To będzie z pewnością sportowe wydarzenie numer jeden w Trójmieście tego weekendu. W niedzielę o godzinie 18.00 na torze przy ul. Długie Ogrody żużlowcy Wybrzeża podejmować będą RKM Rybnik. Do pełni szczęścia podopiecznym
Romualda Łosia potrzeba 41 punktów. W gdańskim obozie jednak wszyscy zakładają zwycięstwo w świetle jupiterów.
Oba zespoły w tym sezonie zdecydowanie przewyższały poziomem pozostałe ekipy I ligi. "Rekiny" przegrywały tylko dwukrotnie z Wybrzeżem i raz w Gnieźnie ze Startem. Pozostałe 16 spotkań wygrały. Po porażce w fazie play-off z drużyną z Gdańska, raczej straciły szansę na bezpośredni awans do ekstraligi. W Gdańsku wystąpią bez obcokrajowców. Mikael Karlsson startuje w Pardubicach, a Brian Karger ma zakontraktowany turniej w Niemczech. Koledzy klubowi Krzysztofa Cegielskiego z Poole, Lars Gunnestad i Claig Watson, nie gwarantują dużej zdobyczy punktowej.
Po raz drugi w historii o awansie do ekstraligi decyduje dwumecz pomiędzy Gdańskiem i Rybnikiem. Pierwsza taka rywalizacja miała miejsce w 1991 roku, kiedy oba zespoły spotkały się w barażach. Były one pomyślne dla gdańszczan, którzy wygrali przed własną publicznością, a później udanie bronili przewagi na śląsku. Bohaterem rewanżowego meczu był Marvyn Cox, zdobywca 18 punktów.
Niedzielna konfrontacja będzie czwartym spotkaniem obu zespołów w tym sezonie. Bilans jest korzystny dla Wybrzeża. Wprawdzie pierwszy mecz w Rybniku zakończył się zwycięstwem RKM 55:35, ale kolejne pojedynki gdańszczanie rozstrzygali na swoją korzyść. Rewanżowy mecz w Gdańsku Wybrzeże wygrało 56:34 i awansowało na pozycję lidera, którą utrzymało do końca rundy zasadniczej. Trener Romulad Łoś i jego podopieczni przyznają, że wiosenna porażka była wypadkiem przy pracy.
- Pojechaliśmy do Rybnika i nie potrafiliśmy się dobrze przełożyć - mówił przed meczem rundy play off na rybnickim torze szkoleniowiec Wybrzeża.
- Tym razem będzie inaczej i postaramy się wygrać - obiecywał trener. I gdańszczanie wygrali ten mecz 49:40, co praktycznie zadecydowało o losach awansu. Zawodnicy Wybrzeża muszą zdobyć w niedzielnym pojedynku 41 punktów, aby świętować sukces. W gdańskim klubie nikt jednak nie chce być minimalistą.
- Nie możemy się nastawiać na zdobycie tylko 41 "oczek" - powiedział "Głosowi" trener Łoś.
- Jeżeli mamy ambicje jeździć w ekstralidze, ten mecz powinniśmy wygrać.Nie będziemy odpuszczać. Przygotowujemy się bardzo solidnie, już w sobotę wszyscy zawodnicy mają być na miejscu - dodał szkoleniowiec Wybrzeża.
- Fakt, że jesteśmy w lepszej sytuacji niż rybniczanie, jeszcze niczego nie przesądza - powiedział nam kierownik drużyny, Mirosław Berliński.
- Do meczu przystąpimy skoncentrowani i będziemy starali się zwycięstwem przypieczętować awans - dodał były zawodnik Wybrzeża.
Gdańszczanie mają w lidze bardzo dobrą passę. Ostatni raz goryczy porażki zaznali w maju, kiedy ulegli na swoim torze Stali Rzeszów. Po tym zimnym prysznicu nastąpiła seria trzynastu zwycięstw, m.in. dwukrotnie w Rzeszowie i Gnieźnie oraz w Rybniku. Atutem gdańskiej ekipy jest wyrównany skład z najlepszą w I lidze grupą seniorów. Prawdziwym liderem i jeźdźcem krajowej czołówki jest Krzysztof Cegielski. Tomasz Cieślewicz i Adam Fajfer są w czołówce, jeśli chodzi o średnią biegową w I lidze. Równo jeździ Tomasz Piszcz. Pewnym punktem zespołu jest Duńczyk Nicki Pedersen. Na gdańskim torze coraz lepiej poczynają sobie młodsi z klanu Cieślewiczów - Dawid i Marek.
- Spodziewamy się, że na ostatni mecz przyjdzie wielu kibiców - powiedział nam Tomasz Cieślewicz.
- Byłoby głupio zawieść ich oczekiwania i przegrać to spotkanie. Od dłuższego czasu jesteśmy niepokonani i w niedzielę również wygramy. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie naszej porażki z Rybnikiem - przyznał najstarszy z braci Cieślewiczów.
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
