Przed gdańskimi piłkarzami ręcznymi otwiera się szansa na odniesienie pierwszych zwycięstwa w tym sezonie. W sobotę o 18.00 DGT Wybrzeże podejmować będzie w meczu o mistrzostwo ekstraklasy Mostostal Łódź, a dwie godziny wcześniej w hali przy ul. Kołobrzeskiej I-ligowy SMS zmierzy się z MKS Końskie.
Przy ul. Zawodników już dawno nie grano o tak niskie cele. Stawką sobotniego meczu będzie uniknięcie miejsca spadkowego po pięciu kolejkach rozgrywek. Zagrają dziesiąta i jedenasta drużyna tabeli. Gdańszczanie mają jeden punkt, a konto zdobyczy łodzian pozostaje puste. Co ciekawe, najlepsze rezultaty obie drużyny uzyskały podczas inauguracji. Wybrzeże zremisowało w Kwidzynie, a Mostostal jedną bramką przegrał w Piekarach. W minioną środę obie siódemki z żalem opuszczały parkiet. Przegrały dwiema bramkami, choć z powodzeniem mogły wywalczyć co najmniej remis. Analogii gdańsko-łódzkich jest więcej. Na ławce trenerskiej mają wybitne osobowości (
Daniel Waszkiewicz i Zygfryd Kuchta), a w okresie przygotowawczym głośniej niż o aspektach sportowych w obu drużynach było o kłopotach finansowych. Straty łodzian były nawet pokaźniejsze niż nasze. Zespół opuścili: Paweł Laskowski, Adrian Anuszewski i Janusz Wawrzyniak. Jednak Mostostal, w przeciwieństwie do gdańszczan, starał sie uzupełnić luki. Co prawda, nie udało się ściągnąć Arkadiusza Hildebrandta, ale przyszli bracia Kubisztalowie z Radomia, Krzysztof Wach z Piekar i Wojciech Bąblewski z Kielc. Ten ostatni wcześniej zaliczył jeden sezon w... Wybrzeżu.
Jeśli chodzi o skład miejscowych, to trener Waszkiewicz znów będzie wybierał spośród 15 zawodników. W środę, co było niespodzianką, nie zabrał do Wrocławia Michała Świrkuli. Natomiast przeciwko Śląskowi debiut w ekstraklasie zaliczył
Marcin Markuszewski. Ten dzień 19-letni skrzydłowy uczcił zdobyciem bramki. Czy dostanie szansę przed własną publicznością?
Jak wygląda ekstraklasa, z nostalgią popatrzą zapewne szczypiorniści MKS Końskie. Pożegnali się z krajową elitą w minionym sezonie, będąc wyraźnie najsłabszą siódemką. Teraz, po znacznych zmianach w składzie, wydają się być łakomym kąskiem dla SMS. Gdańszczanie powinni wziąć przykład z Gwardii Opole, która na inaugrację ograła Końskie 27:25. I niech wystrzegają się przykładu rezerw Wisły Płock, które przed tygodniem przegrały z tą drużyną 32:41.
- Te wyniki budzą szacunek, choć płocczanie grali w Końskich w sobotę, kiedy nie mogli wesprzeć się zawodnikami z pierwszej drużyny. Bylibyśmy spokojni o sukces, gdyby nie kontuzje Daniela Żółtaka i Łukasza Stefańskiego. Bez nich mogę obiecać tylko tyle, że podejmiemy walkę o jak najkorzystniejszy wynik - przyznaje
Jan Prześlakiewicz, trener SMS.