• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajemnicza tragedia na jeziorze Michigan. Andrzej Czechowicz we wspomnieniach siostry

Krystyna Czechowicz
27 lipca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Andrzej Czechowicz zaginął blisko ćwierć wieku temu na jeziorze Michigan. Andrzej Czechowicz zaginął blisko ćwierć wieku temu na jeziorze Michigan.

W lipcu 1997 roku Andrzej Czechowicz jako pierwszy kajakiem przepłynął Morze Bałtyckie. 140-milową trasę z Karlskrony do Władysławowa pokonał w 36 godzin. Rok później pracownik sekcji ratownictwa specjalnego Stoczni Gdańskiej zamierzał samotnie pokonać jezioro Michigan, a następnie planował opłynąć przylądek Horn. Wyruszył z Chicago 16 lipca 1998 roku, pokonał najtrudniejszy etap trasy... Trzy dni później znaleziono pusty, dryfujący kajak. Tajemniczą tragedię sprzed blisko ćwierć wieku, a przede wszystkim swojego brata, wspomina Krystyna Czechowicz. Śródtytuły pochodzą od redakcji.



Podziękowania zamiast krytyki



Długo myślałam... Doszłam do wniosku, że mój brat był zawsze bardzo skromną osobą. Myślę, że wolałby prostą, konkretną wzmiankę, bez rozwodzenia się nad jego osobą. Tak też postanowiłam. Przypomnieć po prostu sukcesy, pokazać jego kunszt kajakarski.

Jest wiele faktów, które pomijam, ponieważ nie chcę krytykować... Lepiej podziękować tym, którzy zrobili świetną pracę w przygotowaniach pierwszej wyprawy. Nowe regaty jachtów ciągle dodają tylko splendoru skromnemu, ale wspaniałemu kajakarzowi, jakim był mój brat.

Najwspanialszy brat-autorytet



Andrzej był najwspanialszym bratem. Jestem starszą siostra, ale to on był autorytetem dla mnie. Był bardzo wymagający. Jako młody chłopak pracował w Stoczni Gdańskiej "na kadłubach" i jednocześnie uczył się w Szkole Przyzakładowej Stoczni Gdańskiej.

Miał swoją pasję - sport. Jak pamiętam, trenował od zawsze. Już w trakcie szkolnych lat dźwigał ciężary, jeździł na obozy kondycyjnie, zarywając czasami szkołę. Byłam przydatna jako starsza siostra, aby te szkolne zaległości nadrobić.

Kuchnia mamy też dawała mu wspaniałą kondycję. Miłość, uwielbienie wyjątkowej i ukochanej mamy były bezsprzecznym wsparciem dla Andrzeja. Te dwie skromne osoby były filarami naszej rodziny.

Życie w trzech etapach



Kiedyś tłumaczył mi, że życie należy podzielić na trzy etapy: szkołę i pracę, rodzinę oraz spełnianie pasji. Wypełnił dwa pierwsze etapy i rozpoczął realizację swoich pasji.

Inne sportowe pasje Andrzeja to: nurkowanie, skakanie na spadochronach i chodzenie po grotach. Organizował też szkoły przetrwania.

Przed wyprawą Andrzej pracował w specjalnym oddziale Straży Gdańskiej i był członkiem Ratownictwa Morskiego. To dzięki temu miał wspaniałą kondycję, gdy podejmował decyzję o kajakowych wyprawach.

Pierwszy kajakarz, który pokonał Bałtyk



Do przepłynięcia Bałtyku przygotowywał się dwa lata. Codziennie pływał kajakiem, a także ćwiczył w siłowni. W lipcu 1997 r. przepłynął kajakiem Bałtyk na trasie 140 mil z Karlskrony do Władysławowa w czasie 36 godzin. Jako pierwszy przepłynął kajakiem Bałtyk.

Andrzej był bardzo skromnym człowiekiem. Nie życzył sobie rozgłosu. Współpracował z wieloma wspaniałymi ludźmi, fachowcami i pasjonatami. Słowa podziękowania i uznania należą się organizatorom wyprawy przez Bałtyk.

14-16 godzin na dobę w kajaku



Następny rok spędził na intensywnych treningach, przygotowując się do jeziora Michigan. Codziennie pływał kajakiem po Bałtyku, a bezpośrednio przed wyprawą na wiosłowaniu spędzał 14-16 godzin oraz dodatkowo 2-4 w siłowni.

Bazując na doświadczeniach zdobytych z bałtyckiej wyprawy, zamierzał płynąć non-stop, bez wysiadania z kajaka i korzystania z pomocy kogokolwiek. Planował przepłynąć 333 mile jeziora z Chicago do Mackinac Island. Zabrał ze sobą wszystko, co potrzebne: odbiornik nawigacji satelitarnej GPS, mapę jeziora z wykreślonym kursem rejsu i prowiant.

330 mil w 100 godzin



Trasę jeziora podzielił na cztery odcinki. Planował przepłynąć ją w 100 godzin, by uczcić stulecie tamtejszych regat żeglarskich.

16 lipca 1998 roku, ok godz. 6 wypłynął kajakiem z Chicago (Montrose Harbour). Płynął zgodnie z planem wzdłuż zachodniego brzegu jeziora.

18 lipca ok godz. 9 był na wysokości Two Rivers, nawiązał kontakt komórkowy z organizatorami z Chicago. Przekazał, że wszystko było zgodnie z planem. Do tego miejsca przepłynął 150 mil morskich w dwie doby.

250 mil i najtrudniejszy etap pokonane



Zgodnie z planem na wysokości Two Rivers miał skierować swój kajak na północny-wschód, przeciąć jezioro, dopłynąć do jego wschodniego wybrzeża, a następnie wzdłuż niego do celu - wyspy Mackinac.
Planowo miał tu odpoczywać dłużej, jednak zdecydował się wcześniej na realizację najtrudniejszego etapu, mimo zbliżającej się burzy. Sprzyjający wiatr popchnął go do przecięcia jeziora.

Pomiary GPS zarejestrowały przepłynięcie jeziora w poprzek w bardzo dobrym czasie. Po krótkiej przerwie popłynął dalej. Był w przesmyku Manitou po trzech dniach i nocach wiosłowania. Pokonał 250 mil jeziora w trzy doby.

Na wysokości S. Manitou miało dojść do kontaktu z organizatorami regat. Pozostało mu jeszcze 80 mil do mety wyspy Mackinac.

Pusty, dryfujący kajak



19 lipca wieczorem wędkarz pływający łódką po jeziorze, w przesmyku Manitou, między wyspą S.Manitou i wschodnim wybrzeżem, natrafił na pusty, dryfujący kajak. Tu musiał nastąpić wypadek. Wędkarz powiadomił telefonicznie Straż Wodną. Mijał czas. Lokalna Straż Wodna ustalała... z czym połączyć pusty kajak. Na jeziorze nie ma obowiązku zgłaszania wypraw nawet tak specyficznej wyprawy kajakiem.

Po burzy i zmianie kierunku wiatru 21 lipca kajak dodryfował do brzegu Empire, gdzie został ponownie zauważony ok godz. 11. Rozpoczęto poszukiwania. Przedstawione informacje opieram na posiadanych raportach z poszukiwań Coast Guard.

Opóźnienia w akcji ratunkowej



W miejscu znalezienia pustego kajaku musiał nastąpić wypadek. Dodatkowo potwierdzają to zapisy GPS, który rejestrował regularne pomiary współrzędnych geograficznych z satelity. Andrzej płynął w przesmyku Manitou, pokonując najtrudniejszy etap przecięcia jeziora w poprzek. Płynął trasą precyzyjnie zgodnie z planem, w doskonałym czasie. Był na prostej do mety wyprawy - wyspy Mackinac. Zostało niewiele, ale miał za sobą trzy dni i trzy noce potwornego wysiłku. Do miejsca wypadku Andrzej przepłynął 250 mil jeziora, czyli 420 km w trzy doby.

Coast Guard rozpoczął poszukiwania 21 lipca, wiedząc już, że chodzi o polskiego kajakarza. Prowadził poszukiwania na wodzie.

Co było przyczyną tragedii?



Po odnalezieniu kajaka stwierdzono uszkodzenie steru. Sugeruje to, że doszło do zderzenia pływającego kajaka z jachtem lub statkiem. Uszkodzenie to mogło uniemożliwić kontynuowanie rejsu. Do mety zabrakło mu 80 mil.

Andrzej płynął samotnie, nie było asekuracji. GPS miał zaprogramowane samoczynne pomiary, co kilka godzin. Chcąc dokładnie określić trasę, którą pokonał Andrzej, zwróciłam się do geodetów, którzy na mapy morskie nanieśli trasę wg GPS. Naniesione pomiary wykazały, że płynął dokładnie po wyznaczonej trasie. Natomiast po przecięciu jeziora i po wypadku ostatnie pomiary GPS wykazują na przesuwanie się GPS tylko prądami wodnymi...

Jezioro Michigan zachwyca i poraża



Jezioro Michigan zachwyca pięknem, lecz i poraża ogromem. Jedne fale przynoszą nadzieje, a drugie je odbierają, lecz zaraz następne fale przynoszą... nowe nadzieje.

Jak niebezpieczne są regaty na Jeziorze Michigan, niech świadczą wydarzenia z 2011 i 2018 roku. W 2011 r. zaginęło dwóch żeglarzy. Natomiast w 2018 roku fale "zmiotły" z pokładu jachtu doświadczonego żeglarza. Mimo natychmiastowych akcji asekurujących jednostek Coast Guard i sąsiednich jachtów żeglarza nie udało się uratować. O sile jeziora świadczy wiele innych regat. W 1970 r. silna burza zmusiła 88 jachtów z ogólnej liczby 167 do wycofania się z regat.

***************************************

Andrzej Czechowicz został laureatem Międzynarodowej Nagrody "CONRADY 2000", nagrody przyznawanej indywidualnościom żeglarskim. Taką nagrodę otrzymał miedzy innymi Krzysztof Baranowski w 2002 i Krystyna Chojnowska-Liskiewicz w 2005 roku.
Krystyna Czechowicz

Opinie (31) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • przykra historia

    i mało znane fakty

    • 37 0

  • Super Pasja Mega czlowiek

    Stawial na swoja Pasje . Dążył do pobicia kolejnych rekordów i był szczęśliwy . Na pewno niczego nie żałował i wszystko zrobiliby tak samo - nawet gdyby przed ta wyprawa mógł spojrzeć w szklana kule.

    • 52 3

  • Znałem go

    Chodziłem z nim do jednej klasy szkoły ZSPO przy ul.Grunwaldzkiej .Fajny kolega :(

    • 30 0

  • Piękna historia. Dzisiaj zapewne miałby na sobie kamizelkę z lokalizatorem i o wiele sprawniejszą łączność. Dziwne, że nie znaleziono ciała, zakładając, że kamizelkę asekyracyjną na sobie miał. Jeżeli nie miał a płynął sam to...

    • 31 0

  • Przepraszam (1)

    a kogo to obchodzi? Każdy ma swoje problemy!

    • 0 34

    • Skoro czytasz, to jednak Ciebie obchodzi.

      • 3 0

  • (1)

    Wie ktoś co słychać u kapitana Andrzeja Czechowicza, co kiedyś ujawnił zachodnią agenturalność Radia Wolna Europa?

    • 8 6

    • Przywileje zabrali...

      • 6 0

  • "W miejscu znalezienia kajaka musiało dojść do wypadku" - no chyba niekoniecznie w tym miejscu.

    • 8 2

  • Opinia wyróżniona

    Andrzej

    Poznaliśmy się na obozach Śmigłowcowych Ratowników Morskich, zawsze uśmiechnięty i spokojny. Zjeżdżaliśmy razem na pontonach z Kasprowego, były zimowe spływy Dunajcem, jeżdziliśmy na nartach wodnych za śmigłem i pozostało wiele ciepłych wspomnień o Andrzeju. Brakuje go gdy sie spotykamy.
    Czy można pozdrowić kogoś kto odszedł ? Czemu nie ! Andrzej trzymaj się ! Jerzy i ekipa

    • 59 1

  • Opinia wyróżniona

    super czlowiek

    Znalam Andrzeja z widzenia i Jego mame tez. Byla nauczycielka w szkole podstawowej nr 2 w Pruszczu-Gd. Mieszkal obok mojego bloku na tej samej ulicy Niepodleglosci w Pruszczu-Gd. W tym czasie sprawa byla bardzo glosna, pamietam do dzis. Szkoda takich wartosciowych ludzi i Jego siostra tak pieknie wspomina.

    • 44 1

  • Alina (1)

    Nic nie piszecie o żonie Alinie i dwóch jego synach.Dlaczego?

    • 8 6

    • Bo to historia o tym człowieku i jego zakończonej tragedią wyprawie (z punktu widzenia siostry), a nie przegląd jego rodziny.

      ...albo ta rodzina nie chciała być wspominana...

      • 21 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane