Wydaje się, że Argentyńczycy są wszędzie. W drugiej fazie Ligi Mistrzów naliczyliśmy ich aż 27. W większości to gwiazdy, młode i stare, wchodzące lub zachodzące. We wtorek anonimowy dotąd Christian Gimenez z Bazylei błysnął golem w 31 sekundzie, w środę rządzili jego słynni rodacy z Interu i Barcelony.
Hernan Crespo sprawił, że kibice Internazionale, rozłoszczeni pazernością swojego poprzedniego idola, szybko zapomnieli o
Ronaldo. Crespo ma już na koncie 9 trafień w LM, a statystycy skrzętnie wyliczyli, że w tej edycji oddał na bramkę rywali 22 strzały, w tym 16 celnych. Lepsze oko ma lider tej klasyfikacji,
Roy Makaay (19 celnych), ale za to skuteczność Holendra jest niższa.
Luis van Gaal ma kłopoty na krajowym podwórku (dopiero 10. lokata w Primera Division), lecz w Europie jego chłodna taktyka święci triumfy. Barcelona wygrała siódmy mecz z rzędu. Głównie dzięki
Javierowi Savioli i
Juanowi Romanowi Riquelme. Obaj Argentyńczycy weszli jednak na boisko dopiero w 46 min i niemal błyskawicznie "załatwili" gola na 1:1 (notabene po szkolnym błędzie... ich rodaka,
Diego Placente). Co prawda, kwadrans później Riquelme nie wykorzystał "jedenastki" (obrona
Hansa Joerga Butta), ale i tak argentyńska "Barca" spisywała się znacznie lepiej.
GRUPA A.
Newcastle Utd - Inter Mediolan 1:4 (0:3); Solano (72) - Morfeo (2), Almeyda (35), Crespo (45), Recoba (84). Czerwona kartka:
Bellamy (NU, 5). Widzów 50 108.
Bayer Leverkusen - Barcelona 1:2 (1:0); Berbatow (39) - Saviola (48), Overmars (87).
GRUPA B.
Roma - Arsenal Londyn 1:3 (1:1); Cassano (4) - Henry (6, 70, 75-wolny). Widzów 70 000.
Valencia - Ajax Amsterdam 1:1 (0:0); Angulo (90) - Ibrahimović (88). Widzów 40 000.
NAJSKUTECZNIEJSI:
9 -
Crespo (Inter), 8 -
Inzaghi (Milan),
Makaay (Deportivo), 6 -
Henry (Arsenal),
van Nistelrooy (Manchester).
