O zupełnie innej porze lata niż co roku, bo pandemia pokrzyżowała szyki - za to w niezmiennie pięknej scenerii i z gwiazdami światowego formatu na liście startowej. 1 sierpnia rozegrana zostanie 33. "Tyczka na Molo".
- Nie mogliśmy pozwolić na przerwanie ciągłości tych najstarszych w końcu pozastadionowych zawodów lekkoatletycznych świata. Olbrzymia w tym zasługa Kąpieliska Morskiego Sopot, miasta Sopot i Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego które to instytucje doceniają znaczenie "Tyczki na Molo" - podkreśla Jerzy Smolarek, dyrektor SKLA.
Rangę mityngu podniesie obecność Piotra Liska. Multimedalista mistrzostw Europy i świata wyraźnie jest głodny skakania, bo w opóźniony sezon na arenie międzynarodowej "wszedł" jako jeden z pierwszych polskich lekkoatletów. W Sopocie będzie miał szansę zwyciężyć po raz trzeci. Kto wie, czy aktualny rekordzista Polski, który przecież nieraz skutecznie mierzył się z magiczną barierą 6 metrów, nie pokusi się o poprawienie najlepszego rezultatu "Tyczki na Molo" (5.81m), ustanowionego w 2018 przez Pawła Wojciechowskiego. Mistrza świata z 2011 roku również w Sopocie nie zabraknie, więc starcie gigantów polskiej tyczki gwarantuje spore emocje.
- Już choćby dla obu naszych wspaniałych tyczkarzy warto pojawić się na Skwerze Kuracyjnym i oglądać ich rywalizację. Dwie różne osobowości: Lisek - showman i wulkan energii, Paweł - spokojny, opanowany, skoncentrowany, taki cichy fighter - przekonuje prezydent Sopotu, Jacek Karnowski.
Równolegle będzie się odbywał konkurs pań, w którym weźmie udział cała krajowa czołówka z zawodniczkami z Trójmiasta - halową mistrzynią Polski, Agnieszką Kaszubą (KL Gdynia) i Emilią Kusy (SKLA Sopot)
Łącznie na rozbiegu pojawi się 13 zawodników z Polski i zagranicy.