- Osobiście chciałbym grać tylko z Legią Warszawa, bo w roli gospodarza mam z nią bilans zadowalający. W domu będę rządził. Młody nie będzie się śmiał, że to on jest górą. Gratuluję swoim piłkarzom, a także publiczności, gdyż prawie 12 tysięcy kibiców było naszym 12 zawodnikiem. Mamy wesołe święta - podkreśla Leszek Ojrzyński, trener Arki Gdynia po zwycięstwie nad mistrzem Polski 1:0. Radość mąci jedynie kontuzja Frederika Helstrupa, który opuścił boisko z podejrzeniem pęknięcia dwóch żeber.
ARKA GDYNIA - LEGIA WARSZAWA 1:0. PRZECZYTAJ RELACJĘ, OBEJRZYJ VIDEO I FOTO ORAZ WYSTAW OCENY PIŁKARZOMArka Gdynia po raz pierwszy od 24 września 1978 roku wygrała u siebie z Legią Warszawa. Dla
Leszka Ojrzyńskiego jednak to niemal chleb powszedni. Gdy jego drużyny były gospodarzami, grał sześć takich meczów, a ten sobotni był piątym wygranym.
- Osobiście chciałbym grać tylko z Legią Warszawa, bo w roli gospodarza mam z nią bilans zadowalający. Rywale nie oddali celnego strzału, co we wcześniejszy naszych meczach też się zdarzało i to w czasach, gdy w tej drużynie grali piłkarze pokroju Danijela Ljuboji. Dobrze chłopaki się spisali. Teraz marzeniem byłoby, aby z Legią zagrać jeszcze dwa razy w tym sezonie: w grupie mistrzowskiej ekstraklasy oraz w finale Pucharu Polski - przypomina szkoleniowiec Arki. ZOBACZ FILMY Z MECZU ARKA GDYNIA - LEGIA WARSZAWAJego słowa potwierdzają statystyki. Co prawda Legia zdobyła 66 procent posiadania piłki, ale to
gospodarze przebiegli blisko o 3 kilometry więcej, trzykrotnie częściej strzelali na bramkę i dwa razy częściej faulowali.
- Widzieliśmy, ile to nas zdrowia kosztowało, ile wysiłku, jak harowaliśmy. To się opłaciło, a i szczęście było przy nas. Najważniejsze jest zwycięstwo i to że mamy 3 punkty więcej. Legia jest markową drużyną, ale jak się przeciwko niej realizuje pan, gra odważnie, to można coś ugrać. A my zagraliśmy odważnie. Zmiany też pokazały, że nie broniliśmy się, a szukaliśmy drugiej bramki. Dwie z nich były ofensywne, a tylko jedna w defensywie, wymuszona kontuzją - dodaje trener żółto-niebieskich. RAPORT STATYSTYCZNY EKSTRAKLASY S.A. Z MECZU ARKA - LEGIA (PDF.)SPRAWDŹ, ILE PRZEBIEGLI PIŁKARZE W MECZU ARKA - LEGIA (PDF.)
- Arka odniosła zasłużone zwycięstwo, ale jeśli zagralibyśmy w pierwszej połowie tak jak po przerwie, to nie przegralibyśmy. Byliśmy przygotowani na agresywny styl gry Arki, ale nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. W przerwie szczerze porozmawialiśmy i później wyglądało to już lepiej. Jesteśmy w dużym kryzysie i ten mecz jeszcze go pogłębił. Czekają nas poważne rozmowy. Ja jestem trenerem, na mnie spoczywa odpowiedzialność. za wyniki. Jeżeli chcemy być wielką drużyną, to musimy pokonać ten kryzys - mówi Romeo Jozak, trener Legii. PRZECZYTAJ, CO JESZCZE MÓWIŁ TRENER OJRZYŃSKI PRZED MECZEM Z LEGIĄA jego odpowiednik
cieszy się ze zwycięstwa także ze względów rodzinnych. Jego 15-letni syn Jakub jest bramkarzem... Legii i w poprzednim tygodniu trenował już z pierwszą drużyną mistrzów Polski.
- Kuba trenował już z pierwszą drużyną jesienią. Teraz z drużyną U-19 pojechał na turniej do Niemiec i pewnie podczas świąt się nie spotkamy. Ale w domu to ja będę rządził. Młody nie będzie się śmiał, że to on jest górą, bo zawsze liczy się wynik ostatniego meczu - ocenia trener Ojrzyński, który już na poniedziałek zaplanował trening.ZOBACZ PEŁNĄ GALERIĘ ZDJĘCIOWĄ W MECZU ARKA GDYNIA - LEGIA WARSZAWA
W Arce po zwycięstwie nad Legią jest radość, ale i realna ocena tego co się wydarzyło w Wielką Sobotę.
- Mamy wesołe święta. Wszyscy razem na to zasłużyliśmy. Gratuluję swoim piłkarzom, a także publiczności, gdyż prawie 12 tysięcy kibiców było naszym 12 zawodnikiem. Wspierali nad dopingiem, mimo iż wiedzieliśmy, że też robili jakąś akcję. Dziękuję im za wsparcie. Co do meczu, to na dobrą sprawę w pierwszej połowie mieliśmy momenty, że dominowaliśmy, mieliśmy sytuacje, były strzały, stałe fragmenty gry. Oczywiście mogliśmy celnie uderzyć, czy lepiej to rozegrać, ale nie zmienia to faktu, że wówczas była dominacja naszego zespołu nad Legią. W drugiej połowie gorzej to wyglądało, daliśmy się zepchnąć, ratowaliśmy się zmianami. Wiemy, gdzie jest podłoże tego. Będziemy to niwelować i poprawiać - zapewnia szkoleniowiec żółto-niebieskich. MICHAŁ MARCJANIK: MOŻEMY WYGRAĆ Z LEGIĄ. W WYWIADZIE Z OBROŃCA ARKI GDYNIA ZNAJDZIESZ M.IN. TAKŻE JEGO OPINIE NA TEMAT WSPÓLNEJ GRY Z HELSTRUPEMWygrana nad mistrzem Polski
została okupiona dwiema stratami personalnymi. W derbach z Lechią Gdańsk, po których okaże się, czy Arka awansuje czy nie do grupy mistrzowskiej, nie zagra
Rafał Siemaszko, który musi pauzować po czwartej żółtej kartce. Natomiast nie wiadomo, ja jak długo nie będzie mógł grać
Frederik Helstrup, który w sobotni wieczór na noszach opuścił boisko.
- Powiedzieliśmy sobie, że nie ma co myśleć o derbach, czy Pucharze Polski, bo najważniejszy jest ten mecz, który właśnie rozgrywamy. Przeciwko Legii nie chciałem widzieć zawodnika, który odpuszcza, czy ma z tyłu głowy te następne mecze. To że Rafał nie zagra w derbach, stanowi dla niego jakiś cios, ale musi poskładać skład bez niego. Jeszcze większym problemem może okazać się strata Helstrupa. W sobotę grał bardzo dobrze, potwierdził, że jest jednym z naszych szybszych i twardych. Jednak musiał zejść, gdyż przy tego typu urazach są też problemy z oddychaniem, a ból jest przewlekły. U Frederika mogą być dwa żebra pęknięte. Szczególnie dla stopera, który musi grać w kontakcie z przeciwnikiem, leczenie musi się przeciągać. Ale więcej będziemy wiedzieli po prześwietleniu. Oby przerwa na rekonwalescencje nie była długa - wyjaśnia Leszek Ojrzyński. MATEUSZ SZWOCH: DO LEGII NIE WRACAM. SPRAWDŹ, CO JESZCZE POWIEDZIAŁ POMOCNIK, KTÓRY W ARCE GDYNIA GRA NA ZASADZIE WYPOŻYCZENIA Z WARSZAWY
Typowanie wyników
4 kwietnia 2018, godz. 18:00
HIT
3 pkt.
Korona Kielce
ARKA Gdynia
Jak typowano
| 41% |
182 typowania |
Korona Kielce |
|
| 35% |
159 typowań |
REMIS |
|
| 24% |
105 typowań |
ARKA Gdynia |
|
ZOBACZ JAK WYGLĄDAŁA WIELKA SOBOTA WIECZOREM PRZY OLIMPIJSKIEJ W GDYNI. OD PRZEMARSZU Z RACAMI DO BALU:
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
