ULKS Lipinki skompletował dublet. Przed dwoma miesiącami 23-latek triumfował na 5 km w Warszawie.

- Taki miałem plan na ten bieg. Schowałem się za chłopakami, dzięki czemu oszczędzałem siły. Czekałem na odpowiedni moment do ataku i kiedy ten się nadarzył - ruszyłem. Zdobyłem tytuł mistrza Polski i z tego należy się cieszyć - zaznacza Kulka..

- Trasa była specyficzna, ponieważ na długiej prostej nogi ślizgały się jak na lodowisku i trzeba bardzo uważać. Do pokonania mieliśmy 10 kółek, co trochę działa na wyobraźnię i psychikę biegacza. Oczywiście, to wciąż 10 km i każdy z nas ma tempo wypracowane, ale taka liczba pętli delikatnie wpływa na wynik końcowy - dodaje nowy mistrz Polski.


Trzeci na metę wbiegł Tomasz Grycko, a zaraz za podium uplasował się Kenijczyk Melly, który poważną karierę rozpoczął dopiero dwa lata temu.

- Spodziewałem się, że hegemonia polsko-kenijska może zostać przerwana przez Laszyna. Sytuacja mogła wyglądać zgoła inaczej, ale wcześniej awizowany reprezentant Tanzanii, który miał bić rekord imprezy nie dostał wizy. Melly był zbyt mało doświadczony, aby powalczyć o zwycięstwo. Na krętych uliczkach trzeba mieć moc w nogach i ją pokazał Ukrainiec. Szkoda, że zabrakło Chabowskiego, bo on mógł z nim powalczyć - ocenia Stanisław Lange, dyrektor Klubu Lekkoatletycznego Lechia.
Na konto zwycięzcy 23. Biegu św. Dominika wpłynęło 6 tysięcy złotych. Więcej od niego zarobił Kulka. Za 2. Marcin otrzymał 4 tysiące, a za tytuł mistrza Polski, w dodatku w czasie poniżej 30:00 dodatkowo wypłacono mu 2,3 tys. zł.

WYNIKI ELITY 23. BIEGU św. DOMINIKA
1. Dmytro Laszyn (Ukraina) 29:30
2. Szymon Kulka (ULKS Lipinki) 29:33
3. Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) 29:40
4. Edwimm Melly (Kenia) 29:48
5. Mykola Jukhymczuk (Ukraina) 30:06
6. Damian Kabat (WMLKS Pomorze Stargard) 30:11
7. Łukasz Kujawski (GKS Żukowo) 30:17
8. Gregor Laszlo (Węgry) 30:23


O innych biegach, które rozegrano w ramach 22. Biegu św. Dominika, pisać będziemy wkrótce w kolejnych artykułach.
Michał Kozłowski

Miejsca

Kluby sportowe

Wydarzenia

Opinie (34) 1 zablokowana

  • Brawa dla wygranych! (3)

    Oni przynajmniej nie blokują całego miasta.

    • 13 4

    • Ach, cóż za wysokich lotów sarkazm! (2)

      Pogońmy restauratorów z ich ogródkami. Zajmują tyyyyyyle miejsca, które powinno być dla mnie dostępne! Wyrzućmy najlepiej straganiarzy dominikańskich. Oni też blokują miasto. Złośliwcy wstrętni!
      Pójdźmy dalej! Usuńmy turystów, bo nie ma jak wygodnie przejść Traktem Królewskim.

      • 1 1

      • teraz chwalenie sie głupotą jest w modzie wiec mnie to niedziwi!!

        • 1 1

      • To był sarkazm w stosunku do blokady całej Gdyni dzisiaj. Nie mam nic przeciwko turystom ani sportowcom. Ale są pewne granice. A w Gdyni coraz bardziej się je przekracza. I jeszcze się wmawia mieszkańcom, restauratorom i turystom, że to dla ich dobra.

        • 0 0

  • Co tydzień medal jak w misiu puchar za zajęcie pierwszego miejsca na zachęte. (1)

    Kiedyś to medale były za: mistrzostwa wojewódzctwa 3 medale,makroregion 3 medale,mistrzostwa Polski 3 medale. W póli było 9 medali jak miałeś któryś z nich nie zaminił byś je za nic bo na mecie czułeś że jesteś kimś,a jak wracałeś autokarem to byłeś gość 40 os. w autokarze a Ty masz medal. A teraz co tydzień medal taaaaaaa

    • 8 10

    • chyba w puli :)

      • 2 0

  • to pech

    • 6 0

  • to super, ale czemu oni plują na chłodniki w obecności przechodniów (3)

    to ich zwyczaje narodowe?

    • 16 15

    • (2)

      To przebiegnij przynajmniej 1-2km bez plucia cwaniaku :)

      • 4 2

      • no tak robię, nie pluję przy innych.

        • 4 0

      • Ja jakoś biegam długie dystanse od 15 lat bez plucia.

