- Zapisałem się w historii jako zawodnik, który zdobył awans, a do tego trzymał opaskę kapitańską. Na pewno spełnienie marzeń, a może nawet i tego o czym rzeczywiście nie marzyłem. Piłka jeszcze raz pokazała, że może napisać każdy scenariusz. Gdy będziemy mieli 36 tysięcy kibiców za sobą, to naprawdę możemy zrobić wielkie rzeczy - mówi nam Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii urodzony i wychowany w Gdańsku, który od najmłodszych lat rozgrywał mecze derbowe z Arką Gdynia. Początek spotkania w ramach 33. kolejki Fortuna 1. Ligi na Polsat Plus Arenie Gdańsk w niedzielę, 19 maja o godzinie 20:30.
Jacek Główczyński: Czy pamięta pan swoje pierwsze derby Trójmiasta?Miłosz Kałahur: W czasach juniorskich dużo rozegrałem takich meczów. Zawsze różniły się one od innych tym, że był ten dreszczyk emocji. Jednak ciężko mi z pamięci przywołać, jakieś konkretne zdarzenie, czy przeżycie związane z takim spotkaniem. Wtedy też poza nami interesowały one może jeszcze tylko nasze rodziny. Natomiast szersze zainteresowanie odczułem dopiero jesienią, gdy graliśmy takie derby w I lidze.
Neptun przygotowany na derby. Jak dojechać na mecz Lechia Gdańsk - Arka Gdynia?
Przed najbliższym meczem poprzez reakcje "ulicy" czuje pan jak to jest ważny mecz w Gdańsku>?Tak. Co chwili ktoś zaczepia mnie na ulicy. Są to bardzo miłe sytuacje. Kibice chcą zrobić zdjęcie, zamienić kilka zdań. Zawsze są życzenia powodzenia, a także oczekiwania, abyśmy walczyli i zdobyli 3 punkty.
Czy przez to nie rośnie presja wyniku?Nie. Cały czas powtarzamy, że chcemy zdobyć mistrzostwo I ligi. Dlatego derby są dodatkowym bodźcem i fajną motywacją do tego, aby to 1. miejsce zdobyć.
A gdyby nie derby, to nie byłoby tak, że to świętowanie trwałoby już od meczu z Wisłą, bo gdyby nie mecz z Arką, to po zdobyciu awansu do ekstraklasy kibice zapewne nie mieliby większych wymagań na dwie ostatnie kolejki?W trakcie sezonu nauczyliśmy się cieszyć chwilą. Żyliśmy z meczu na mecz i skupialiśmy się na tym najbliższym. Od poniedziałku, wtorku jest pełna koncentracja na derbach. W pewni upuścić emocje będzie mogli dopiero po wykonaniu końcowego zadania.
Lechia Gdańsk zagra w ekstraklasie. Jest licencja i 60 tysięcy złotych kary
Czy pełnej radości nie było także z tego względu, że formalnie Lechia nie miała jeszcze licencji na grę w ekstraklasie w przyszłym sezonie?W ogóle nie było takiego tematu w szatni. Szybko otrzymaliśmy informacje, że sprawa będzie załatwiona, ze wszystkich strony były zapewnienia, że nie powodów do zaniepokojenia.
W trakcie sezonu, podobnie jak w poprzednich, czasami dochodziły informacje o "poślizgach" w wypłatach. Czy tym razem te sytuacje nie odbijały się na wynikach dlatego, że obecni piłkarze byli mniej roszczeniowi od tych z poprzednich lat?Ta drużyna była inna od poprzednich przede wszystkim ze względu na wiek. Większość z nas jest na początku dużej przygody z piłką, jesteśmy głodni sukcesów. W Lechii właśnie mieliśmy szanse ich odnoszenia oraz podnoszenia umiejętności. Każdy z nas chyba tak na to wszystko spojrzał i decydował się grać, mimo że zwłaszcza przed sezonem były duże problemy finansowe. Wierzyliśmy, że to wszystko się także poukłada, a zespół z tygodnia na tydzień stawał się silniejszy, bo dochodzili nowi zawodnicy.
Lechia Gdańsk nie bierze remisu w derbach. Bogdan Sarnawski: Nie stracić gola
Miłosz Kałahur i
Dominik Piła, a także
Tomasza Neugebauer i
Kacper Sezonienko,
ale na innych pozycjach niż w Krakowie, to jedyni piłkarze z "11" z inauguracji sezonu w Głogowie, którzy wyszli w podstawowym składzie na ostatni mecz z Wisłą. Gdy startowaliśmy może w żartach obstawialiście, ilu z was dotrwa do końca?Nie było żartów, czy dogryzania. Od początku podchodziliśmy profesjonalnie do rywalizacji. Wiedzieliśmy, że "11" buduje tylko aktualna forma drużyny i każdego z nas z osobna. Na pewno, wychodząc na mecz w Głogowie, nikt się nie spodziewał, że to aż tak super się potoczy. Natomiast od początku było założenie, że bez względu na luki kadrowe, chcemy zdobywać punkty.
Kiedy uwierzył pan, że awans jest możliwy?Jak się jest sportowcem to zawsze trzeba to mieć z tyłu głowy. Jednak nie będę czarował, że gdy przed sezonem były kłopoty i organizacyjne, i kadrowe, to ta wiara była mocna. Nie można się też sztucznie pompować tylko normalnie spojrzeć na to co jest. Natomiast od początku byłem spokojny. Graliśmy z meczu na mecz. Gdy po zimie niewiele brakowało do czołówki, to już nie mogło być innego celu jak tylko awans.
Lechia Gdańsk. Z kim na ekstraklasę? Kto może odejść?
Dla pana, urodzonego w Gdańsku, wychowanka w Lechii awans do ekstraklasy jeszcze po sezonie, w którym bywał pan też kapitanem drużyny, to spełnienie marzeń, czy może jako dziecko nie miał pan aż takich marzeń?Zapisałem się w historii jako zawodnik, który zdobył awans, a do tego trzymał opaskę kapitańską, to są dla mnie wielkie rzeczy. Na pewno spełnienie marzeń, a może nawet i tego o czym rzeczywiście nie marzyłem. Piłka jeszcze raz pokazała, że może napisać każdy scenariusz.
Czuje się pan lepszym piłkarzem?Na pewno. Przy takich zawodnikach, tej jakości, która była tak na treningach jak i meczach, każdy z nas stał się lepszym piłkarzem, a forma z kolejki na kolejkę zwyżkowała.
Mimo że jest pan lewym obrońcą to lepiej pan prezentuje się w ofensywie niż w defensywie. Czy takie głosy do pana docierają i co pan na to?Jasne, że docierają. Można powiedzieć, że jestem ofensywnym obrońca ale czasem i tego wymaga futbol. Jednak uważam, że zrobiłem też duży postęp w grze defensywnej. Najważniejsza zawsze jest decyzja trenera, czego ode mnie wymaga w danym meczu. Czasami mam iść do przodu, robić przewagę w bocznych sektorach razem z
Maksymem Chłaniem czy
Camilo Meną, a czasami bardziej mam ich zabezpieczać. To są zmienne założenia i wówczas uniwersalność się przydaje.
Lechia Gdańsk przyjmuje gratulacje, mobilizuje się na derby i myśli o transferach
Skoro realizuje pan marzenia i lubi grać ofensywnie to czy następnym marzeniem nie jest gol w derbach?To rzeczywiście byłoby zwieńczenie marzeń. Jednak zawsze najważniejsza jest drużyna. Nie jest ważne, czy strzelę ja, czy ktoś inny. Najważniejsze, aby to Lechia wygrała derby.
Na trybunach zasiądzie 36-37 tysięcy kibiców. Co obiecuje pan sobie po grze przy tak licznej publicznościNie miałem jeszcze przyjemności zagrać przy takiej widowni. Myślę, że będzie takie fajne mrowienie na plecach, a zobaczyć cały biało-zielony stadion - to będzie coś niesamowitego. Jeżeli 26 tysięcy na Wiśle było przeciwko nam, a daliśmy radę, to gdy będziemy mieli 36 tysięcy kibiców za sobą, to naprawdę możemy zrobić wielkie rzeczy.
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Neptun przygotowany na derby. Jak dojechać na mecz Lechia Gdańsk - Arka Gdynia?
Lechia Gdańsk zagra w ekstraklasie. Jest licencja i 60 tysięcy złotych kary
Lechia Gdańsk nie bierze remisu w derbach. Bogdan Sarnawski: Nie stracić gola
Lechia Gdańsk. Z kim na ekstraklasę? Kto może odejść?
Lechia Gdańsk przyjmuje gratulacje, mobilizuje się na derby i myśli o transferach
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
