• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiosła na Zatoce - gdańszczanie się boją.

20 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Cztery długie łodzie wypłynęły w piątek o poranku z Juraty biorąc kurs na Sopot. Tak rozpoczęły się pierwsze na Wybrzeżu wioślarskie regaty na morzu.

Można ścigać się po morzu - udowadniają ostatnio... warszawiacy, wbrew sceptykom, których przeraża kruchość wioślarskiego wyczynowego sprzętu w zetknięciu z morskim żywiołem. Przed rokiem dwaj członkowie Warszawskiego Towarzystwa Wioślarzy dopłynęli aż na Bornholm. Tym razem Włodzimierz Gregorowicz i Andrzej Pogorzelski namówili sześciu klubowych kolegów na regaty przez Zatokę Gdańską. Niestety, płynąć musieli we własnym tylko gronie, bo nikt z - silnego przecież - środowiska gdańskich wioślarzy nie odważył się im towarzyszyć. Szkoda.

W piątek nie było lekko albowiem wiatr wzmagał się z każdą chwilą. Ponieważ wioślarskie łódki źle znoszą falę - nie obyło się bez dramatycznych zdarzeń. Po około czterech godzinach walki z żywiołem i własną słabością - trzy osady wylądowały jednak na sopockiej plaży. Jak się miało okazać - nie był to jeszcze koniec ich kłopotów...

Reportaż z pierwszych takich regat przez Zatokę - w piątkowym wydaniu "Glosu Wybrzeza", a także na stronach sport.trojmiasto.pl.

jc



Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane