Robert Chmiel to kolejny żużlowiec Zdunek Wybrzeża, który ze względu na odłożony start sezonu, zdecydował się pójść do pracy. 22-latek pracuje jako kierowca oraz pomaga w warsztacie samochodowym. W dodatku jeśli liga wróci to wyłącznie przy obniżonych zarobkach. - Tęsknię za motocyklem. Nikt nie chce rezygnować z części wynagrodzenia, ale wiemy jaka jest sytuacja. Trzeba będzie się porozumieć. Mi najbardziej zależy na tym, aby ten sezon w ogóle się odbył - mówi zawodnik, który przebywa aktualnie w Rybniku.
Kiedy i wedle jakich zasad pojedzie I liga?
Robert Chmiel cały czas wyczekuje rozpoczęcia sezonu żużlowego, w którym ma zadebiutować jako senior. Zawodnik Zdunek Wybrzeże Gdańsk przebywa obecnie w Rybniku, gdzie wzorem kolegów z zespołu Mikkela Becha i Jacobe Thorssella, podjął pracę zarobkową.
- Na torze nie zarabiam, więc w tej sytuacji to była normalna kolej rzeczy. Mam zatrudnienie u mojego sponsora, gdzie pracuję jako kierowca. Pomagam też u kolegi na warsztacie przy renowacji felg czy wymianach klocków hamulcowych i oleju. Pracę łączę z treningami, aby utrzymać gotowość do sezonu, który w eWinner 1. Lidze Żużlowej wystartuje prawdopodobnie w lipcu. W tej chwili moje życie w zasadzie składa się z pracy, treningu i snu - mówi Chmiel.
Krystian Pieszczek okradziony. Oferuje nagrodę za pomoc
22-latek przyznaje, że przez pandemię koronawirusa przeżywał najdłuższy rozbrat z motocyklem w życiu.
- Takiej przerwy nie miałem odkąd skończyłem 5 lat. Całe życie ścigałem się choćby na małych motorkach. Jeśli nie liczyć dwóch marcowych treningów w Gdańsku na początku roku to na motocyklu ostatni raz siedziałem w listopadzie. Sprzęt stoi gotowy, mogę kręcić kółka choćby jutro. Nie mogę się doczekać wyjazdu na tor, dłuży mi się ta przerwa niemiłosiernie. Tęsknie za motocyklem - przyznaje wychowanek ROW Rybnik.
Zanim liga ruszy, zawodnicy będą musieli zgodzić się na obniżkę kontraktów. Maksymalna kwota za punkt ma zostać obniżona z 1500 na 1000 zł aby ratować klubowe budżety.
Żużlowcy mogą pojechać w PGE Ekstralidze jako goście
- Nikt nie chce rezygnować z części wynagrodzenia, ale wiemy jaka jest sytuacja. Trzeba będzie się porozumieć. Mi najbardziej zależy na tym, aby ten sezon w ogóle się odbył. Na razie brakuje jednak konkretnych informacji co do samych rozgrywek, aby przejść do właściwych negocjacji w kwestii finansów - twierdzi Robert.
Do samej pandemii zawodnik ma dość ambiwalentne podejście.
- To co się dzieje jest przytłaczające. Problem ma przecież nie tylko branża sportowa, ale i wszystkie inne - od wypożyczalni busów po didżejów. Mój brat pracuje w kopalni i miał pobierany wymaz i przeprowadzone testy, na szczęście wynik był negatywny. Ze zdrowiem nie ma żartów, ale myślę, że media trochę to wszystko wyolbrzymiają. Powrót rozgrywek sportowych na pewno zbliży nas do normalności - mówi żużlowiec.
Ile zarabiają żużlowcy? Polska płaci najwięcej
Dla Zdunek Wybrzeża kluczowe będą decyzja dotyczące zawodników zagranicznych. W Gdańsku startuje trzech Duńczyków i Szwed. Gdyby władze eWinner 1. Ligi Żużlowej zakazały zawodnikom startów w innych ligach ze względu na kwestie dotyczące przekraczania granic i kwarantanny, federacja duńska i szwedzka mogą zablokować start Bechowi, Thorssellowi, Rasmusowi Jensenowi i Peterowi Kildemandowi. Gdyby tak się stało, rola Chmiela przewidziana dotychczas jako zawodnika startującego pod numerem 8 lub 16, z miejsca wzrosłaby znacząco.
- Nie da się ukryć, że w tym przypadku stałby się podstawowym zawodnikiem. Ograniczenia mogą być problemem, bo przecież zawodnicy musieliby zostawić swoje rodziny na kilka miesięcy żeby zostać w Polsce. Mam jednak nadzieję, że pojadą u nas na normalnych zasadach i zobaczymy Wybrzeże w pełnym składzie. Bez zagranicznych zawodników ciężko byłoby nam coś ugrać. Cały czas czekamy jednak na rządowe decyzje, na razie w tej kwestii nic nie wiadomo - kończy Chmiel.