- Jeden wielki dramat. Poprosiłem rodzinę, żeby przyjechała do Gdańska - mówi Dmytro Doroszczuk, jeden z ukraińskich sportowców w trójmiejskich klubach. Pojawiali się oni u nas niemal zaraz po tym, gdy w 1991 roku proklamowana została niepodległość tego państwa. Jednym z pionierów był Stanisław Dasiuk, który do sukcesów prowadził rugbistów Ogniwa Sopot. Obecnie w drużynach z najwyższych klas rozgrywkowych w naszym regionie właśnie w tej dyscyplinie gra najwięcej zawodników wywodzących się z tego kraju.
- Jeden wielki dramat. Rosjanie zaatakowali strategiczne punkty na Ukrainie i wchodzą od różnych stron. Mam rodzinę w Kijowie i na Zaporożu. Rozmawiałem z nimi. Na ulicach jest wielka panika, wielkie kolejki na stacjach benzynowych. Wszyscy chcą wyjechać co najmniej na zachodnią część Ukrainy. Poprosiłem rodzinę, żeby przyjechała do mnie, do Gdańska, ale przez wprowadzony stan wojenny może być problem. Trudno mi cokolwiek mówić, bo sytuacja rozwija się dynamicznie. Mam nadzieję, że to zakończy się jak najszybciej, bo ofiar jest coraz więcej - mówi nam Dmytro Doroszczuk, piłkarz ręczny Torus Wybrzeże Gdańsk.W jaki sposób konflik na Ukrainie dotknął rosyjskiego żużlowca Zdunek Wybrzeże Gdańsk?
Obecnie w trójmiejskich drużynach z najwyższych klas rozgrywkowych jest dziesięcioro sportowców wywodzących się z Ukrainy oraz jeden trener. Wszyscy z niepokojem nasłuchują wieści z ojczyzny, gdyż niektórzy wywodzą się na przykład z Charkowa bądź mają rodziny na atakowanych przez Rosję terenach.
Sportowcy i trenerzy z Ukrainy w trójmiejskich klubach to stały krajobraz od 30 lat. Pojawili się niemal zaraz po tym, gdy w 1991 roku proklamowana została niepodległość tego państwa.
Jednym z pionierów był
Stanisław Dasiuk. Szkoleniowiec już od sezonu 1991/92 do tytułów mistrza Polski prowadził rugbistów Ogniwa Sopot. Za nim też podążyli zawodnicy, jak na przykład
Walenty Makowski, który na wiele lat osiadł w Polsce.
W innych dyscyplinach również chętnie korzystano ze wsparcia tej nacji. Były siatkarki, koszykarki, koszykarze, piłkarki ręczne, hokeiści, żużlowcy..., ale nie tylko. Na przykład w piłkarskiej Arce Gdynia wśród trzech pierwszych zagranicznych zawodników w historii tego klubu, zaangażowanych w 1992 roku, był Ukrainiec -
Światosław Petrenko.
Natomiast ukraińska myśl szkoleniowa przyczyniła się również do międzynarodowych medali, z tym najważniejszym - tytułem mistrza olimpijskiego
Leszka Blanika. Trenerem gdańskiego gimnastyka przez lata był Ukrainiec
Andrej Levit.
Wielu sportowców z Ukrainy osiadło w Polsce na stałe. Tutaj pozakładali rodziny lub ściągnęli najbliższych ze swojego kraju. Niektórzy mają polskie obywatelstwa bądź pozwolenia na pobyt stały.
jag., dak.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
