• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szanse są...

jag.
2 września 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Dwadzieścia cztery lata rozbratu polskiej reprezentacji siatkarek z finałami mistrzostw świata zrobiły swoje. Biało-czerwone inauguracyjny mecz w Lipsku z Brazylią rozpoczęły niezwykle stremowane, i zanim zdążyły się rozgrzać już trzeba było opuszczać parkiet z porażką 0:3 (18:25, 19:25, 18:25). Zwycięstwo w drugim meczu nad Tajlandią 3:0 (25:23, 25:23, 25:17) przedłużyło nadzieje podopiecznych Zbigniewa Krzyżanowskiego na awans do drugiej fazy turnieju, czyli czołowej dwunastki globu.

POLSKA: Śliwa, Staniucha, Szeszko, Przybysz, Mroczkowska, Glinka (tylko z Brazylią) oraz Leśniewicz (libero), Rosner, Kowalkowska (z Tajlandią w "6"), Bełcik (tylko z Brazylią).

Mecz rozpoczęła zagrywką najstarsza w naszych szeregach Magdalena Śliwa i ...rywalkom od razu zapisano punkt. Co prawda na 1:1 wyrównała Aleksandra Przybysz, ale ten udany atak nie opanował drżenia rąk Polek. Później na udane akcje stać było już wyłącznie Joannę Staniuchę. Na więcej nie można było liczyć, gdyż mieliśmy kiepskie przyjęcie. Trener Krzyżanowski już przy wyniku 5;11 wykorzystał drugi "czas", ale nie udało mu się tchnąć wiary w poczynania podopiecznych.

W drugim secie ciężar ofensywy na swoje barki wzięła Katarzyna Mroczkowska. Ataki środkowej głównie z tzw. obejścia oraz udane bloki sprawiły, że rozpoczęliśmy od prowadzenia 3:0 i 4:2, a później jeszcze kilkakrotnie mieliśmy rywalki w zasięgu jednego punktu. Jednak od wyniku 4:5 Brazylijki nie oddały już prowadzenia.

W trzeciej partii polski szkoleniowiec zrozumiał, że mecz jest przegrany przy wyniku 4:11. W przerwie, o którą wówczas poprosił, mówił: "Grajcie tak, aby zdobyć jak najwięcej punktów".

Na dwie ostatnie piłki meczu weszła Izabela Bełcik. Rozgrywająca Gedanii miała szanse na grę już na początku trzeciej partii, ale wówczas zamiast tabliczki z numerem Śliwy wzięła "czwórkę", którą sama jest oznaczona. Sędziowie nie dopuścili do zmiany. W końcowce pierwszego seta debiut w mistrzostwach zaliczyła Milena Rosner.

Drugi mecz gedanistki, podobnie jak Małgorzata Glinka, od której można było oczekiwać, że będzie liderką drużyny, oglądały z ławki. Tajlandia w światowym rankingu zajmuje 16 miejsce, a zatem o trzy lokaty wyższe niż Polska, ale nikt w naszych szeregach nie dopuszczał myśli o kolejnym niepowodzeniu.

Dwa pierwsze sety decydowały się w końcowkach. Nasze zawodniczki traciły punktry seriami, były zaskakiwane atakami po bloku, a same zbyt rzadko wykorzystały przewagę w warunkach fizycznych, zbijając ze środka, czy blokując. W pierwszej partii przegrywaliśmy jeszcze 18:20 i 20:22. Piłkę setową zdobyliśmy po zepsutej zagrywce rywalek, a grę dobrym atakiem na piłkę przechodzącą zakończyła Śliwa.

W drugiej części prowadzenie 24:21 stopniało do 24:23. całe szczęście, że na skuteczny atak zdobyła się Staniucha.

W trzecim secie walka była tylko do pierwszej przerwy technicznej i wyniku 8:6.

- Najważniejsze, że wygraliśmy. Dziewczyny nie pokazały jeszcze tego wszystkiego co potrafią. Dlatego liczę, że z meczu na mecz nasz gra będzie coraz lepsza - podkreślał trener Krzyżanowski.
Głos Wybrzeżajag.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane