• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tomasz Unton - ''Mogłem pomóc lechistom tej wiosny''.

15 lipca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Uprzedzenia odchodzą w niepamięć. W kadrze Arki jest już ośmiu gdańszczan, nie licząc wcale Untona, który większą część kariery spędził przy Traugutta. Maciej Lewna należy do grona czterech wychowanków Lechii zatrudnionych przez gdyńską spółkę. Został wypożyczony z Lechii Polonii na cały sezon, jednak wracać tam nie ma zamiaru.

- W spółce już mnie nie zobaczą. To dziwny klub i dziwne panują tam zasady. Sprawą mojego statusu zajmuje się PZPN. Gdyby w Warszawie nie zaginęły dokumenty, które przesłałem do związku w kwietniu, już teraz wiedziałbym wszystko. Arka zapłaciła pierwszą ratę za wypożyczenie, lecz gdy PZPN uzna, iż jestem wolnym zawodnikiem, ludzie z Gdańska będą musieli oddać te pieniądze. Zresztą, jeśli nawet będzie konieczne odstępne dla Lechii Polonii, i tak nie będzie z tym kłopotu, bo za rok wchodzi prawo Bosmana. A ja nie mam żadnego kontraktu.

- Na czym opierasz swoje nadzieje?

- Kontrakt z Lechią Polonią upłynął w czerwcu 2000. Leczyłem kontuzję, więc nie podpisałem nowego, ale w związku z moją sytuacją panowie Borowczak i Szukiełowicz zobowiązali się płacić stypendium, nawet wyższe niż wcześniej. To jednak były tylko słowa, ponieważ skończyło się na tym, że otrzymywałem najniższą średnią krajową, 650 złotych brutto i mam pisma, że pochodziła ona z funduszu ubezpieczeń społecznych. Płacił ZUS, nie klub.

- Od kiedy jesteś gotów do gry?

- Mogłem pomóc lechistom tej wiosny, jednak w styczniu, pan Gorzkowski, który powinien skupić się na załatwianiu wody mineralnej, oświadczył, że kulawi na obóz nie jadą. Trener Stachura tłumaczył w prasie, iż zrezygnował ze mnie z przyczyn ekonomicznych. Mógł mi powiedzieć, to sam zapłaciłbym za pobyt w Cetniewie. Chciałem być z drużyną. Pojechałem za to do sanatorium do Ustki, lecz gdybym miał rehabilitować się tylko tam, to już w ogóle nie grałbym.

- Jak więc się leczyłeś?

- Najpierw pomógł mi Paweł Predehl i jego tata, Wiesław. Załatwili mi wizytę u doktora Pawła Cieśli. To on operował moje kolano, a później pomagała mi jego małżonka, Małgorzata, fizjoterapeutka. Następne etapy to rehabilitacja u Ryszarda Tafla i treningi w Sparcie pod okiem Jerzego Jastrzębowskiego. Wreszcie trafiłem do Arki, głównie dzięki zaufaniu trenera Gierszewskiego. Bez nich i bez mojej rodziny nie byłoby mnie tutaj.

- Nie miałeś problemu z przejściem do Arki?

- Oczywiście. Kiedy pytałem pana Borowczaka, jak będę traktowany, odpowiadał, że od marca nie jest prezesem, bo go odwołano. Kiedy chciałem rozmawiać z panem Sobeckim, słyszałem, że jest chory. Gdy poszedłem do pana Popielarza, to mówił, iż złożył rezygnację. Kiedy jednak pojawił się temat Arki, natychmiast dzwonił do Borowczaka, ile żądać za moje wypożyczenie. Okazało się nawet, że Popielarz jest upoważniony do podpisania umowy transferowej. Tak właśnie jest w Lechii Polonii.

star.



Głos Wybrzeża

Opinie (2)

  • No comments

    Czyżby pusta opinia miała oznaczać "no comments"? Jeśłi tak - dołączam się...

    • 0 0

  • i ja rowniez

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane