• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polacy w finale ME!!

26 lipca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
3:2 z Danią!!! Nasi juniorzy nie zmarnowali życiowej, ba, historycznej szansy i awansowali do wielkiego finału mistrzostw Europy! Przeciwnikiem biało-czerwonych będą Czesi, którzy w grupie A wygrali wszystkie mecze. Tych samych Czechów, na ich terenie, Polacy pokonali 3:2 w półfinale pamiętnych ME U-16! O brąz zagrają Hiszpania i Jugosławia.

Dwie bramki (jedna z karnego) w meczu z Duńczykami zdobył Dariusz Zawadzki. To nowy arkowiec, choć nie wszyscy w Gdyni podzielają słuszność transferu (sic). Trzecie trafienie dołożył Mateusz Żytko. Do zamknięcia numeru "Głosu" (20.00) PAP nie podała nawet wyniku...

Grupa B
1. Polska 7 8:4
2. Hiszpania 6 5:5
3. Belgia 4 4:4
4. Dania 0 2:6

--------------------

W przeddzień decydującej potyczki z Duńczykami udało się nam wreszcie dopaść naszych reprezentantów. Jeśli zdradzimy, że do hotelu Rosenthal w Tampere dzwoniliśmy po godzinie jedenastej w nocy tamtejszego czasu (Finowie są godzinę do przodu), ktoś gotów pomyśleć, iż w tak ważną noc wyrywaliśmy młodzież ze snu. Nic podobnego.

- Proszę sobie wyobrazić, że tu jeszcze jest jasno, więc nikt nie śpi - przywitał nas Sebastian Mila (na zdjęciu). - Kto tego potrzebował, przespał się w ciągu dnia. Jeszcze nie odwiedziły nas służby medyczne. Trener Globisz też chodzi po wszystkich pokojach.

- Wróciłem niedawno z hotelowej pływalni - przyznał Karol Piątek. Obaj byli lechiści, a przyszli arkowcy, zamieszkali, jakżeby inaczej, w jednym pokoju. - Tutaj jest wszystko, również fińska sauna. Z niej jednak możemy korzystać tylko za zgodą trenerów.

- Tampere to żadne wielkie city - znowu "Roger". - Od razu przychodzi mi na myśl określenie ładne miasto. Bardzo zadbane i usportowione. Śmiać mi się chce, gdy przypomnę sobie szatnię tutejszego stadionu. Jest wielkości połowy hali Lechii, nie licząc pryszniców i toalet... Zwiedzanie raczej nie wchodzi w grę. Mieszkamy na peryferiach. Z okien mamy widok na jezioro i las. Nie jest to Marriot, ale ta sama klasa, pełny luksus. Na pięciu piętrach rozlokowano wszystkie reprezentacje grupy B. Belgowie mieszkają na tym samym poziomie, ale w drugim skrzydle. Budynek jest tak wielki, że w ogóle ich tu nie widziałem. Jeśli wyjdziemy z grupy, w piątek rano przeprowadzimy się do Helsinek.

Chłopaki zachwycają się, a w kraju afera. Jeden z ich kolegów narzekał na sprzęt rodzimej produkcji. Mila wyjaśniał ściszonym głosem: "To naprawdę słabszy sprzęt, skoro dres nie przepuszcza powietrza. Nie narzekam, lecz chyba jest trochę dziwne, iż nas, finalistów, ubrał Wit-Sport, a młodsze reprezentacje korzystają ze sprzętu najlepszych firm."

Nie mogliśmy pominąć tematu Arki. - Jak się wspólnie gdzieś pokażemy i jeśli jeszcze towarzyszy nam Darek Zawadzki, wszyscy wołają na nas "śledzie" - śmiał się blondwłosy obrońca. - Darek, zresztą, jest już arkowcem pełną gębą. Tylko ze mną jeszcze nic nie wiadomo. Naprawdę chciałbym zostać w Trójmieście. "Głos" napisał, że przywiązuje się do miejsc, i to jest prawda. Martwiły mnie różne sygnały z Arki, a już ostro wkurzyłem się gdy zrozumiałem, że suma transferu może być takim problemem.

Obaj młodzieńcy, co w ich ustach zabrzmiało przesympatycznie, pragną w Gdyni grać o coś więcej niż o utrzymanie. A że Sebastian dostaje wizytówki od różnych menedżerów, to inna sprawa. Wreszcie przyszła pora na coś poważniejszego...

- Oglądaliśmy poprzedni mecz Duńczyków - mówił Karol. - Jestem pełen optymizmu. Jedyne niepewność wynika z pozycji Danii. Ona i tak będzie ostatnia w grupie i może wystawić wypoczętych rezerwowych. Nasz plan jest prosty, szybko zdobyć bramkę i zwyciężyć. Jak z Hiszpanią.

- Mistrzów Europy do lat 16 rozpracowaliśmy w najdrobniejszych szczegółach - dodał Sebastian. - Pomocny był zapis video ich gry towarzyskiej z Niemcami. Pod względem taktycznym spisaliśmy się fantastycznie. Trener powtarzał, że nasze prowadzenie może ich zaskoczyć i tak rzeczywiście było. Do tego świetnie bronił Kuszczak.

- Wszedłem na boisko w 75 minucie z jasno postawionym zadaniem. Miałem pomóc w defensywie - opowiadał Piątek. - Przez pierwsze 180 sekund byłem oszołomiony, bo rywale zaciekle atakowali. To jednak lepsze, niż siedzenie na ławce, bo ja to znoszę bardzo ciężko.

Mila podkreślał: "Arteta, wypożyczony z Barcelony do Paris SG, grywał już w ataku obok Okochy. Całkiem serio, Hiszpanie mają kilku niesamowitych grajków. Nie podejrzewałem moich rówieśników o takie umiejętności. Serce wyrywało się do przodu, ale musiałem pilnować lewego boku. Gdy już ruszyłem, asekurował mnie Sammer, czyli Adrian Napierała. Duńczyków będziemy naciskać, więc konieczne jest krycie jeden na jeden. Znowu będę musiał uważać."

- Ani Hiszpanie, ani Belgowie nie pobili nas w sensie fizycznym - uważa Karol. - Co nie zmienia faktu, że z remisu z Belgami powinniśmy się cieszyć. "Czerwone diabły" mają czego żałować. Mogli prowadzić wyżej. Jednak koledzy znowu udowodnili, iż potrafią wyjść z opresji. Mimo ogromnego zmęczenia, bo hiszpański wysiłek był niebagatelny.

- Nałożył się na to również stan boiska, bo bezpośrednio przed nami na tej samej, grząskiej murawie Hiszpanie ograli Duńczyków - mówi Mila. - I to miało znaczenie. Fakt, że zwycięstwo oznaczało wielki finał, był deprymujący. W tej chwili też człowiek się denerwuje i jak najszybciej pragnie chwili, kiedy wyjdzie na murawę...

star.



Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane