• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Aleją Gwiazd idziemy

Jacek Główczyński
21 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Zygmunt Chychła, Elżbieta Duńska-Krzesińska, Zdzisław Krzyszkowiak, Jan Mulak, Ireneusz Paliński, Witold Woyda, Mateusz Kusznierewicz... To kolejne gwiazdy, których nazwiska zostały wyryte w Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie. W ciągu czterech lat znalazło się na niej 36 sportowców i trenerów, reprezentujących 16 dyscyplin. W niedzielę pierwszego przedstawiciela w tym gronie uzyskały szermierka i żeglarstwo. Na pozycję samodzielnego lidera powróciła lekkoatletyka, która ma już 11 gwiazd, wyprzedzając boks - 9.

Zaczęło się od "Papy"
W 2000 roku Aleję Gwiazd otworzyła ta upamiętniająca Feliksa Stamma, ojca sukcesów polskiej szkoły boksu oraz... OPO Cetniewo. W sobotę dwudniowy Festyn Sportu także rozpoczął się od "Papy", a ścisle mówiąc od klubu noszącego to imię, w którym Jerzy Dachowski, szef Centralnego Ośrodka Sportu, Adam Drzeżdżon, burmistrz Władysławowa i Jerzy Szczepankowski, prezes Fundacji Aleja Gwiazd Sportu, otworzyli wystawę fotograficzną poświęconą alei.

- Podjęliśmy decyzję, że rocznie będzie honorować od 6 do 8 wybitnych postaci sportowych. O miejsce nie musimy się obawiać, gdyż na alei jest ponad 150 modułów - mówi prezes Szczepankowski. - Pomysł z aleją tak spodobał się w Warszawie, że stolica chciała ją zawłaszczyć - dodaje red. Tadeusz Olszański, który poprowadził panel "Polityki" poświęcony m.in. największym sukcesom polskich bokserów i lekkoatletów spod znaku Wunderteamu.

Na trening z... nożem
Jako pierwszy do niedzielnych uroczystości miał wystąpić Zygmunt Chychła. To właśnie bokser Gedanii w 1952 roku przypomniał na igrzyskach olimpijskich o Mazurku Dąbrowskiego, zdobywając dla biało-czerwonych pierwsze powojenne złoto. Ostatecznie mistrza, który pozostał w Hamburgu, gdzie od 30 lat mieszka, wyręczyli koledzy z ringu. Co ciekawe, syn boksera, Edwin, nie poszedł w ślady ojca, lecz matki. Przed emigracją zdążył w barwach gdańskiego AZS zdobyć tytuł mistrza Polski do lat 17 we florecie.

- Feliks Stamm na pierwsze zgrupowanie do Cetniewa, w 1953 roku, zabrał około 30 zawodników. Smutno mi, że z tego grona pozostało tylko pięciu: ja, Zbyszek Pietrzykowski, Henryk Kukier, Aleksy Antkiewicz i Chychła. Zygmunt nie mógł przyjechać ze względu na stan zdrowia. Podobne kłopoty ma Antkiewicz. Nie wiem, czy 21 lipca będzie w stanie odebrać przyznany mu Krzyż Oficerski. Wszyscy w Cetniewie wyleliśmy w młodości beczki potu. Zaczynaliśmy od baraku, który był naszą jadalnią, a po posiłku składaliśmy stoły i rozstawialiśmy ring. Na trening często biegaliśmy z... nożami. Na polecenia trenera cieliśmy nimi pieczarki, które później kuchnia przyrządzała na obiad bądź kolację - wspomina Leszek Drogosz, który "swoją" gwiazdę odsłonił przed rokiem.

ZSRR maskował się przed nim
Jan Mulak
to wybitny trener lekkoatletyczny, ale także działacz polityczny, od zawsze wierny PPS. Gdy przed kilkoma laty reaktywowano partię, służył jej swoim bogatym doświadczeniem. Ale nie jego socjalistycznej biografii bał się... ZSRR. Gdy w latach pięćdziesiątych polski Wunderteam wygrywał mecz międzypaństwowy za meczem, wschodni sąsiad na wypadek przegranej asekurował się w ten sposób, że zamiast pod państwowym szyldem, "sborna" startowała jako Rosyjska Federacja. Przeciwko tej hipokryzji zaprotestował Mulak i mimo niekwestionowanych sukcesów sportowych, w 1960 roku został wycięty w wyborach do władz PZLA. W niedzielę nestor królowej sportu jako czwarty szkoleniowiec doczekał się gwiazdy. Przed nim ten zaszczyt spotkał: Stamma, Kazimierza Górskiego i Huberta Wagnera (pośmiertnie).

Skok do czekolady
"Złota Ela", "Mistrzyni z warkoczem" czy "Blond-fighter" - to sportowe przydomki mistrzyni (1956) i wicemistrzyni olimpijskiej (1960) w skoku w dal, Elżbiety Duńskiej-Krzesińskiej. A byłby i trzeci medal, w debiucie w igrzyskach, gdyby nie ślad... włosów na piasku, który z wyniku gwarantującego brąz uciął około 30 centymetrów.

- Jestem stremowana bardziej niż przed startem olimpijskim - wyznała przed odsłonięciem gwiazdy Duńska-Krzesińska, której towarzyszył mąż, Andrzej, niegdyś tyczkarz, później wyśmienity trener... żony oraz m.in. Daileya Thompsona, byłego rekordzisty świata w 10-boju. - Cieszę się, że spotkałam tu trenera Mulaka. To on stworzył Wunderteam, był jego przewodnikiem. A moich olimpijskich doświadczeń nie byłoby, gdyby nie... czekolada. To dla tej nagrody przyszłam na pierwszy lekkoatletyczny trening. Przed Melbourne koledzy z gdańskiej Spójni obiecali mi, że jak wrócę ze złotem, to dostanę 10 kilogramów czekolady. Do dzisiaj nie otrzymałam ani tabliczki.

Jest szansa, że w przyszłym roku na olimpijski rozbieg pod polską flagą wybiegnie wnuczka pani Elżbiety, także... Elżbieta. Studentce trzeciego roku na Uniwersytecie Barkley w ostatnim czasie w progresji wyników przeszkadzały kontuzje, ale już jako 18-latka skakała 6.42 m!

"Krzyś" nie doczekał
- W 1958 roku po dwóch tytułach mistrza Europy męża uznano za najlepszego lekkoatletę świata. Później w naszym kraju udało się to tylko Irenie Szewińskiej. W sporcie znalazłam towarzysza życia i dzięki temu środowisku, w tym trudnym momemncie, gdyż mąż odszedł zaledwie trzy miesiące temu, spotykam się z wielką życzliwością, otrzymuję liczne dowody, że o tym, co zrobił, pamięta się i szanuje się to. Przyznam szczerze, że sama chciałabym mieć taką gwiazdę, ale choć próbowałam, brakowało mi talentu i wytrwałości - podkreślała Krystyna Krzyszkowiak, która gwiazdę mistrza olimpijskiego z Rzymu w biegu na 3 km z przeszkodami i rekordzisty świata na tym dystansie odsłoniła wspólnie z córkami: Katarzyną i Małgorzatą.

Pionierzy
Ireneusz Paliński
siedmiokrotny medalista mistrzostw świata i ośmiokrotny mistrzostw Europy, a przede wszystkim złoty (1960) i brązowy (1964) medalista olimpijski, jest drugim ciężarowcem na alei (po Waldemarze Baszanowskim). Natomiast Witold Woyda, 14-krotny igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, w tym dwukrotny mistrz z Monachium (1972), oraz Mateusz Kusznierewicz, dwukrotny mistrz świata (1998, 2000), mistrz olimpijski (1996) i mistrz kontynentu (2000), otworzyli poczet gwiazdorów swoich dyscyplin.

- Duma mnie rozpiera, że jestem w alei pierwszym szermierzem. Jednak nie czuję się najlepszym Polakiem w historii tej dyscypliny. Palma pierwszeństwa należy się Jurkowi Pawłowskiemu, a ja jestem zaraz za nim - przyznał Woyda.

- Nie, nigdy nie powiem, że jestem najlepszym żeglarzem. W naszym kraju tych doskonałych jest wielu. Mam nadzieję, że wkrótce i oni się tutaj znajdą. Mogę tylko zapewnić, że nie osiądę na laurach. Takie wyróżnienia, plebiscyty, choć są miłe, to tylko dodatek do tego, co robię. W tym sezonie najważniejsze są mistrzostwa świata - zapewnia Kusznierewicz, najmłodszy wśród gwiazdorów, bo zaledwie 28-letni. Dystans między najstarszym a najmłodszym wczorajszym "gwiazdorem" wyniósł około 70 lat!

W czwartej edycji Alei Gwiazd Sportu wprowadzono novum. Specjalne wyróżnienie fundacji trafiło do Małgorzaty Wyrzykowskiej, czterokrotnej mistrzyni z Sydney (!) w szermierce na wózkach.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane