• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ten brak obycia...

jag.
14 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Przyzwyczailiśmy się do medali gdańskiego floretu. Z tym większym zdziwieniem przyjęliśmy fakt, że z młodzieżowych mistrzostw Europy zawodnicy Sietom AZS AWF wrócili z pustymi rękami. Największe nadzieje wiązane były z dziewczętami, które w tym roku, w tej samej kategorii wiekowej, w mistrzostwach świata miały aż dwa krążki. Dlaczego nie zbliżyły się do tego osiągnięcia? Rozmawiamy z Robertem Mrozowskim, gdańskim szkoleniowcem reprezentacji Polski do lat 20.

- Najkrócej można powiedzieć, że rywalki w ciągu półrocza, które minęło od mistrzostw świata, prześcignęły nas. Jednak nie można tragizować. Kasię Kryczało tylko jedno trafienie dzieliło od strefy medalowej. Sądzę, że gdyby w tym turnieju był medal, to i w drużynie nasze zawodniczki walczyłyby z większą wiarą w swoje możliwości.
- We Włoszech startowała nie tylko Kryczało, ale także czworo innych gdańszczan. We floretowej reprezentacji Polski, która liczyła osiem osób, mieliśmy zatem większość.
- Nie będę wypowiadał się o naszych chłopcach, gdyż ich walk nie widziałem. Gdy byli na planszy, zabrałem swoje podopieczne na wycieczkę do Wenecji. Jeśli chodzi o dziewczęta, to, niestety, okazało się, że z najlepszymi może rywalizować Kryczało, i to też nie do końca. W ćwierćfinale walczyła zbyt nerwowo i w ogóle nie mogliśmy ze sobą złapać kontaktu. Gdy doradzałem "cofaj się", ona szła do przodu i odwrotnie.
- Nerwy nerwami, ale rozumiem, że głębiej szukać będziemy przyczyn niepowodzenia we Włoszech.
- Oczywiście. Nie będę udawał, że zawodniczki były w najwyższej formie. Nawet Kasi brakowało lekkości na planszy.
- A może negatywnie odbiła się na was podróż autokarowa na mistrzostwa?
- Na pewno nie ułatwiło to zadania. Jednak po przyjeździe mieliśmy jeden dzień na odpoczynek. Mamy do czynienia z młodymi organizacjami, to powinno wystarczyć.
- Za pół roku mistrzostwa świata. Wystarczy czasu, aby tak zmodyfikować trening, aby wrócić na podium?
- Obawiam się, że nie w treningu rzecz, bo naprawdę pracujemy na zajęciach bardzo ciężko. Ja byłbym nawet za tym, aby skrócić zgrupowania na rzecz startów zagranicznych. Niestety, pieniędzy na szkolenie nie można przeznaczyć na wyjazdy na turnieje. A rywale przewyższają nas liczbą startów. I być może ten brak obycia na arenie międzynarodowej jest później przyczyną nerwów i minimalnych porażek.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane