• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkolą piłkarzy nie mając boiska

ras.
28 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Olimpic zmaga się z wieloma trudnościami, ale stanowi przykład na to, że zaangażowanie i ciężka praca przynoszą efekty. Paweł Budziwojski pierwszy z lewej. Olimpic zmaga się z wieloma trudnościami, ale stanowi przykład na to, że zaangażowanie i ciężka praca przynoszą efekty. Paweł Budziwojski pierwszy z lewej.

Olimpic Gdańsk to swojego rodzaju fenomen wśród klubów piłkarskich, nie tylko w Trójmieście. Nie prowadzi selekcji, nie posiada własnego boiska, a jego wychowankowie grają w młodzieżowych kadrach Polski lub wojewódzkich reprezentacjach. - Filozofią naszego klubu jest wypromować zawodników, pomóc tym najlepszym, by mogli rozwijać talent. Nie każdy będzie piłkarzem, ale u nas każdy ma swoją szansę - mówi założyciel klubu i jego trener, Paweł Budziwojski.



Budziwojski, w przeszłości piłkarz m. in. Polonii Gdańsk, Bałtyku Gdynia i Kaszubii Kościerzyna, jest synem cenionego na Pomorzu trenera śp. Edwarda Budziwojskiego, który przez ponad 20 lat związany był z wydziałem szkolenia Gdańskiego i Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.

Olimpic założył w 2005 roku, choć pierwszy nabór przeprowadził dwa lata wcześniej. To właśnie wtedy na trening zgłosił się do niego Damian Kugiel, który jest obecnie największą chlubą klubu. W tym roku, już jako piłkarz Lechii, z z reprezentacją Polski do lat 17 osiągnął półfinał mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej.

Odwiedź stronę Olimpicu Gdańsk

- Damian przyszedł do mnie na pierwsze zajęcia ze swoim ojcem, Robertem, byłym piłkarzem m.in. Polonii Gdańsk. Kugiel-senior na początku pomagał mi w prowadzeniu zespołu, gdyż w przeszłości był bardzo dobrym napastnikiem. Ja byłem rozgrywającym, więc fajnie na boisku się uzupełnialiśmy. Damian ma duży talent, jest bardzo wszechstronny i ma kapitalne warunki fizyczne. Potrafił w pojedynkę wygrywać nam mecze. Często nakłaniałem Damiana do pracy nad sobą, bo zadowalał się tym, że górował nad rówieśnikami. W pewnym momencie odszedł do klubu Olivia Gdańsk, a obecnie jest zawodnikiem Lechii. Mam nadzieję że chłopak zrozumie, że to dopiero początek drogi, by dobrze grać w piłkę, bo nie ukrywam - liczę że zrobi karierę - mówi Budziwojski.

Wyszkolenie Kugiela to tylko jeden z wielu sukcesów Olimpicu, który bierze czynny udział w rozgrywkach Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Aktualnie awans do pomorskiej ligi juniorów uzyskał zespół roczników 1995/96. W drużynie występują zawodnicy, którzy już wcześniej ogrywali się ze starszymi rywalami. To właśnie wrzucanie młodych piłkarzy na coraz głębsze wody jest jednym z kluczy do sukcesów.

- Często trenerzy grup młodzieżowych chcą za wszelką cenę budować zespoły nie skupiając się na przyszłości. Duży chłopiec kopiący daleko do przodu jest dobry na krótką metę. My w drużynie juniorów młodszych mamy zlepek trzech roczników: 1995, 1996, 1997. Chłopcy od zawsze grali w rozgrywkach ze starszymi, wysoko przegrywaliśmy, bo nas przekopali. Byli cierpliwi i dzisiaj w swoich rozgrywkach wygrywają mecz za meczem, a co dla mnie najważniejsze - umiejętnościami piłkarskimi - zdradza Budziwojski.

- Dużo pracujemy nad techniką, szczególnie tą, która jest w piłce najważniejsza, czyli technikę użytkową. Czasem dużo elementów powtarzamy, bo zawodnik który ma sobie w przyszłości poradzić w piłce seniorskiej musi piłkę dobrze przyjąć, uderzyć i dośrodkować. To są podstawy - dodaje szkoleniowiec, który drużynę prowadzi wspólnie z Robertem PilchemMichałem Buraczewskim.

Olimpic zmuszony jest korzystać z cudzej uprzejmości lub trenować na "Orlikach" czy nawet w lasach i na polanach. Nie przeszkadza to jednak wyszkolić zawodników, takich jak Mateusz Pilch czy Michał Kiedrowski, którzy zdobyli wicemistrzostwo kraju z pomorską kadrą rocznika 1996. Plany sięgają dalej, klub zamierza rozszerzyć grono swoich piłkarzy o kolejne roczniki.

- W naszym kraju mamy dobrych i oddanych trenerów, niedocenianych niestety. Nasze samorządy nie rozumieją, że dzięki nam młodzież ma zajęcie i nie dewastuje miasta. Ostatnio pomaga nam finansowo firma Skat, bo rozszerzamy klub o kolejne roczniki. W tym roku wystartował rocznik 2004/2005 oraz 2002. Chcemy od czerwca stworzyć rocznik 2006, potrzeba jednak stałych godzin rezerwacji boisk - mówi trener.

Olimpic Skat Gdańsk to dowód na to, że dzięki pasji, wytrwałości i wiedzy zaangażowanych w to ludzi można wychowywać młodzież poprzez sport. Takim klubom trzeba jednak wyjść na przeciw przede wszystkim ułatwiając im dostęp do boisk i wspierając ich inicjatywy.

- Staramy się współpracować z klubami z Trójmiasta, dostarczyliśmy do Lechii Gdańsk kilku zawodników, ale również Lechia oddaje nam piłkarzy, którzy w danym momencie nie grają w ich drużynach. Interes jest dla obu klubów, nie staramy się za wszelką cenę być hermetyczni, mam dobre relacje z koordynatorami Lechii Gdańsk Tomaszem Borkowskim i Tomaszem Bocheńskim - kończy Budziwojski.
ras.

Opinie (60) 2 zablokowane

  • Brawo

    I co dalej...Założy adept koszulkę białozieloną i zapomina jak się kopie szmaciankę.

    • 4 0

  • "szkolenie młodzieży" w polsce

    U nas nigdy nie odkryjemy prawdziwych talentów - one są oczywiście ale z racji ogromnych zarobków w ligach od 2 wzwyż nigdy zawodnicy z talentem nie będą tam dopuszczeni - więc grają ci co mają ojców działaczy, trenerów i byłych zawodników albo mają kasę i sponsorują klubik. Efekt tego widać w ekstraklasie małpę jak będzie dwa razy dziennie po 2 godziny kopać piłkę przez 10 lat też się nauczy "grać" w piłkę (zwracam uwagę na cudzysłów). I tak właśnie grają że pięciu podań po ziemi w meczu nie potrafią wymienić a reprezentacja zajmuje ostatnie miejsce w najsłabszej grupie na euro grając u siebie na smuda mówi że nie popełnił żadnego błędu

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane