Piotr Wiśniewski w Lechii Gdańsk wystąpił w ponadto 270 oficjalnych meczach i strzelił blisko 60 goli. W biało-zielonych barwach gra nieprzerwanie od 2005 roku. Jednak aż do spotkania w Pucharze Polski w Gliwicach z Piastem Piotr Nowak pomijał go w składzie. - Nie obrażam się. Wiadomo jest złość sportowa, ale zaciskam zęby i haruję na treningach dalej. Mamy bardzo silną drużynę. Jakość piłkarska poszła u nas w górę i trener ma naprawdę ból głowy, by wybrać już "18", nie mówiąc o "11" - podkreśla pomocnik, który 11 sierpnia skończył 34 lata, a kontrakt ma ważny do końca sezonu.
Jacek Główczyński: W pierwszej drużynie Lechii nie grał pan od 29 listopada ubiegłego roku. Co sprawiło, że wreszcie przekonał pan do siebie Piotra Nowaka?
Piotr Wiśniewski: Przede wszystkim wyleczyłem wszystkie urazy. Nic mnie nie boli. Mogę w treningu pokazać się trenerowi. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Chcę pomóc tej drużynie. Mam nadzieję, że szkoleniowiec nie raz da mi jeszcze szansę gry. Przed występem w Gliwicach już kilka dni wcześniej szkoleniowiec przekazał mi sygnał, że zagram w tym spotkaniu.
OSTATNIEGO DNIA OKNA TRANSFEROWEGO LECHIA ZMNIEJSZYŁA KADRĘ DO 27 PIŁKARZY. SPRAWDŹ, KTO ODSZEDŁ
Piotr Wiśniewski

Dane:
- ur.:
- 1982-08-11
- wzrost.:
- 177
- waga.:
- 74
Na razie skończyło się na godzinie gry. Milos Krasić, którego pan zastępował w Gliwicach, chyba ani przez moment nie poczuł, że na pana rzecz może stracić miejsce w "11"?
Milos jest u nas czołową postacią. Ja potrzebowałby oczywiście więcej grania, aby tych boiskowych minut było jak najwięcej. Ale to trener podejmuję decyzje, a ja je szanuję. Z mojej strony w Gliwicach szału nie było. W wykonaniu całej drużyny też nie były to jakieś super piękne zawody. Najważniejsze, że gramy w Pucharze Polski dalej, gdyż za jakiś czas niewielu będzie pamiętać, w jakich okolicznościach ten awans został zdobyty.
JAKUB WAWRZYNIAK ANALIZUJE GRĘ I SYTUACJĘ LECHII. TUTAJ WYWIAD
Paradoksalnie wrócił pan to gry w Lechii wówczas, gdy właśnie na środku drugiej linii w drużynie jest najliczniejsza konkurencja. Do gry kandyduje aż 10 pomocników. Nie za dużo?
Transfery to działka władz klubu, które dobierają nam kolegów do drużyny. Trzeba przyznać, że przychodzą do nas sami dobrzy zawodnicy, który w poprzednich klubach też się wybijali. Dlatego każdy sobie zdaje sprawę, że mamy bardzo silna drużynę. Jakość piłkarska poszła u nas w górę i trener ma naprawdę ból głowy, by wybrać już "18", nie mówiąc o "11". Ja bez względu na to, czy jestem w składzie, czy mnie w nim nie ma - nie obrażam się. Wiadomo jest złość sportowa, ale zaciskam zęby i haruję na treningach dalej.
Za kadencji trenera Nowaka środkowi pomocnicy muszą grać chyba inaczej niż to w poprzednich latach bywało? Niekiedy bowiem są ustawiani w roli drugiego napastnika, a innym razem, gdy gracie bez defensywnego pomocnika, nawet ci ofensywni muszą pomagać drużynie w destrukcji.
Na pewno wynika to z tego, że gramy ofensywnie. Ustawienie z trójką obrońców sprawia, że więcej ludzi jest do atakowania. Ponadto mamy takich defensorów, którzy zwyczaj dobrze sobie radzą w pojedynkach jeden na jeden. A w ofensywie jest taka jakość, że zawsze coś strzelimy.
KADRA LECHII PO REMANENCIE. ZOBACZ KTO Z KIM RYWALIZUJE NA JAKIEJ POZYCJI
Trener Nowak jako piłkarz sam był świetnym środkowym pomocnikiem. Czy coś ze swoich umiejętności technicznych pokazuje wam na treningach i może na tej podstawie modyfikujecie swoje wcześniejsze nawyki?
Nie. Trener tak nie opowiada o swoich piłkarskich czasach. Skupia się na pracy, który ma do wykonania z drużyną. Z resztą taki zawodnik jak ja, czy inni doświadczeni gracze, których u nas nie brakuje, takie rzeczy jak na przykład ustawienie stopy do strzału czy podania mają już dopracowane. Na zmienianie tego w naszym przypadku jest już za późno.
Czy w przygotowaniu do meczów dominuje nacisk na to jak ma grać Lechia, czy też analizujecie, gdzie rywal ma najwięcej atutów i jak je zneutralizować?
Patrzymy na rywala, ale nie skupiamy się na nim. Patrzymy bardziej na sobie, na to jak my mamy grać. Wiemy, że mamy dobrych piłkarzy, ale także zdajemy sobie sprawę, że każdy mecz musimy wywalczyć i wybiegać.
Po raz ostatni świetną grę Lechia pokazała w pierwszych 30 minutach gry przeciwko Koronie Kielce, czyli 12 sierpnia. Po przerwie ligowej znów zobaczymy tak grającą drużynę i to w dłuższym wymiarze czasowym?
Wiadomo, że gra się też tak jak przeciwnik pozwala. Ale jeśli wyjdzie nam spotkanie, to jesteśmy w stanie narzucić swój styl i poprowadzić tak grę, aby zdominować przeciwnika przez pełne 90 minut.