• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tym razem jako Polak...

Krystian Gojtowski
11 września 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
W najbliższą sobotę w Brunszwiku Dariusz Michalczewski stanie do walki w obronie tytułu bokserskiego mistrza świata wersji WBO. Z Richardem Hallem gdański "Tygrys" będzie walczył już jako Polak, a nie jako Niemiec. Wieść jest o tyle szokująca, że Michalczewski reprezentował niemieckie barwy przez ostatnich 14 lat.

- "Bild" wybił na pierwszej stronie: "Ich bin Pole. Mein Platz ist jetzt in Polen!".
- Tak, to moje słowa. Nie wypieram się ich. Tylko dlaczego teraz zrobiło się na ten temat tak głośno. Przecież już w Gdańsku walczyłem jako Polak. Wydaje mi się, że wy, dziennikarze, nie zrozumieliście moich intencji.
- Tylko, że podczas pana walki w rodzinnym mieście w ringu i tak odegrano niemiecki hymn. Co prawda arbitrowi, ale zawsze.
- Dlatego, żeby nie było żadnych niedomówień, teraz wyraziłem się dostatecznie jasno.
- No i po co komplikować sobie sytuację przed tak trudnym pojedynkiem, jak ten z Hallem?
- Zdaję sobie sprawę, że to będzie dla mnie dodatkowy stres, ale uniosę ten ciężar. Zawsze byłem, jestem i będę Polakiem. Nikt i nic tego nie zmieni. Mieszkam w Polsce, z naszym krajem wiążę swoją przyszłość. Ta decyzja jest pewnym podziękowaniem ojczyźnie. Polska zasłużyła na dużo więcej gwiazd, takich jak ja.
- Pańska deklaracja brzmi patriotycznie. Po cichu mówi się jednak też, że chciałby pan zaspokoić swoje ambicje i zostać wreszcie sportowcem roku w Polsce.
- Mam nadzieję, że mówi się tak tylko w żartach. Nie ukrywam, że na pewno chciałbym, ale to nie było głównym motywem mojej decyzji. Dzisiaj mija osiem lat od momentu, gdy po raz pierwszy sięgnąłem po tytuł mistrza świata. Gdybym reprezentował barwy Polski to myślę, że w tym czasie byłbym uznany pięciokrotnie za najlepszego sportowca kraju. A czym nim zostanę w tym roku? Konkurencja jest duża, ale cieszę się, że będę mógł wziąć udział w rywalizacji. Na balach sportowca już bywałem, ale zawsze jako gość. Teraz będzie inaczej.
- Dorota, pańska była żona wraz z synami Nicolasem i Michaelem zamierzają wyjechać na Florydę. Czy decyzją o boksowaniu dla Polski, chce pan zapomnieć o rozpadzie swego małżenstwa i otworzyć nowy rozdział swego życia?
- Część prywatna mojego życia nie rzutowała na moją decyzję. Małżeństwo z Dorotą definitywnie uważam za zamknięty rozdział.
- Czy Patrycja, pana nowa towarzyszka życia przychylnie przyjęła tę decyzję?
- Nikt mi niczego nie sugerował. To była moja, suwerenna decyzja. A nawet nie wiem, jak Patrycja ją przyjęła. Uprzedzając następne pytanie, nie myślałem jeszcze o ślubie.
- Jak pańską decyzję przyjęli Niemcy?
- Myślę, że wielu traktowało mnie jak Polaka. Najważniejsze dla mnie jest zdanie przyjaciół, a ich opinie są bardzo pozytywne. Otrzymałem od nich wiele faksów i SMS-ów.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane