- Nie jestem "świeżakiem", jestem dojrzały i znam swoją wartość - mówi Bartłomiej Wołoszyn. Po transferze z Dąbrowy Górniczej, były reprezentant Polski w trakcie sezonu wzmocnił Arkę Gdynia. Obecnie jest kluczowym elementem w układance Przemysława Frasunkiewicza. W niedzielę żółto-niebiescy zapraszają do własnej hali na mecz z Kingiem Szczecin. Początek gry o godzinie 12:40.
Typowanie wyników
ARKA Gdynia
King Szczecin
Jak typowano
| 98% |
318 typowań |
ARKA Gdynia |
|
| 0% |
1 typowanie |
REMIS |
|
| 2% |
7 typowań |
King Szczecin |
|
Damian Konwent: Od pańskiej przeprowadzki z Dąbrowy Górniczej minął ponad miesiąc. Zdążył pan już się zaaklimatyzować w Gdyni?Bartłomiej Wołoszyn: Od tamtego czasu już wszelkie sprawy związane z przeprowadzką zostały załatwione. Mam dwójkę dzieci, dlatego było trzeba znaleźć dla nich szkołę i przedszkole. Żona, która miała pracę na południu Polski tutaj też znalazła swoje miejsce, więc zaczęliśmy od zera, ale już wszystko się ustabilizowało.
A pod względem sportowym zmiana otoczenia też na pana dobrze wpłynęła?Pod kątem sportowym też zaliczyłem spory progres. Zmieniałem już kluby, ale nigdy nie działo się to w trakcie sezonu. Może nie miałem tylu obaw, ale na pewno w głowie pojawiały się jakieś myśli. Mimo wszystko zmiana była trudna, bo w Dąbrowie byłem kapitanem, ale z biegiem czasu dopasowałem się do nowych realiów. Atmosfera jest ok, wyniki też są na plus, więc do był bardzo dobry krok dla całej mojej rodziny.
Czy "dowiedział" się pan czegoś nowego o koszykówce po treningach z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem?Może nie tyle dowiedziałem, co zwyczajnie jej doświadczyłem. Arka prowadzi nowoczesny styl grania. Trochę się śmieję, bo zaczynałem karierę na pozycji nr dwa, później przestawiono mnie gdzieś tam na pozycji nr 3 i ostatecznie wylądowałem na "czwórce". Trener nie przywiązuje do tego wagi. Gramy taką koszykówkę, w której wymienność pozycji jest kluczowa i musisz się cały czas dostosowywać. Trzeba być mocno skoncentrowanym w obronie i w ataku.
Przeczytaj relację z wygranego przez Arkę Gdynia 89:84 z AZS Koszalin. Wystaw oceny koszykarzom i trenerowi
Na początku było ciężko. Wiadomo, przychodzisz do nowego klubu, nowe otoczenie itd. Z biegiem takie rzeczy przychodzą automatycznie. Skupiam się, żeby robić to, co do mnie należy i nie chcę tutaj robić laurek dla trenera, bo nie znałem go wcześniej jako trenera, ale naprawdę pokazał, że jest świetnym fachowcem i wierzę, że zrobi świetną karierę.
Do końca sezonu zostały 4 mecze. W szatni otwarcie mówicie o mistrzostwie sezonu zasadniczego?Mamy swoje plany i ambicje. Nie chciałbym chwalić dnia przed zachodem słońca, bo myślę, że czas to zweryfikuje, ale nawet uzyskanie 1. miejsca w sezonie zasadniczym będzie jedynie kamieniem milowym. Mistrzowie nieraz pokazywali, że potrafią odpadać w play-off z niżej notowanymi, dlatego o mistrzostwie będziemy mogli rozmawiać dopiero po sezonie.
Jesteście gotowi jako drużyna to mistrzostwo wywalczyć?Wiara w siebie to podstawa. Pewność siebie i dodawanie otuchy przynosi zamierzone skutki. Wciąż się docieramy, chłopaki wracają po kontuzjach. Liczę, że z każdym meczem będzie jeszcze lepiej. Ostatni mecz pokazał jednak, że mamy jeszcze braki, które musimy poprawić. Myślę, że jak już je załatamy, to będzie ciężko nas zatrzymać.
Przypomnij sobie, w jakich okolicznościach Barłtomiej Wołoszyn dołączał do Arki Gdynia
Ten pierwszy, pucharowy mecz był trochę taki z doskoku, ale ten drugi, zaplanowany faktycznie wzbudził we mnie zwykłe ludzkie emocje. Im bliżej ten mecz był, tym bardziej czułem lekkie zawirowania w żołądku, bo byłem tam przez dwa i pół roku. Dzieliłem z tymi chłopakami szatnię i pokoje. Mam tam wielu znajomych, przed meczem wypisywali do mnie kibice, nawet po meczu dostałem od nich prezenty w postaci szalików, kubków, więc naprawdę było bardzo miło i dobrze wspominam ten czas.
Przy pańskim transferze wiele mówiło się o rotacji. Nie bał się pan, że mimo wszystko ta wyjściowa piątka może być poza zasięgiem, albo gdzieś po drodze wyskoczyć?Ciężko powiedzieć. Tutejsza koszykówka nie polega na tym, kto wyjdzie w pierwszym składzie. Ważne by na pozycji 4-5 był zawodnik z polskim paszportem, a że spełniam wymogi to się wpasowuję. Przy przyjściu trener Frasunkiewicz przypisał mi jakąś rolę i do dziś się jej trzymał. Nie było mowy o tym, czy będę grał 5 czy 30 minut. Z resztą świetnie ukazuje to mecz z Lublinem. Rzuciłem 10 trójek, a w kolejnym meczu nie oddałem celnego rzutu za 3, więc to tylko pokazuje jak dysponuje drużyna i kto w jakim meczu ma zadania. Nie jestem świeżakiem, jestem dojrzały, znam swoją wartość i elastycznie dostosowuję się do warunków na boisku.
Przed panem pierwsze derby Trójmiasta. Towarzyszą panu jakieś specjalne emocje związane z tym wydarzeniem czy traktujecie Trefla jako kolejnego rywala w drodze po mistrza?Grałem już w kilku derbowych starciach. Najbardziej pamiętam pojedynki między Koszalinem, a Słupskiem. Tam naprawdę graliśmy na noże. Dla wszystkich począwszy od prezesów, na kibicach kończąc to były najważniejsze mecze w sezonie. Teraz to wygląda trochę inaczej. I my i Trefl mamy swoje cele na końcówkę sezonu i myślę, że to na nich będziemy się bardziej koncentrowali.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
