- 1 Lechia: Próba destabilizacji klubu (29 opinii) LIVE!
- 2 Derby mają być 19.05 z kibicami gości (153 opinie)
- 3 Kuciak z trybun Lechii do bramki mistrza (64 opinie)
- 4 Piąte zwycięstwo z rzędu piłkarzy ręcznych (10 opinii)
- 5 ZZ potrzebne żużlowcom już w 2. kolejce? (80 opinii)
- 6 Pierwsze derby Trójmiasta w tym roku (4 opinie)
Wejście"Jankesa"
7 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Najnowszy artykuł o klubie KGS Arka Gdynia
Arka Gdynia i Trefl Sopot na finiszu sezonu. Sporo się dzieje wokół koszykówki
Koszykarze Prokomu Trefl Sopot wciąż nie znają goryczy porażki w ekstraklasie. W szóstym występie zawodnicy Eugeniusza Kijewskiego pokonali Polonię Warbud Warszawa 76:67 (18:12, 24:18, 16:18, 18:19). Sopocianom zabrakło zatem punktu, by zluzować na pozycji lidera Ideę Śląsk Wrocław.Prokom: Milicić 7, Jankowski 11, Szybilski 11, Vranković 12, Maskoliunas 6 - Dylewicz 4, Marković 7, Gregov 10, Wilczek, McNaull 8.
Pierwsi nerwy opanowali gospodarze, którzy zaczęli punktować za sprawą zastępującego Michaela Ansleya Tomasza Jankowskiego. Mimo to aż roiło się od błędów i strat. "Jankes" znów błysnął w 6 min, kiedy zdobył trzy punkty po wsadzie z faulem. W zespole z Warszawy ciężar gry próbował wziąć na siebie John Taylor, ale Amerykanin robił tylko dużo wiatru (trafił pięć z 15 rzutów za dwa punkty, nie wykorzystał też żadnego z czterech rzutów wolnych).
Taka gra wywoływała wściekłość u Jarosława Zyskowskiego, trenera "Czarnych Koszul", pogłębioną trzecim przewinieniem Waltera Jeklina. Wyborowy strzelec gości trafił w meczu zaledwie jeden rzut z gry. Początek drugiej odsłony należał do Dragana Markovicia i Jankowskiego. Niezłą zmianę dał Filip Dylewicz, który zebrał osiem piłek. Sopocianie uporządkowali grę i po rzucie za trzy punkty Alana Gregova (jako jedyny z sopocian trafiał zza linii 6,25 m) i akcji Dylewicza Prokom prowadził 32:24. W końcówce rytm gry złapał Josip Vranković (sześć pkt z rzędu).
Początek trzeciej kwarty, głównie za sprawą Gorana Kalamizy, byłego gracza Sopotu, należał do gości. Po akcji Wiktora Grudzińskiego bezpieczna, 12-punktowa przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie "oczka" (46:45). Na szczęście sprawy w swoje ręce wzięli Igor Milicić i Vranković. W 27 min prowadziliśmy 51:45.
W czwartej kwarcie goście nie mieli już pola manewru, gdyż zarówno Kalamiza, jak i Taylor oraz Jeklin, mieli po cztery przewinienia. Przewaga Prokomu utrzymywała się na poziomie 12-14 pkt.
Eugemiusz Kijewski:
- Moim zawodnikom trudno było się skoncentrować po ciężkich meczach. Zabrakło nam tego przede wszystkim w ataku.
Jarosław Zyskowski:
- Marzyłem o zwycięstwie, ale było to nierealne. Cieszę się, że udało się dotrzymać kroku Prokomowi i nie przegrać kompromitującą różnicą punktów.
6. Kolejka:
Noteć Inowrocław - Idea Śląsk Wrocław 85:94, po dogrywce (24:21, 18:20, 16:16, 22:23; dogrywka 5:14), Anwil Włocławek - Pogoń Ruda Śląska 86:65 (23:23, 25:17, 23:9. 15:16).
Krystian Gojtowski
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2001-10-08 11:52
To już koniec zachmurzenia
Cała Polska wyszła z cienia
To już koniec dominacji
Komórkowej śląskiej nacji- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.