Rozmowa z Anną Zagórską
Po raz trzydziesty drugi Klub Lekkoatletyczny Lechia Gdańsk będzie organizatorem Memoriału Józefa Żylewicza. Międzynarodowy Mityng Lekkoatletyczny - Grand Prix Gdańska rozpocznie się w sobotę o godz. 16.30 na stadionie Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Oliwie. Na starcie stanie około 150 zawodników i zawodniczek. Lekkoatleci będą mieli ostatnią szansę na wywalczenie miejsca w ekipie na igrzyska olimpijskie w Atenach.
W gronie tych, którzy będą walczyć o minimum, jest Anna Zagórska, zawodniczka AZS AWF Wrocław, mistrzyni Polski na 800 m.
- Chcąc pojechać do Aten, musisz przebiec 800 metrów w czasie dwóch minut. Jakie rezultaty osiągałaś w tym sezonie?
- Do minimum brakuje mi trochę powyżej sekundy. W ubiegłym sezonie było to tylko jedenaście setnych sekundy. To nie jest dużo. Niestety, w tym roku nie mamy szczęścia do pogody. Każdy start to grad, deszcz, porywisty wiatr. Przykładem mogą być zawody we Wrocławiu, gdzie w kilka minut zrobiło się biało. To nie sprzyja uzyskiwaniu dobrych wyników. Kapryśna aura nie sprzyja również treningom. Mam nadzieję, że w Gdańsku pogoda dopisze i będę mogła powalczyć o minimum. Upływający czas powoduje, że przed każdym kolejnym startem jesteśmy coraz bardziej zdenerwowani. Chcielibyśmy jak najszybciej zapewnić sobie start w Atenach, ale okoliczności nie pozwalają. To na pewno przeszkadza. Zamiast się rozluźnić, jesteśmy bardziej spięci. Memoriał będzie ostatnią szansą na olimpijski paszport. Dobrze, że PKOl. zgodził się przełużyć termin zdobywania minimów. Chociaż i tak ten czas upływa bardzo szybko.
- Na jaką pomoc będziesz mogła liczyć w trakcie biegu?
- Będą dwie zawodniczki prowadzące, które mają mi pomóc w uzyskaniu dobrego czasu. Brak konkurencji również nie sprzyja uzyskiwaniu dobrych wyników.
- Czy miałaś okazję startować w Memoriale Żylewicza?
- Tak. To było jakieś cztery lata temu. Byłam druga. Pamiętam, że wtedy padało. Mam nadzieje, że tym razem pokaże się słońce.
- Dziękuję za rozmowę.
