Jako piłkarz strzelał gole na wagę wygranych Arki Gdynia nad Lechią Gdańsk po 1:0 w 1994 i 2007 roku. W najbliższych derbach Trójmiasta zadebiutuje w roli trener żółto-niebieskich. - Nie jesteśmy faworytem, ale chcemy się odgryźć. Już w tym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z drużynami, które na papierze były od nas lepsze. Zrobimy wszystko, by dobrze wypaść - zapowiada Grzegorz Niciński. Początek meczu w niedzielę o godzinie 18. Wszystkie bilety zostały wyprzedzane. Na trybunach zasiądzie 14 825 kibiców, w tym 711 w sektorze gości.
Jacek Główczyński:Pamięta pan mecze Arka - Lechia z czasów, gdy nie był pan jeszcze piłkarzem?
Grzegorz Niciński: Oczywiście. Chodziłem i na takie mecze. To były zamierzchłe czasy. Teraz cieszymy się ekstraklasą, a wówczas była to najczęściej III liga. Ale czasy i mecze były ciekawe. Ponadto stary stadion Arki miał swój niepowtarzalny urok.
Które z derbów zapamiętał pan najbardziej?
Wiadomo, że te wygrane przez Arkę. Fajne uczucie, gdyż udało mi się też strzelać bramki. Najpierw jako młodemu chłopakowi, a potem kilkanaście lat później, gdy znów było zwycięstwo 1:0. A teraz cieszę się na kolejne takie spotkanie, tym bardziej że czekaliśmy na nie ponad 5 lat. Zrobimy wszystko, by dobrze wypaść. Liczę, że zaprezentujemy mądrą i skuteczną grę.
W ekstraklasie Arka nigdy nie wygrała z Lechią, poniosła 5 porażek i tylko raz zremisowała. Analizował pan tamte mecze, czy nie mają one już żadnego znaczenia?
Nie. Liczy się tylko to co jest tu i teraz. Gramy z liderem ekstraklasy. Drużyną, która jest na topie i ma dobrych zawodników. Ale piłka nożna jest nieprzewidywalna. My nie jesteśmy faworytem, ale chcemy się odgryźć. Już w tym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z drużynami, które na papierze były od nas lepsze. W niedzielę życzyłbym sobie dobrego, żywego i obfitującego w bramki spotkania. Oczywiście także zwycięstwa Arki, ale zdajemy sobie też sprawę z tego, że bardzo trudne zadanie przed nami.
Skoro Arka nie jest faworytem to czy jest nim Lechia? Czy może odwoła się pan do utartego stwierdzenia, że w takich meczach nie ma faworytów?
Na pewno coś w tym stwierdzeniu jest z prawdy. Każdy zespół będzie miał bowiem swój plan na to spotkanie. Jednak patrząc na chłodno - ten szczególny mecz gramy z liderem. Dlatego tym bardziej musimy się w grze wykazać głową. Liczę na dobrą atmosferę na stadionie i jak zawsze w Gdyni - na wsparcie kibiców. Jest to nasz 12 zawodnik. Na pewno doping nas poniesie. Nie zabranie nam też ambicji. Jednak to wszystko trzeba jeszcze okrasić dobrą, mądrą i skuteczną grą.
W Lechii jest dość jasna hierarchia. Niezbyt trudno przewidzieć "11" gdańszczan na derby. To ułatwia planowanie taktyki?
Wszystko okaże się w praniu. W Lechii jest dużo ciekawych zawodników, ale na boisko wyjdzie 11 na 11. U nas obojętnie na kogo postawię, będzie miał świadomość tego, jak jest to bardzo ważnym mecz dla naszego środowiska. Liczę, że od pierwszej do ostatniej minuty nie zabraknie nam zawziętości, by sięgnąć po 3 punkty.
Antek walczy z czasem i musimy być przygotowani na każdy scenariusz. Kartka dla Miro było niefortunna, a operacji wyrostka robaczkowego Michała trudno było przewidzieć. Ale po to jest w kadrze 25 piłkarzy, aby takie sytuacje otwierały szanse dla kolejnych. Liczę, że ci co wyjdą na boisko - zrobią wszystko, by godnie zastąpić nieobecnych.
Kibice Arki Gdynia, mimo niekorzystnego wyniku z Pogonią 0:3, starali się dobrze bawić na trybunach i wspierać dopingiem piłkarzy
W ostatnim sezonie (2007/08), w którym Arka miała korzystny bilans w derbach z Lechią, nie straciła bramki. Zremisowała w Gdańsku 0:0 i wygrała w Gdyni 1:0. Czy to będzie klucz do powodzenia także w niedzielę?
Na pewno trzeba zagrać mądrze w defensywie, co nie oznacza, że nie będziemy atakować. Oczywiście musimy zneutralizować mocne punkty Lechii, bo wiem, że jest w dobrej dyspozycji. Przez 90 minut czeka nas zacięta walka.
W ostatnich meczach Arka rzadziej strzela gole niż na początku sezonu. Czy dwa zwycięstwa po 3:0 zbyt wysoko podniosły poprzeczkę oczekiwań, czy może w tamtych spotkaniach wyczerpaliście limit szczęścia i stąd teraz trudniej o bramki?
Na pewno sami sobie wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę. Wszyscy patrzyli na mnie troszeczkę dziwnie, gdy od pierwszej kolejki powtarzałem, że naszym celem jest utrzymanie. Oczywiście też chciałbym być na 1. miejscu, ale po bardzo dobrym starcie przydarzyły nam się wpadki. I mieliśmy świadomość tego, że tak właśnie może się zdarzyć. W ekstraklasie gramy bowiem w większości z drużynami teoretycznie lepszymi od siebie. Musimy być w każdym meczu maksymalnie skoncentrowani, by walczyć o punkty. Nasze podejście do gry się nie zmienia. Nadal na boisku zostawiamy dużo zdrowia, ale w ostatnich meczach przydarzały się nam banalne błędy, które ewidentnie przełożyły się na wyniki, gdyż takie drużyny jak Piast czy Pogoń je bezwzględnie wykorzystały.
Piłkarze Arki przyznają się do lekkiego kryzysu bądź dołka formy. Trener też tak to widzi?
Ten rok jest bardzo trudny dla nas. I liga skończyła rozgrywki 6 czerwca. I nasi piłkarze po bardzo krótkich urlopach, musieli rozpocząć okres przygotowawczy. W ekstraklasie przerwa trwała od maja, a zatem było więcej tam czasu na regenerację. Ponadto nie zapominamy, że grać będzie aż do grudnia. Teraz rzeczywiście nie punktujemy, zdradzają się nam błędy, co niepokoi. Jednak nadal pracujemy, tak jak pracowaliśmy. Wierzymy w ten zespół, a także w to, iż nie tylko już dużo osiągnęliśmy, ale potrafimy razem zdziałać jeszcze wiele ciekawych rzeczy.
Czy już w niedzielę zobaczymy te kolejne ciekawe rzeczy?
W naszej sytuacji bardzo przyda się spokój. Bardzo byśmy chcieli zdobyć te 3 punkty, ale też bardzo trudne zadanie przed nami.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