        Plucie jest przejawem zwykłego chamstwa i nieokrzesania. A w bieganiu wcale nie jest użyteczne. Nie rozumiem plujących sportowców i ich wstrętnego nawyku.

        • 2 4

  • zobacz co robią piłkarze ci od kopanej i to bez względu na obywatelstwo i przy większej publiczności. (2)

    • 8 2

    • no tak, piłkarze to zwykle element

      • 1 1

    • Zgadza się.

      Piłkarze plują na potęgę. Niektórzy już podczas rozgrzewki. I to jest zwykłe buractwo, bo nikt mi nie wmówi, że plucie ma jakikolwiek wpływ na samą grę. W niczym nie pomaga. Ale to efekt kuli śnieżnej. Pokazuje się w TV zbliżenia plujących zawodników, a trampkarze ich naśladują. Dla dojrzałego zawodnika plucie jest już czymś tak naturalnym, jak oddychanie.
      Jakoś piłkarze ręczni lub koszykarze nie plują.

      • 2 2

  • w końcu White (2)

    A nie wiecznie black

    • 14 8

    • Raczej yellow-blue (1)

      tryzub

      • 4 0

      • UP'owcy.....

        • 2 4

  • W Szemudzie też się dzieje

    • 0 0

  • Jeden wielki koks (2)

    Tak postrzegane są, pod względem sportowym, kraje zza naszej wschodniej granicy przede wszystkim Białoruś, Rosja, Ukraina. Opinia niestety nie jest bezpodstawna. Dopingowe wpadki obywateli tych państw zmierzają w stronę absurdu. Nie istniał tam i wciąż nie bardzo istnieje sprawny system antydopingowy. Bywa wręcz przeciwnie sztuczne wspomaganie wydolności jest elementem systemu treningowego. Kraje byłego Związku Radzieckiego chciały pokazać wyższość socjalistycznego systemu politycznego nad zachodnim i uciekały się do wszelkich możliwych metod w zwiększeniu swojej popularności poprzez sport. W latach 70. nikt się tam nie dziwił, że sportowcy się dopingują, bo nie było żadnych procedur kontrolnych. Efekt? Na przykład rekord świata Marity Koch (byłe NRD) na 400 m 47,60 s od 1985 roku jest niepobity. Niemożliwe, żeby przy takim wzroście technologii treningu, przy takich urządzeniach, przy takim rozwoju badań, nikt nie był w stanie pobiec lepiej. Taki wynik nie mógł być zrobiony na czysto twierdzi dr Błachnio.

    • 9 6

    • To samo można powiedzieć o sportowcach z zachodu. Oni również biorą. Różnica polega na tym, że jednych złapano, a drugich nie.

      • 1 1

    • za to na zachodzie biorą taki doping

      którego nie można jeszcze wykryć

      • 0 0

  • (8)

    I jak co roku zablokowane całe miasto, bo kilka osób musi się lansować. Porażka. Od biegania są inne miejsca. Nazywa się to stadion. A jeśli ktoś chce biegać po ulicach, to również może to robić nie utrudniając innym życia. Może biegać dookoła stadionu we Wrzeszczu (organizatorem był Klub Lekkoatletyczny Lechia, czyli mogli biegać dookoła ich siedziby), lub dookoła stadionu Energa.

    • 10 15

    • Maruda!!! (3)

      • 4 4

      • MarudaCieRobil (2)

        to spróbuj w zablokowanym przez tych biegających po............-w mieście dotrzeć do celu chory nierobie (bo chyba nie pracujesz skoro nie widzisz problemu i nie rozumiesz osób pracujących)

        • 2 2

        • Maruda i cham!!!

          • 1 1

        • Ej, chamie! Nie tup! Nie wściekaj się! Nie chwal się frustracjami.

          Taki zapracowany, że aż głupi. Nie wie, że Trakt Królewski można ominąć innymi ulicami. Poza tym nawet w trakcie biegu można było zupełnie spokojnie przechodzić po oby stronach trasy.

          • 1 1

    • trole ,frustraci i i inne buraki zawsze sie pluja na wszystko!!

      poje-b-a-ń-c-ó niepodoba sie to wynocha na wieś!!Ale najpierw zgłoś na leczenie psychiatryczne!Głupy jakie wypisuje nieudacznik szkoda komentować!!

      • 2 2

    • (1)

      Blokada kilku ulic w Gdańsku to nie jest jeszcze taka tragedia. Gorzej jak blokowane jest 3/4 miasta dla jakichś pseudozawodów.

      • 1 1

      • Miasto i tak jest zablokowane przez Jarmark Dominikański. To nie przeszkadza?

        • 0 0

    • zablokowana jest ulica dluga po ktorej i tak nie jezdzisz :)

      • 1 1

  • Może przyjechał kogoś sprzątnąć,

    a wciągnęli go do biegu, wiec mógł się dodatkowo sprawdzić jak wrazie co będzie uciekał.

    • 2 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane