• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Troje lekkoatletów z Trójmiasta w finałach ME

jag.
8 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
aktualizacja: godz. 21:58 (9 lipca 2016)
Najnowszy artykuł o klubie Sopocki Klub Lekkoatletyczny Wybory samorządowe 2024. Sportowcy startują na radnych w Trójmieście
Angelika Cichocka w niedzielę będzie miała szansę na medal mistrzostw Europy w biegu na 1500 metrów. Angelika Cichocka w niedzielę będzie miała szansę na medal mistrzostw Europy w biegu na 1500 metrów.

Angelika Cichocka awansowała do finału na 1500 metrów, a w sztafetach 4x100 metrów o medale pobiegną: Anna Kiełbasińska (obie SKLA Sopot) i Przemysław Słowikowski (Flota Gdynia). Ta rywalizacja zaplanowana jest w niedzielę. Natomiast w piątek nie powiodło się trzeciej lekkoatletce SKLA. Karolina Tymińska nie ukończyła już pierwszej konkurencji siedmioboju, gdyż przewróciła się w biegu na 100 metrów przez płotki. W trzecim dniu zawodów złote medale dla Polski zdobyli: Anita Włodarczyk w rzucie młotem oraz Robert Sobera w skoku o tyczce, a w czwartym po tytuł mistrzowski sięgnął w rzucie dyskiem Piotr Małachowski, a po wicemistrzowski w trójskoku Karol Hoffmann.



Angelika Cichocka zdobyła minima do startu tak na 800 jak i 1500 metrów. Jednak w inauguracyjnym dniu mistrzostw, choć była zgłoszona, nie stanęła do eliminacji na tym pierwszym dystansie. Wszystkie siły skoncentrowała na tym dłuższym biegu.

Na stadionie olimpijskim lekkoatletka SKLA zaprezentowała się zatem w piątek. Zadanie nie było trudne, gdyż po 4 najlepsze zawodniczki z każdego z dwóch biegów oraz 4 z najlepszymi czasami z pozostałych awansowało do finału.

PRZECZYTAJ WYWIAD Z ANGELIKĄ CICHOCKĄ

Seria, w której biegła Cichocka, odbyła się w wolnym tempie. Dość powiedzieć, że sopocianka w tym sezonie uzyskała już 4:03.25, a w Amsterdamie do 2. miejsca wystarczył jej wynik o 10 sekund słabszy. Na dobrą sprawę Angelika mogła nawet wygrać ten bieg, ale na ostatnich metrach już nie atakowała prowadzącej przez większą część dystansu przedstawicielki gospodarzy, Sifan Hassan. Zresztą na całym dystansie skupiała się przede wszystkim, aby utrzymywać pozycję w czołowej "4", która zdobywała bezpośredni awans.

Wynik Polki 4:13.47 był dziesiątym wśród finalistek, gdyż szybciej pobiegły zawodniczki w drugim półfinale. Wśród nich z 3. pozycji do rozgrywki o medale awansowała druga Polka - Sofia Ennaoui.

DOBRE WYSTĘPY TRÓJMIEJSKICH SPRINTERÓW NA OTWARCIE MISTRZOSTW. TUTAJ SZCZEGÓŁY

Karolina Tymińska nie ukończyła już pierwszej konkurencji siedmioboju podczas mistrzostw Europy. Karolina Tymińska nie ukończyła już pierwszej konkurencji siedmioboju podczas mistrzostw Europy.
Karolina Tymińska w jednym tegorocznym starcie w 7-boju uzyskała 6075 punktów, zajmując 3. miejsce w czeskim Kladnie w wielobojowym mityngu z cyklu IAAF Combined Events Challenge. Ten wynik zapewnił jej prawo występu w Holandii. W mistrzostwach Europy rezultat miał być jeszcze lepszy. Co najmniej 6200, gdyż tyle wynosi minimum PZLA na igrzyska olimpijskie. Nic z tego. Sopocianka zawiodła w jednej z najmocniejszych swoich konkurencji.

- Wielka szkoda, gdyż była tutaj bardzo dobrze przygotowana. Niestety, przewróciła się na płotku i to w momencie, w którym naprawdę dobrze biegła - mówi nam Jerzy Smolarek, dyrektor SKLA.
Karolina jako jedyna z 21 zawodniczek, które przystąpiły do tej konkurencji, nie osiągnęła mety. Oznacza to, że nie kontynuuje już dalszej rywalizacji. Tym samym nie osiągnie minimum PZLA na igrzyska, gdyż czas na to jest tylko do 10 lipca.

- Teraz pozostaje jej czekać na ostateczną klasyfikację w tegorocznym rankingu. Wynik, który uzyskała w Czechach, może wystarczyć by na tej podstawie zdobyć nominację olimpijską - dodaje dyrektor sopockiego klubu.
Przypomnijmy, że 32-letnia wieloboistka startowała już na igrzyskach w 2008 (7. miejsce) i w 2012 roku (nie ukończyła, spaliła trzy próby w skoku w dal). Natomiast jej największymi sukcesami były 4. pozycje w: mistrzostwach świata 2011 w 7-boju oraz w halowych mistrzostwach świata 2012 i mistrzostwach Europy 2011 w 5-boju.

W sobotni wieczór na bieżnię stadionu olimpijskiego w Amsterdamie wróciło dwoje trójmiejskich sprinterów. Po dobrych występach indywidualnych zarówno Anna Kiełbasińska (SKLA) jak i Przemysław Słowikowski (Flota Gdynia) zostali wystawieni do sztafet 4x100 metrów.

W eliminacjach jako pierwsze zaprezentowały się panie. Finał dawało jedno z trzech pierwszych miejsc w każdej z dwóch serii oraz dwa kolejne kwartety wchodziły z czasami. Polki zajęły 4. miejsce w swoim biegu, ale wynik 43.59, najlepszy naszej ekipy w tym sezonie, okazał się 8. wynikiem dnia i tym samym nasze reprezentantki w niedzielę o godzinie 17:35 zaprezentują się w rozgrywce o medale.

W sobotę Kiełbasińska pobiegła na trzeciej zmianie. Na ostatniej prostej przekazała pałeczkę Ewie Swobodzie, a przed nią biegły: Agata Forkasiewicz i Marina Popowicz-Drapała.

Znacznie lepiej spisali się w tej konkurencji biało-czerwoni. Finał osiągnęli z 4. rezultatem dnia. Polacy wygrali swój półfinał w czasie 38.64, który jest najlepszym ich osiągnięciem w tym roku. Lepsze wyniki padły w pierwszej serii, którą wygrali Brytyjczycy (38.12) przed Niemcami (38.25) i Włochami (38.58).

W niedzielę 0 17:55 nasi reprezentanci z powodzenie mogą włączyć się do walki o podium. W sobotę na drugiej zmianie biegł Przemysław Słowikowski (Flota Gdynia), któremu pałeczkę przekazał Grzegorz Zimniewicz. Na kolejnych zmianach startowali: Adama Pawłowski i Krystian Zalewski.

WYJAŚNIAMY, DLACZEGO GDAŃSK NIE PRZEJĄŁ WŁODARCZYK

Po czterech dniach mistrzostw na koncie około 70-osobowej reprezentacji Polski są trzy złote medal i jeden srebrny. Dwa pierwsze tytuły zostały zdobyte w piątek. Zgodnie z przewidywaniami 1. miejsce w rzucie młotem zajęła Anita Włodarczyk. Stołeczna lekkoatletka w trakcie roku była przymierzana do AZS AWFiS Gdańsk, ale ostatecznie została w Skrze Warszawa. Jej wynik w Amsterdamie to 78.14.

ZOBACZ JAK SOBERA SKAKAŁ W CZERWCU NA MOLO W SOPOCIE

Natomiast sensacyjne rozstrzygnięcia przyniósł konkurs skoku o tyczce. W dużej mierze karty rozdawał silny wiatr. Tym bardziej dziwi decyzja Renaud Lavillenie. Francuz, który wygrał cztery ostatnie mistrzostwa Europy, zdecydował się na skoki dopiero na 5.75, gdy już wszyscy jego rywale odpadli. Nie zaliczył jednak żadnej wysokości i nie był klasyfikowany.

Tym samym złoto zdobył Robert Sobera. Polak jako jedyny w pierwszej próbie pokonał 5.60 i to wystarczyło do zwycięstwa. Taki sam wynik uzyskał Czech Jan Kudlicka, który zadowolił się srebrem. Tuż poza podium znalazł się kolejny nasz reprezentant. Piotr Lisek z wynikiem 5.50 był czwarty.

W sobotę także nie zawiódł polski faworyt. Piotr Małachowski wygrał rzut dyskiem wynikiem 67.06. Nasz mistrz świata pozostawił złudzenia rywalom tylko w pierwszej serii, w której był czwarty. Po drugiej objął prowadzenie, którego nie oddał do końca konkursu.

Natomiast o niespodziankę postarał się Karol Hoffmann. Od razu w pierwszej próbie ustawił się na 3. miejscu, a w trzecim skoku ustanowił rekord życiowy 17.16. O 9 cm poprawił swój najlepszy wynik sprzed czterech lat. Jak się okazało był to wynik na srebrny medal w trójskoku. To pierwszy seniorski medal syna mistrza świata w tej samej konkurencji z 1983 roku - Zdzisława. Do niego wciąż też należy rekord Polski - 17.53.

W Amsterdamie triumfował Max Hess (Niemcy) z wynikiem nieznacznie lepszym od naszego reprezentanta - 17.20.

O medal w Holandii otarł się inny Polak, który sport ma w genach. Ojciec Damiana Czykiera był piłkarzem, a matka koszykarką. W biegu na 110 metrów biało-czerwony osiągnął 13.40, co dało mu 4. miejsce. Do najniższego stopnia podium zabrakło 0.07 sekundy.
jag.

Opinie (5)

  • brawo Angela

    w niedzielę medal powinien być

    • 11 0

  • beznadziejny sport (2)

    Ktoś naprawdę ogląda tych naszprycowanych "sportowców"?

    • 0 4

    • Beznadziejna to jest zabawa dorosłych facetów piłką

      Gawiedź się na to gapi z rozdziawionymi gębami. A managerowie inkasują szmal.

      • 1 0

    • trzeba być kompletnym debilem, aby lekkoatletykę nazywać beznadziejnym sportem

      • 2 0

  • sprostowanie 2

    w sztafecie męskiej 4x100m biega Karol Zalewski - nie Krystian Zaleski, którego uraz wykluczył z rywalizacji w biegu finałowym na 3000m z przeszkodami...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane