• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wodą i ogniem

star.
7 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 

Arka Gdynia

Trwający przez większą część gry deszcz, długimi fragmentami bardzo natarczywy, nie zepsuł atmosfery piłkarskiego święta, do której przyczynił się przyjazd niepokonanego dotąd lidera oraz ekipy Canal+. Obroniło się też widowisko, głównie za sprawą arkowców, którzy wreszcie objawili dwa najważniejsze w tej dziedzinie atuty: skuteczność i charakter.

1:0 JÓZEFOWICZ (3), 2:0 JÓZEFOWICZ (60), 3:0 PUDYSIAK (73).
Sędzia: Górski (Łódź). Widzów 5000.
Kartki: nie było.
ARKA: Wosicki 5 - Bubnowicz 7, Woroniecki 7, Wódkiewicz 8 - Smarzyński 8, Stencel 7, Pudysiak 8 (85 Murawski -), Ulanowski 7, Fojna 6 - Józefowicz 8 (76 Kaczorowski -), Bajera 7. TRENER: Kusto.
ŚWIT: Pesković 7 - Wyczałkowski 4 (46 Warszawski 4), Krzętowski 4, Nakielski 4, Różański 4 - Szeremet 4, Zezula 4, Ruta 5, Lewna 4 - Zawada 4 (46 Reginis 4), Bilski 5 (59 P. Karwan -). TRENER: Pala.

Ów paskudny deszcz odegrał istotnę rolę w sukcesie gdynian. Nasz zespół mógł walić głową w mur, męczyć się atakiem pozycyjnym, gdy woda zalewała oczy, dręczone podwójnie, bo refleksami powstającymi od jupiterów umieszczonych po prostu zbyt nisko. Piłkarze narzekają na to coraz częściej, ale wszyscy wiemy, że to defekt nie do naprawy, przynajmniej w ciągu kilku najbliższych lat. Musimy cieszyć się rychłym montażem nowoczesnego monitoringu i ogłoszonym już przetargiem na wymianę żarników w masztach od strony krytej trybuny. Będzie odrobinę jaśniej. Wróćmy wszakże do głównej myśli - otóż, obawa o udrękę ze sforsowaniem najlepszej obrony w lidze szybko prysła. Już w 136. sekundzie było 1:0! Po dośrodkowaniu Smarzyńskiego, "główka" Bajery trafiła w obrońcę, a następnie pod nogi Józefowicza. Strzelał lewą z 4 m. Nie mógł nie trafić. To jego trzeci gol w barwach Arki, lecz dopiero pierwszy w Gdyni.

Trzy minuty później, po dośrodkowaniu Pudysiaka z wolnego, jeden z obrońców wybił sprzed bramki strzał Bajery głową. Naprawdę dobrze się zaczęło. W tak trudnych warunkach nowodworzanie zostali zmuszeni do otwarcia się, a przecież arkowcy uwielbiają kontry. Chociaż przez moment wydawało się, że Świt, rzeczywiście konstruujący ataki w uporządkowany sposób, spycha gospodarzy do przesadnej defensywy. Zobaczyliśmy zwykłą wybijankę, gracze lidera zaskoczyli aktywnością i liczbą przechwytów. W tym czasie mogli nawet wyrównać. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Rutę, sam przed Wosickim znalazł się Bilski, lecz uderzył nad poprzeczką. Jednak i te obawy okazały się niepotrzebne. Arka nareszcie pokazała charakter. Nie dała sobie narzucić stylu gry i od 17 min, gdy Pesković efektownie odbił uderzenie Pudysiaka z 18 m, niepodzielnie panowała na boisku.

Świetnie oskrzydlali Smarzyński i Fojna, na bokach wspierali ich Pudysiak i Ulanowski. Na takie dictum Świt nie potrafił odpowiedzieć. Wyróżniał się jedynie słowacki golkiper, który m.in. w 27 i 34 min fartownie bronił strzały Bajery. Jednak jeszcze jedna zmora gnębiła sympatyków. Libor Pala szybko wyczerpał limit zmian, nie zmieniał ryzykownej taktyki, nie reagował na groźbę kontr ze strony szybkich i dobrze czujących się na śliskiej murawie gdynian (wzrost, gracja i lekkość gdynian bywają bezcenne), a my wciąż myśleliśmy, żeby nie powtórzył się scenariusz z poprzednich gier. Konieczny był drugi gol.
I padł! W 60 min tuż przed polem karnym Smarzyński przechwycił podanie do Lewny, którego zresztą absolutnie przyćmił. "Smoleń" przebiegł 40 m i zagrał do boku, do Pudysiaka. Akurat gdy Marcin dośrodkowywał, niezrażeni ulewą kibice, których zacięcie trzeba podziwiać nie mniej niż futbolistów, odpalili race świetlne. Dym więc nie zdążył dotrzeć nad murawę i Józefowicz pięknie zakończył zaprawdę telewizyjną akcję. Sędzia po raz pierwszy musiał przerwać grę z powodu słabej widoczności.

To był koniec Świtu. Przyjezdni byli chwilami bezradni wobec dynamiki żółto-niebieskich, sami prowokowali kontry, popełniali błędy, które w normalnych okolicznościach potraktowano by za kompromitujące. Z jednego z nich wzięła się trzecia bramka. Pudysiak posłał po przekątnej dalekie podanie do Bajery, a ten szybko zacentrował na pole karne. Różański odbił piłkę głową prosto pod nogi Pudysiaka. Lało wtedy jak z cebra. Jeszcze rykoszet od Krzętowskiego i Pesković był bez szans. To już prawie pogrom.


Powiedzieli po meczu:

Tym razem konferencja była rekordowa krótka. Dziennikarze nie mieli pytań do szkoleniowców. Przebieg gry był aż nadto czytelny. Obiekt GOSiR wyludnił się błyskawicznie. Podła aura kazała wszystkim uciekać do domów.

Libor Pala miał z pewnością bolesny powrót. Na oczach tysięcy kibiców przed telewizorami, na oczach obecnego w Gdyni burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego Świt poniósł klęskę. - To właśnie mnie boli. Cała Polska nas widziała. Piłkarze chyba źle podeszli do gry w warstwie psychicznej. Kamery, jupitery i doping publiczności sparaliżowały ich. Szybko stracona bramka ustawiła grę, a my praktycznie nie mieliśmy okazji do wyrównania. Na śliskiej murawie trudno było prowadzić grę...

Marek Kusto znowu, jak z Hetmanem na inaugurację (4:0), miał swój dzień. - Świt udowodnił, że potrafi operować piłką, a przy tym miał komfort punktowy. Nie był to łatwy przeciwnik, toteż cieszę się, że mój zespół zagrał z taką werwą. Nie ukrywam, że kluczowy był pierwszy gol. Drugi też bardzo ważny, bo pozwolił nam się przełamać.

Jeszcze przed konferencją Pala pozwolił swoim piłkarzom włożyć suche rzeczy i wszystkich grających wysłał z... powrotem na murawę. W ramach obowiązkowego rozbiegania. Trwało to dość długo, więc zagadnęliśmy Grzegorza Miłkowskiego. Wychowanek Lechii nie musiał truchtać, bo siedział na ławce. - Arka była wyraźnie lepsza, widać, że ma dobry zespół, wybiegany. Skrzydła funkcjonowały nienagannie. Nie byliśmy sobą, ale zapewniam, iż nie przyjechaliśmy się bronić. Swoje zrobili kibice. Czuło się, że tutaj ludzie wiedzą co trzeba robić.


Arka Prokom Gdynia - Notowania "Głosu"

Wosicki - poniżej średniej. Nie mógł narzekać na nadmiar pracy, która polegała na wyłapywaniu górnych piłek. Deszcz jednak nie usprawiedliwiał kilku pomyłek, niepewnych chwytów i piąstkowań.
Bubnowicz - powrót po pauzie za kartki. Forma bez zmian.
Woroniecki - w 8 min o ułamek sekundy za późno doskoczył do Bilskiego, lecz ogólnie trudno cokolwiek zarzucić. Defensywa Arki gra na miarę bogatych doświadczeń całej trójki.
Wódkiewicz - kapitan, jak koledzy z obrony, nie miał okazji wykazać się przy stałych fragmentach (Świt jak mógł strzegł się przed wolnymi i kornerami gdynian), ale w tyłach błyszczał.
Smarzyński - rewelacja. Trzeci gol jest tyleż Józefowicza, ile jego. Zawsze powtarzaliśmy, że Michał powinien grać tylko na prawej flance.
Stencel - szara eminencja żółto-niebieskich.
Pudysiak - gdy zawiódł w Koninie, trener usadził go na ławce. Po 4 kolejkach wrócił do "11" w innej roli - ofensywnego pomocnika (wcześniej grał po prawej stronie). Koncepcja słuszna, choćby dlatego, że Marcin dobrze rozumie się ze "Smoleniem" i że uczestniczył we wszystkich bramkowych akcjach. Jednak nie jest to zawodnik lubiący prowadzić grę.
Ulanowski - w dużej mierze razem ze Stenclem trzymali w ryzach środek pola, na którym niebezpiecznie, ale na szczęście na krótko (5-16 min) zapanowali goście. Akurat w tym meczu był to idealny duet do pracy na rzecz "Pudysa".
Fojna - jak ze Stomilem, jaśniejsza postać w I połowie. Po przerwie usunął się w cień, był bardzo nieprecyzyjny.
Józefowicz - tego oczekiwaliśmy! Bynajmniej nie był to porywający występ 25-letniego napastnika. Zepsuł chociażby trzy dogodne sytuacje (13, 48 i 67 min), ale wykazał się instynktem snajpera, kiedy było to konieczne. Niczego więcej od króla pola karnego nie żądamy. Notabene zabawnie wyglądała akcja z 22 min. Ulanowski, gdy już nie wiedział co zrobić z piłką, posłał ze skrzydła niezbyt wysoką wrzutkę w pole karne. Bohater meczu był dobrze ustawiony, wyskoczył, ale... 173 cm to za mało. Tak bywa dość często.
Bajera - po naszym tekście o napastnikach, zwrócił uwagę, że od inauguracji schudł o 4 kg. Na to my: "I było to, Piotrze, widać." W I połowie był nawet lepszy od partnera z ataku.


Pozostałe spotkania II ligi:

Drugi mecz na szczycie, w Łęcznej, nie przyniósł goli, ale za to aż 9 żółtych kartek (5:4 dla gospodarzy). Bezcenne zwycięstwo odniósł ŁKS, przy okazji oddając Hetmanowi czerwoną latarnię. W barwach łodzian zadebiutowali Dariusz Filipczak (wiosną Śląsk) oraz Ernest Konon (Zagłębie Lubin). Pozwoliła na to niedawna dyrektywa FIFA, dotycząca bezrobotnych futbolistów. "Jedenastki" z regionu łódzkiego, również Radomsko i Bełchatów, chyba dźwigają się z kryzysu. Warto zauważyć bramki weteranów, Grzegorza Więzika (39 lat i 3 miesiące) oraz Marka Grabowskiego (38 lat i 9 miesięcy).

10. KOLEJKA:
Górnik Łęczna - Górnik Polkowice 0:0. Widzów 2500.
Śląsk Wrocław - Stal Stalowa Wola 1:0 (0:0); T. Wojciechowski (51). Widzów 2000.
RKS Radomsko - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1); R. Kowalczyk (43, 84) - Więzik (3), Czak (61). Widzów 1000.
Aluminium Konin - Stomil Olsztyn 2:0 (1:0); Zakrzewski (19), Maciejewski (58). Widzów 1000.
Ruch Radzionków - Polar Wrocław 2:3 (2:2); Żaba (22, 26) - Juraszek (12), Grabowski (32, 63). Czerwona kartka: Hirsz (Polar, 55, dwie żółte). Widzów 300.
Ceramika Opoczno - Tłoki Gorzyce 3:1 (3:0); Włódarczyk (20), Kaczmarek (22), Kościukiewicz (35) - Sowisz (74). Widzów 250.
Hetman Zamość - Łódzki KS 1:2 (1:1); Pachelski (7) - Sierant (33-karny), Filipczak (81). Widzów 1000.
Piotrcovia - GKS Bełchatów 0:0. Widzów 1000.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (2)

  • Postęp

    Warto było zmoknąć. Chłpaki z****iście zagrali.

    W końcu są aktualne zdjęcia. Wcześniej dawali tylko fotki ze spotkania z Hetmanem.

    • 0 0

  • Błędy

    Redaktor znó popełnił błędy. Uparł się, że z Hetmanem było 4:0 choć w rzeczywistości 4:1. A Trzeciego gola (przy opisie Smarzyńskiego) zalicza Józefowiczowi. Może dosyć pisania na kolanie? Więcej wysiłku !!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Miedź Legnica
30 marca 2024, godz. 15:00
20% Miedź Legnica
35% REMIS
45% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 26 48 61.5%
2 Artur Wielkopolski 25 44 60%
3 Sławek Surkont 27 44 55.6%
4 HENRYK GAJEWSKI 27 43 51.9%
5 Mariusz Kamiński 27 43 51.9%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 24 14 5 5 41:19 47
2 Arka Gdynia 24 13 6 5 40:24 45
3 GKS Tychy 24 13 2 9 31:27 41
4 Wisła Kraków 24 11 8 5 45:26 41
5 Motor Lublin 24 12 4 8 32:29 40
6 GKS Katowice 24 11 6 7 41:25 39
7 Wisła Płock 24 10 8 6 36:33 38
8 Miedź Legnica 24 9 9 6 35:27 36
9 Odra Opole 24 10 6 8 28:25 36
10 Górnik Łęczna 24 8 12 4 24:22 36
11 Znicz Pruszków 24 9 3 12 20:28 30
12 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 24 7 8 9 37:36 29
13 Chrobry Głogów 24 8 5 11 25:37 29
14 Stal Rzeszów 24 7 5 12 32:42 26
15 Resovia 24 7 4 13 26:43 25
16 Polonia Warszawa 24 5 7 12 29:37 22
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 24 3 9 12 18:38 18
18 Zagłębie Sosnowiec 24 2 7 15 15:37 13
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 24 kolejki

  • ARKA Gdynia - Odra Opole 2:2 (1:1)
  • LECHIA GDAŃSK - Zagłębie Sosnowiec 4:0 (1:0)
  • Polonia Warszawa - Wisła Płock 2:2 (1:1)
  • Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:0 (0:0)
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Resovia 1:4 (1:0)
  • GKS Tychy - Chrobry Głogów 1:2 (0:1)
  • Stal Rzeszów - Motor Lublin 2:1 (0:0)
  • Górnik Łęczna - Znicz Pruszków 1:1 (1:0)
  • GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0 (3:0)

Ostatnie wyniki Arki

86% ARKA Gdynia
8% REMIS
6% Odra Opole
Wisła Kraków
73% ARKA Gdynia
18% REMIS
9% Wisła Kraków

Relacje LIVE

Najczęściej czytane