• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

EURO 2004: Grecja - Portugalia 2:1

s.
14 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Trwająca od kilku światowych imprez tendencja niespodziankowa utrzymuje się! Ku uciesze kibiców, choć nie tych z krajów padających ofiarą potencjalnych słabeuszy. Na inaugurację EURO 2004 faworyzowani gospodarze przegrali z Grekami, którzy dwa tygodnie wcześniej nie dali rady biało-czerwonym.

Upraszczając, sprawcą nieszczęść Portugalii był Paulo Ferreira. W 6 min obrońca FC Porto, który ma przejść do Chelsea za ogromnę kwotę, przekraczającą 20 mln euro, tak panikował, że zupełnie nie zmuszony do tego zagrał piłkę prosto pod nogi Karagounisa. Ten zrobił kilka kroków i strzelił nie do obrony z 20 m. Grzechem jest zrzucać winę na golkipera. Ten gol ustawił grę. - Rywale grali bardzo nerwowo i nam się udało to wykorzystać - oświadczył szczęśliwy strzelec.

- Trudno jest grać przeciwko drużynie, która cofnęła zawodników do defensywy - komentował Luis Figo. - W pierwszej połowie staraliśmy się opanować sytuację, ale nie udało się. Wygrała drużyna, która popełniła mniej błędów. Jesteśmy przytłoczeni porażką, ale nie poddajemy się.

Polscy piłkarze, którzy próbowali wynieść nad poziomy przypadkowy sukces z Grekami, mogli zobaczyć, na co stać zespół Otto Rehhagela w poważnym meczu. A Greków, opromienionych wyrzuceniem Hiszpanii do barażów, stać na wiele. Bronili się koncertowo. Konsekwentnie, ofiarnie, również szczęśliwie. Ile strzałów za blokowali Dellas i spółka! Gospodarze mieli tego pecha, że zdobyli kontaktową bramkę bardzo późno (po rzucie rożnym główkował 19-letni Christiano Ronaldo, od soboty drugi na liście najmłodszych strzelców podczas finałów ME). Bili głową w mur właściwie nie doczekawszy się nagrody. Wynik jest dla nich karą za zbyt indywidualną taktykę, w I połowie opartą na Figo, nie mającym możliwości gry na jeden kontakt (rywale umiejętnie go pilnowali), a w II - na Deco i świetnie dryblującym, ale zwalniającym akcje Ronaldo. Obrońcy greccy zawsze byli na miejscu. Ciekawe, że na inaugurację zagrało tylko czterech graczy zdobywcy Pucharu Europy.

- To największe zwycięstwo, jakie odniosła jakakolwiek drużyna grecka w historii - cieszył się niemiecki szkoleniowiec. - Strategia, taktyka, nad którą pracowaliśmy w ubiegłym tygodniu, przyniosła całkowity sukces. Jutro jest niedziela i jestem przekonany, że Grecy wywieszą flagi narodowe na wszystkich swoich domach.

- Wraz z tym historycznym triumfem nasza drużyna zyskała sobie uznanie całej piłkarskiej Europy
- wtórował Rehhagelowi premier Kostas Karamanlis, który w publicznym wystąpieniu pogratulował piłkarzom. Luis Felipe Scolari, mistrz świata z Brazylią, oświadczył: "Teraz musimy wygrać dwa pozostałe mecze, a grą o wszystko będzie spotkanie z Rosjanami. Potrzebujemy wsparcia całej Portugalii."

PORTO. Portugalia - Grecja 1:2 (0:1)
0:1 Karagounis (6), 0:2 Basinas (51-karny), 1:2 Cristiano Ronaldo (90+3 - głową)
Sędzia: Collina (Włochy). Widzów 48 761.
PORTUGALIA: Ricardo - Paulo Ferreira, Couto, Jorge Andrade, Rui Jorge - Petit, Costinha Ż (66 Nuno Gomes), Luis Figo, Rui Costa (46 Cristiano Ronaldo), Simao (46 Deco) - Pauleta Ż. TRENER: Scolari.
GRECJA: Nikopolidis - Seitaridis Ż, Dellas, Basinas, Kapsis, Fyssas - Giannakopoulos (67 Nikolaidis), Karagounis Ż (46 Katsouranis), Zagorakis - Vryzas, Charisteas (74 Lakis). TRENER: Rehhagel.
Rzuty rożne: 10 - 3.
Faule: 19 - 26.
Strzały celne: 9 - 4.
Strzały niecelne: 10 - 3.
Posiadanie piłki: 61 - 39%.
Głos Wybrzeżas.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane