
Ranga spotkania w Sosnowcu jest bardzo wysoka. Gdynianie, których w dalszej kolejności czekają dwa może nawet trudniejsze mecze (w sobotę Lech u siebie i w środę Hutnik na wyjeździe), nie mają prawa przegrać. Tak, tak, wiemy, że nie po sportowemu stawiać tak sprawę, jednak matematyka jest okrutna. Zagłębie jest bogatsze o osiem punktów i, jeśli wygra, raczej będzie mieć spokojną głowę. To niedobrze dla arkowców, żeby grupa "zagrożonych" zmniejszała się. Pierwsze wiosenne gry sugerują, iż sześciu pechowców wyłoni się z grona ośmiu tylko klubów. Błyskawicznie odskoczył Włókniarz, którego jesienią nasz zespół łatwo ograł 3:0.
O ile absencja Radonia i Szuflity, to potwierdzenie ich kontuzji, o tyle brak dwóch następnych graczy, i to z bloku defensywnego, był zaskakujący. Przecież Fornalak odcierpiał karę za kolorowe kartoniki. - Nie w tym problem - wyjaśniał nestor gdyńskiej "jedenastki".
- Jeszcze w Białymstoku doznałem urazu, którego do tej pory nie zdążyłem wyleczyć. Uznaliśmy z trenerem, że ryzyko jest zbyt duże. Po co jechać, skoro mój występ byłby wątpliwy. Myślę jednak, że nie o defensywę powinniśmy się martwić. Wiosną Arka nie straciła jeszcze gola!
Nawotczyński, jak się okazało, mocno ucierpiał podczas gry z Polkowicami. Staw skokowy tak spuchł, że mistrz Europy może nie dojść do pełnej sprawności nawet na Lecha. Wczoraj Łukasz miał wolne, bo inni arkowcy trenowali pod okiem Kazimierza Jaszczerskiego.
Zagłębie rzadko przegrywa u siebie, a to przecież nam się marzy. W całym ubiegłym roku ledwie 3 razy na 21 spotkań ligowych (w tym sezonie wygrał tam tylko Świt). To świetny wynik, jak na tak przeciętną drużynę. Duża w tym zasługa publiczności, licznej na wzór gdyńskiej, ale też szalenie fanatycznej. Pamiętamy, ilu kibiców Zagłębia przyjechało na mecz w Redłowie.
- Kibice Zagłębia są na Śląsku nielubiani - mówił pochodzący z Chorzowa Fornalak. - Gdy ten klub odradzał się, bodajże od piątej ligi, wiele drużyn wolało dwukrotnie grać w Sosnowcu niż gościć Zagłębie i jego kibiców u siebie.
To kibice spowinowaceni z Legią i Pogonią, więc klubowym antypatiom dziwić się nie można. Sami Zagłębiacy nie lubią, gdy kojarzy się ich ze Ślązakami. A Zagłębie to klub, który ma w składzie najwięcej wychowanków. Zimą Franciszek Krótki dokonał raczej kosmetycznych roszad. Odeszli zgrani Rzeczycki i W. Adamczyk. A z nowych do podstawowej "jedenastki" przedostał się tylko doskonale nam znany Tomasz Michalski.
II LIGA. 25. KOLEJKA (środa):
10. Zagłębie - 14. ARKA Prokom (14.30, jesienią 0:2), 1. Lech - 12. Polkowice (0:0), 2. Orlen - 5. Łęczna (0:3), 4. Bełchatów - 8. Ceramika (1:2), 3. Garbarnia - 15. Łódzki KS (0:4), 7. Świt - 6. Hetman (0:2), 9. Tłoki - 13. Ruch (3:2), 16. Myszków - 11. Włókniarz (1:2), 20. Jagiellonia - 18. Hutnik (1:1), 17. Odra - 19. Polar (1:2).
Po 6 kolejkach
I rundy II rundy
1. Świt 16 1. Lech 14
2. Lech 14 2. Łęczna 12
3. Orlen 14 3. Polkowice 12
4. Bełchatów 14 4. Garbarnia 11
5. Ruch 11 5. Bełchatów 10
6. Garbarnia 10 6. Orlen 10