Rozmowa z Tomaszem Herktem
Jutro polskie koszykarki przystąpią w Grecji do rywalizacji w 29. finałach mistrzostw Europy. Zespół Tomasza Herkta, który poprowadzi reprezentację w tej imprezie po raz trzeci z rzędu, w grupie A będzie walczył z Serbią i Czarnogórą, Grecją, Czechami, Izraelem i Francją. Wszystkie mecze grupowe Polki rozegrają w Pyrgos. Z pobytu, czterogwiazdkowym hotelu Abdemar selekcojer jest więcej niż zadowolony. Zmartwieniem jest dla niego kontuzja Małgorzaty Dydek, środkowej
Lotosu VBW Climy Gdynia.
- Gospodarze stworzyli nam bardzo dobre warunki pobytu - mówi trener Herkt.
- Grecy nie mają opinii dobrych organizatorów, ale tym razem mile wszystkich zaskoczyli. Dość powiedzieć, że zawodniczki mieszkają w komfortowo urządzonych, dwuosobowych pokojach, kadra - w jedynkach, a przy każdym lokum jest basen. Pogoda jednak do tej pory nie sprzyjała opalaniu, ale nie po to tu przyjechaliśmy. Do ładnej, mogącej pomieścić trzy tysiące kibiców hali jedziemy autokarem około 15 minut.- Żeby nie było za dobrze, ma pan swoje zmartwienie. Nazywa się Małgorzata Dydek.
- Powiem od razu, że chodzi o jej kontuzję barku. Gosia ma stan zapalny. Pojawiła się torbiel. Robimy wszystko, by "Ptyś" była gotowa do gry podczas finałów. Podajemy odpowiednie leki, Gosia przechodzi intensywne zabiegi rehabilitacyjne.
- Kontuzja naszej centerki to efekt intensywnej ekspolatacji jej organizmu od wielu lat. Jak nie klub i gra w lidze oraz w Eurolidze, to kadra, jak nie kadra, to WNBA...
- Nie będę tego komentował. Mamy porozumienie, które pozwala Gosi wyjeżdżać i grać w WNBA. Zawodniczka przygotowywała się indywidualnie. Jest doświadczonym graczem, mogę mieć do niej zaufanie.
- Zaufanie zaufaniem, jednak organizmu nie da się oszukać. Utrudnił pan zadanie środkowej, wprowadzając do gry reprezentacji nowe elementy taktyczne?
- Oczywiście wprowadziłem je, bo dotychczas stosowane mogły być łatwo rozszyfrowane przez rywali. Ale na pewno nie miało to na celu komplikowania życia Gosi. Ona zresztą bierze udział w zajęciach. Angażuje się w trening na sto procent. Frasuje jedynie jej postawa w obronie, co spowodowane jest urazem.
- Ma pan problemy z graczami podkoszowymi. Co z silną skrzydową Gabrielą Mrohs-Czerkawski?- Także narzekała na uraz barku, ale na szczęście już go wyleczyła i jest gotowa do gry.
- Przed turniejem finałowym mieliśmy zagrać sparing z Belgią lub Słowacją. Mecz nie dojdzie do skutku...
- Powodem jest kontuzja Dydek. Nie chcemy jej bez potrzeby eksploatować, a bez niej nagraliśmy się już wystarczająco dużo podczas turniejów towarzyskich.
- W naszej grupie są Greczynki i Francuzki, z którymi niedawno przegraliśmy. Te porażki pana niepokoją?
- Chcemy walczyć o kwalifikację na igrzyska olimpijskie. Teraz sytuacja jest trudniejsza aniżeli w 1999 roku, kiedy na olimpiadę jechało pięć najlepszych zespołów. Teraz tylko trzy, lub cztery, jeśli na pudle znajdą się gospodynie. Poprzeczka jest ustawiona bardzo wysoko, a o grze o medale może myśleć 6 - 8 zespołów. Mamy jednak określony cel do zrealizowania.
- Kto jest liderem zespołu i czy jest on przygotowany na sto procent do gry?
- Liderem zespołu jest... zespół. A czy jest przygotowany? Aż kipi energią. Pod względem motorycznym i techniczo-taktycznym nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Pozostaje jeszcze odpowiednie ustawienie psychologiczne drużyny pod każdego rywala.
Krystian Gojtowski
