• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żeglarskie mistrzostwa świata ISAF

jag.
14 lipca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Uczestnicy młodzieżowych mistrzostw świata ISAF w żeglarstwie wpadli z deszczu pod rynnę. Z regatowego akwenu w Gdyni przenieśli się wczoraj do sopockiego Aquaparku. W tym punkcie programu nie uczestniczyła tylko Zofia Klepacka. Stołeczna deskarka, która zdecydowanie prowadzi w klasie Mistral, a w perspektywie ma start w igrzyskach olimpijskich... leczyła się.

Jeszcze na konferencji prasowej jeden z zagranicznych dziennikarzy zapytywał, czy w "Gdyni jest zawsze tak piękna pogoda". Gdy przyszło do regat, zapewne zrozumiał, jak niestosowne było to pytanie. Młodym żeglarzom towarzyszy najczęściej deszcz. Ale najgorszy jest wiatr.

- Sporo było wywrotek, zwłaszcza w klasie 420. Złamane maszty, wiele podartych żagli - mówi Jan Bronicki, szef polskiej ekipy. - W sztormowych warunkach odbył się wyjątkowy sprawdzian dla zawodników, zarówno pod względem przygotowania psychicznego, jak i kondycyjnego. Wiatr i temperatura zaskoczyły żeglarzy z krajów egzotycznych. Często wpadali do wody. Wielu płakało z bezradności. Trenerzy, którzy skupieni są na jednej łodzi, starają się pomóc. Przekrzykujemy się nawzajem, energicznie gestykulujemy. Języki mieszają się, wskazówki
giną w ogólnym gwarze. To prawdziwa Wieża Babel
- podkreśla Roman Budziński, trener klubowy i reprezentacyjny Kamila Lewandowskiego, który w Mistralu zajmuje trzecie miejsce. Co więcej, sopocianin odgraża się, że na tym nie poprzestanie.

Na gdyńską wodę narzekają m.in. reprezentanci Seszelów. którzy na co dzień trenują w tropikach na Oceanie Indyjskim.

- Przed przyjazdem na regaty o Polsce wiedziałam tylko tyle, że jest tutaj... zimna woda. Teraz mogę dodać, że woda ma przeraźliwie niską temperaturę. Mimo to staram się żeglować jak najlepiej potrafię, koncentruję się wyłącznie na regatach, znam tylko marinę i hotel, ale jeśli chodzi o zajmowane miejsca nie jest dobrze - ze smutkiem przyznaje 16-letnia Jean Shrone. Rywalek nie obawia się Zofia Klepacka. Z siedmiu wyścigów wygrała sześć. Wszystko wskazuje na to, że największym zagrożeniem może być dla niej ona... sama. Seniorskich mistrzostw Europy na początku czerwca warszawianka nie ukończyła, bo zderzyła się z Bułgarką. W Gdyni rozchorowała się.

- Kłopoty ze zdrowiem pojawiły się w poniedziałek. Dlatego dobrze, że wczoraj był dzień wolny. Zosia opuściła Aquapark i leczyła się. Gdyby była zdrowa, na pewno pozwoliłbym jej na relaks. W perspektywie igrzysk najważniejsze jest to, co robimy na zajęciach. A zdradzę, że poza wyścigami, Zosia w Gdyni wykonuje normalny program treningowy. W mistrzostwach ma także płynąć na maksa, choćby z tego wzgledu, że rywalkom należy się szacunek. Ponadto przy słabszych wiatrach co najmniej pięć dziewczyn może z nią powalczyć, choć są i takie, na przykład Kubanka czy Amerykanka, które w windsurfingu początkują - ocenia Paweł Kowalski, trener kadry olimpijskiej deskarzy. - Jestem w naprawdę w bardzo dobrej dyspozycji. Aż się boję, by szczyt formy nie przyszedł przed igrzyskami - dodaje Klepacka.

Także lekki niepokój towarzyszył Norbertowi Wilandtowi. Laser Zatoki Puck przez pierwsze dwa dni regat prowadził, ale w poniedziałek spadł na piąte miejsce.

- Straciłem pozycję lidera, ale to jeszcze nie koniec regat. Taki obrót sprawy raczej nie jest kwestią błędów technicznych, ale splotem trudnych warunków i braku szczęścia. Zdecydowanie za słabo wiało, a poza tym była dość wysoka fala. Gdy jest silny wiatr, to nawet po ewentualnym błędzie łatwiej odrabiać straty na trasie - przekonywał ubiegłoroczny wicemistrz świata.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane