• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Udany powrót do Sopotu

18 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Kilka tysięcy widzów, mimo opadów deszczu, ogladało międzynarodowe zawody jeździeckie w skokach przez przeszkody CSI A. Frekwencja dowodzi, że organizacyjny trud, którego podjęli się Nederpol Develpment & Investment SA i Hipodrom Sopot, aby po ośmioletniej przerwie tego typu imprezę przywrócić perle Bałtyku, nie poszedł na marne. Przez trzy dni w ośmiu konkursach czołówka polskich jeźdźców rywalizowała z konkurentami z Łotwy, Litwy, Białorusi i Irlandii o najwyższą w tym roku w Polsce pulę nagród w tej dyscyplinie sportu - 270 tysięcy złotych! Zmagania ludzi i koni z przeszkodami zawieszonymi na wysokości od 130 do 150 centymetrów oglądali m.in: Maciej Płażyński, marszałek Sejmu RP, Jan Kozłowski, wiceprezes UKFiS i Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Piątek dla Jacków
Na tę chwilę czekaliśmy od ośmiu lat. Tyle czasu minęło od ostatnich sopockich zawodów CSIO. W piątek, 15 czerwca, punktualnie o godzinie 13.00 na parcours wyjechał Bartosz Goszczyński na Filuminacie. To właśnie zawodnikowi Mustanga Rogalinek szczęście w losowaniu pozwoliło się wpisać jako pierwszemu na listę startujących w CSI A. I z tego powodu, a nie wyniku (4 punkty karne i 16. miejsce) ta para przejdzie do historii. Zresztą pierwszego dnia można było w Sopocie wygrać, jeśli w dowodzie w rubryce "imię" było wpisane... "Jacek".
W pierwszym konkursie trzeba było oddać 12 skoków na wysokości do 130 centymetrów, i to w jak najkrótszym czasie. Spośród 39 startujących bezbłędnie parcours przejachało dziewięciu zawodników, a wśrod nich najszybszy był 41-letni Jacek Bobik, który o ponad dwie sekundy wyprzedził Grzegorza Kubiaka. Pecha miała kończąca konkurs Sandra Piwowarczyk, która jako pierwsza w zawodach została wyrzucona przez konia (Gardenia) z siodła.

W drugim konkursie po raz pierwszy w Sopocie mogliśmy przekonać się o klasie Jacka Zagora. Wychowanek Nadwiślanina Kwidzyn, który przynosi teraz splendor poznańskiemu hipodromowi, jest naszym jeździeckim... Michaelem Johnsonem. Do 23-latka techniczni puryści mają bowiem co najmniej tyle samo zastrzeżeń, ile do amerykańskiego lekkoatlety, ale milkną, gdy przychodzi rozdawać nagrody. Zagor po raz pierwszy na listę triumfatorów CSI A wpisał się po rywalizacji dwufazowej. Do drugiej fazy dopuszczono tylko zawodników, którzy w pierwszej nie popełnili żadnego błędu. Później liczył się już czas. Za każdą zrzutkę do końcowego rezultatu dodawano 3 sekundy. Zagor miał wynik 30,90, a drugi w klasyfikacji, Piotr Morsztyn - 31.93.

Ćwierć miliarda dla Kubiaka
Drugiego dnia zawodów jeźdźcom zaoferowano aż trzy możliwości zarobienia pieniędzy. Najwięcej - 59 tysięcy złotych - czekało w konkursie o wysokości przeszkód do 150 centymetrów. Z tym wzywaniem zmierzyło się 17 koni, ale tylko 15 zawodników, gdyż Kubiak i Marcin Tomporowski wystawili po dwa rumaki. Temu drugiemu na niewiele się to zdało, gdyż w obu przypadkach jego podpopieczni odmawiali skoku na ostatniej przeszkodzie. Zresztą zbudowana z szerokich, pomalowanych na niebiesko desek z białym napisem "Grunding" przeszkoda była utrapieniem niemal praktycznie wszystkich. Tylko dwóm zawodnikom udało się pokonać parcours bezbłędnie. Zwycięzcę wskazał czas. Najlepszy obecnie polski jeździec (według rankingu) pojechał o blisko sześć sekund szybciej od Guntarsa Sillintsa (Łotwa), który - co ciekawe - był jedynym zagranicznym zawodnikiem, który przystąpił do tego konkursu. Za pierwsze miejsce Kubiak otrzymał 15 tysięcy złotych. Po chwili dołożono mu jeszcze 10 tysięcy, gdyż na drugim koniu, podobnie jak trzech innych startujących zawodników, popełnił jeden błąd, ale był z nich najszybszy i sięgnął po trzecie miejsce. Zawodnik Garo Warszawa przebił od razu w "zarobkach" Zagora, który, aby uzbierać 16 tysięcy musiał dwukrotnie wygrać. Nie miał sobie równych także w pierwszym sobotnim konkursie tzw. dokładności, który - niestety - musiał być rozgrywany w strugach deszczu.

Największą niespodziankę przyniósł bardzo atrakcyjny konkurs z Jokerem. Za pokonanie przeszkody zawodnicy otrzymywali taką liczbę punktów, jaki miała ona numer. Wyjątkiem był "Joker", mający wartość aż 16 "oczek". Maksymalna liczba punktów bonifikacyjnych wynosiła 44. Uzbierało ją tylko dwoje spośród 30 startujących. I znów decydował czas. Tym razem premiował on mistrzynię Polski juniorek, specjalistkę od zawodów halowych, Annę Małkowską. Drugi był rutyniarz Krzysztof Aftyka. Żadnemu z aktualnych kadrowiczów nie udało się załapać nawet na płatne miejsce (pierwsza ósemka).


I Konkurs Otwarcia o Nagrodę Prezydenta Sopotu:
1.Jacek Bobik (Dragon Nowielice) na Czarze, 2. Grzegorz Kubiak (Garo Warszawa) na Dakusie, 3. Andrzej Lemański (Alexander Elizówka) na Antonii L.

II Konkurs dwufazowy o Nagrodę Prezesa Zarządu Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej:
1. Jacek Zagor (Hipodrom Wola Poznań) na Elfie, 2. Piotr Morsztyn
(Śląsk Wrocław) na Jokerze, 3. Krzysztof Aftyka (Hubal
Łobez) na Corradolandzie.

III Konkurs zwykły o Nagrodę Prezesa Zarządu Grupy Konsalnet:
1. Zagor na Luronie, 2. Krzysztof Leśniak (Hipodrom Wola) na Wagramie, 3. Szymon Usowicz (Profil Piła) na Luizie.

IV Konkurs o wzrastającym stopniu trudnosci z Jokerem o Nagrodę Prezesa Zarządu Krantz TKT/TKT Polska:
1. Anna Małkowska (Kujawy Włocławek) na Kleonie, 2. Aftyka na Corradolandzie, 3. Bobik na Lavendelu.

V Konkurs zwykły o Nagrodę Prezesa Zarządu PKO BP SA:
1. Kubiak na Djanie des Fontenis, 2. Guntars Silins (Łotwa) na Salanie Radiancie, 3. Kubiak na Orkiszu.

Ostatni dzień CSI A rozpoczął się wyśmienicie dla gospodarzy. Ku kompletnemu zdumieniu rywali, nagrodę z rąk Jana Kozłowskiego, wiceprezesa UKFiS, odebrał Roman Rucinski. Zawodnik i trener IKS Lublewo był najlepszy w ryealizacji do pierwszego błędu. Radość była tym większe, że był on jedynym reprezentantem Pomorza w sopockich zawodach. Najbardziej cieszyła się Marta Kuczyńska, właścicielka 7-letniego Romba, który zwyciężył, mimo że jest nowicjuszem. W ostatniej rozgrzewce przed najważniejszym konkursem - Pucharem Bałtyku o Nagrodę Prezesa ND3- klasą dla siebie był ponownie Kubiak. AS Garo podobnie jak czterech rywali miał bezbłędny przejazd, ale uczynił to w zdecydowanie najlepszym czasie.
Finał zawodów miał należytą oprawę,. Na trybunach zasiadło około dwóch tysięcy widzów, bezpośrednio transmisję przeprowadziła Telewizja Gdańska, a grono VIP-ów powiększyło się m.in. o posła Aleksandra Halla i wiceministra rolnictwa, Feliksa Klimczaka. W pierwszym nawrocie z czystym koncie po stronie punktów karnych był jedynie Piotr Morsztyn. W drugim, w których wystąpiło już tylko dziesięciu najlepszych jeźdźców sopockich zawodów, zawodnik wrocławskiego Śląska ponownie nie popełnił błędu, a jedynie nieznacznie przekroczył normę czasu, co kosztowało go dwa punkty karne. Na drugie miejsce - atakiem z 7. pozycji po pierwszym przejeździe - przebił się Tomasz Klein, który dzięki szybszemu przejazdowi zepchnął niżej w klasyfikacji Krzysztofa Aftykę. Pula na wygrane w tym konkursie wynosiła aż 77,5 tys. zł.





Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane