• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W uścisku "Pytona"

jag.
8 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Stało się to, do czego musiało dojść. W dynamicznie rozwijającym się do trzech lat w Polsce Strong Man doczekaliśmy się najlepszych zawodników na kontynencie. W sobotę na Placu Grunwaldzkim po tytuł mistrza Europy sięgnął Mariusz Pudzianowski (Biała Rawska), a wicemistrzem został Jarosław Dymek (Malbork). Trzecią pozycją zadowolił się obrońca złota, Svend Karlsen (Norwegia), a w pokonanym polu pozostało jeszcze siedmiu innych atletów.

Na ustawionych w kształcie coloseum trybunach zasiadły trzy tysiące widzów, którym nie przeszkadzał ani skwar, ani ścisk. Chętnych do zobaczenia siłaczy z bliska było tak wielu, że wąska uliczka prowadząca do miejsca zmagań została wręcz zatarasowana, a najbardziej zdesperowani byli gotowi za bilet mający w kasie wartość 12 złotych płacić nawet blisko dwadzieścia razy więcej!

Zmagania rozpoczął najcięższy w całej stawce Glenn Ross. Ważącemu 180 kilogramów trzykrotnemu mistrzowi Wielkiej Brytanii przetaczanie opony (320 kg) zajęło ponad 40 sekund. Jak się okazało, był to najsłabszy rezultat. "Misiowaty" siłacz wylądował na końcu stawki i już do końca zawodów nie wygrzebał się z 10. miejsca.

Pierwszym liderem został Pudzianowski, który czasem 25.02 ustanowił rekord świata. Dymek stracił ponad trzy sekundy, ale wystarczyło to do drugiego miejsca.

"Pyton" wprawił w osłupienie rywali i w entuzjazm publiczność po spacerze drwala, czyli z klocem ważącym 170 kg. Gdy rywale kapitulowali na ogół przed 60. metrem, 25-letni Pudzianowski przespacerował się 20 metrów dalej, co jest absolutnym rekordem, ukłonił się publiczności i z uśmiechem na ustach odłożył ciężar.
- To była zagrywka psychologiczna, aby załamać rywali. Mogłem przejść z tym ciężarem nawet 100 metrów, ale stwierdziłem, że nie warto tracić sił - zwierzył się później złoty medalista.

W trzeciej konkurencji - wyciskaniu ciężaru 150 kg - atleta z Białej Rawskiej doznał jedynej porażki. Łatwo ją przełknął, gdyż najlepszy okazał się w tym boju Dymek.

Z uśmiechem na ustach Pudzianowski okręcił 400 kg, czyli zrobił zegar, czterokrotnie, a kolejne dwa rekordy świata ustanowił w dwóch ostatnich bojach. W konkurencji wiązanej uzyskał 25,81 sekundy, mimo że ciężar wysunął mu się z rąk i musiał schylić się po niego jeszcze raz, a wynik 24,69 sekundy to od soboty rekord globu na tzw. schodach.
- Teraz marzę o tytule indywidualnego mistrza świata. Podstawą sukcesu jest trening, trening
i jeszcze raz trening
- mówił "Pyton".

- Z Mariuszem nie miałem dzisiaj szans. Liczyłem co najwyżej na trzecie miejsce, jak dwa lata temu. Ale skoro jest srebro, to za rok musi być złoto - odgrażał się Dymek.

- Pudzianowski był dzisiaj...
Dominatorem, zdeklasował nas. To prawdziwy wojownik, jestem po ogromnym wrażeniem tego co dokonał. Tytuł mistrza Europy oddaje w godne ręce, ale jestem wciąż mistrzem świata i tego laury nie zamierzam się pozbyć
- zapewniał Karlsen.

Końcowa klasyfikacja:
1. Pudzianowski 59 punktów na 60 możliwych (!)
2. Dymek 48
3. Karlsen 44
4. Janne Virtanen (Finlandia) 40
5. Martin Muhr (Niemcy) 34
6. Jarno Hams (Holandia) 28.5
7. Zydrunas Savickas (Litwa) 24.5
8. Rene Minkvitz (Dania) 23.5
9. Raivis Vidzis (Łotwa) 15
10. Ross 13.5.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane