• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła

El clasico na żywo na stucalowym telebimie!

El Clasico. To nie pojedynek na śmierć i życie. To kawał historii. Gdyby Ladislao Kubala się nie upił i wiedział, co podpisuje, pewnie nigdy nie założyłby koszulki Barcelony. A Di Stefano, gdyby nie wpływy Santiago Bernabeu, nawet nie powąchałby trykotu Realu. Niedziela. Godzina 19:30. U7. Musisz z Nami być!

cze 21

piątek, godz. 17:45

bilety 42,90 zł
ulgowy 42,90 zł
przedsprzedaż 34,90-39,90 zł

14 czerwca - 14 lipca 2024, godz. 15:00

Gdańsk,
Wstęp wolny

Coś więcej niż mecz - to często powtarzane hasło przy okazji spotkań dwóch odwiecznych rywali. Cóż, słysząc je, można się uśmiechnąć pod nosem. "Przecież to tylko mecz...". Być może. Ale nie w Hiszpanii. Nie dla Katalonii. Nie dla Madrytu. Oni naprawdę postrzegają El clasico jako pojedynek na śmierć i życie.

Spróbuj będąc w Katalonii powiedzieć: eee... to przecież tylko mecz. Albo w Madrycie - to samo. Dla nich to coś więcej niż mecz. Dla nich to symbol walki. Pojedynki Realu z Barceloną to nie jest przedrzeźnianie się, krzyczenie Krystyna Żelardo i tak dalej. Dla fanów z Camp Nou te mecze nieodłącznie będą symbolem walki o wolność i wyrwanie się spod represji pozostałej po rządach Jose Antonio Primo de Rivery i po reżimie generała Francisco Franco. W tamtym okresie zakazane było nawet używanie katalońskiego języka, czy... nadawanie dzieciom katalońskich imion! Właśnie dlaczego z czasem El Clásico zaczęło być postrzegane jako rywalizacja reprezentującej wolność i motto més que un club Barcelony oraz związanego z hiszpańskim centralizmem Realu

Symbolem boiskowej walki "o życie" jest rzeczywista śmierć człowieka. Chodzi o Josepa Sunyola, prezydenta Barcelony, który w sierpniu 1936 roku zginął z rąk sił Franco. Po stronie nacjonalistów Franco walczył m.in. ... Santiago Bernabeu! Legendarny piłkarz "Królewskich", który grał w barwach Realu przez piętnaście lat i który w pierwszych czterech meczach między tymi drużynami do siatki Katalończyków trafiał czterokrotnie. Gdy zakończył karierę, zdecydował się zostać prawnikiem. Po zakończeniu wojny domowej wrócił do klubu, by objąć funkcję najpierw sekretarza, a później prezydenta.

Pierwsze starcie gigantów odbyło się 13 maja 1902 roku w Madrycie. Na dzisiejszym Santiago Bernabeu Real i Barcelona spotkały się w półfinale Pucharu Króla. "Barca" istniała już trzy lata, a Królewscy ledwie kilka miesięcy. Faworytem byli goście, którzy wygrali pierwsze w historii "Grand Derbi" 3:1.

Przez kolejnych kilkanaście lat obie ekipy walczyły ze sobą tylko "towarzysko". Aż do 1916 roku, gdy spotkały się aż czterokrotnie. Natomiast do pierwszego meczu ligowego doszło 17 lutego 1929 roku. Tym razem zwycięstwo świętował Real, który wygrał na terenie rywala 2:1! To była 2. kolejka pierwszego rozegranego sezonu Primera Division. W 10. serii gier górą była Barcelona - pokonała Real na jego obiekcie 1:0 i na koniec sezonu w walce o tytuł mistrzowski wyprzedziła właśnie "Królewskich".

Przez oba kluby przewinęły się całe rzesze genialnych zawodników. Legenda Realu, Alfredo di Stefano, trafił najpierw do...Barcelony, gdzie jednak nie zagrał w ani jednym oficjalnym meczu, a następnie, w nie do końca jasnych okolicznościach, trafił do Madrytu. Co ciekawe, Barcelona wyłożyła za Argentyńczyka cztery miliony peset, a sam di Stefano miał stworzyć mega duet z legendą Katalonii, Węgrem Ladislao Kubalą. Oba kluby twierdziły, że Di Stefano podpisał już z nimi kontrakt. Arbitraż międzynarodowy FIFA zadecydował o tym, że zawodnik należy do... obu klubów! W międzyczasie Bernabeu miał użyć swoich wpływów, by wprowadzić przepis, zgodnie z którym na boisku mógł przebywać tylko jeden gracz z zagranicy. To wszystko sprawiło, że Barcelona postawiła na sprawdzonego Kubalę i zrezygnowała z Di Stefano, który później... strzelił jej osiemnaście goli! I do dziś pozostaje najlepszym strzelcem "Gran Derbi", a pięć razy doprowadził Real do Pucharu Europy. A żeby było jeszcze ciekawiej, to Kubala, zanim trafił do Barcy, był blisko gry w..tak, oczywiście, Realu! Legenda głosi, że spity winem, ledwie trzymający się na nogach Kubala, podpisując kontrakt z Barceloną, był przekonany, że właśnie parafował umowę z Realem!

To już jednak ciekawe, choć zamierzchłe czasy. W niedzielę na boisku nie zobaczymy Kubali, Di Stefano, czy nawet Ronaldo, Figo, Luisa Enrique (wszyscy trzej grali i w Barcelonie, i w Realu). Będziemy oglądać popisy i starcia Messiego, CR7, Xaviego, Iniesty, Villi, Songa, Ozila, Khediry i tak dalej.

Wiecie, ile władze Barcelony zarobiły na wejściówkach podczas ostatniego El Clasico? 10 mln euro ! Kwoty biletów oscylowały w granicach od 58 do 106 euro, a Socios klubu mieli 35% zniżkę.

Dziś Barca jest liderem, natomiast Real okupuje szóstą lokatę. Cristiano Ronaldo i Messi mają po sześć bramek - ten drugi, po ostatnim starciu gigantów, zrównał się w liczbie strzelonych podczas klasyku bramek, z Cesarem Rodriguezem - obaj mają już po czternaście goli. A w starciu Barcelony z Realem, jeżeli chodzi o liczbę zwycięstw, mamy remis - oba wielkie kluby zwyciężały po 87 razy.

Jak będzie w najbliższą niedzielę? Zobaczymy. Jak zawsze ciężko wskazać zdecydowanego faworyta, choć akurat w tym przypadku większość wskazuje na Barcelonę. Czy słusznie? Duma Katalonii w dwóch ostatnich zwycięskich meczach z Sevillą i Benficą, mocno się umordowała. Real tymczasem przejechał się po Deportivo (5:1). Co to w sumie znaczy? Ano, nic. Bo El Clasico - jak zawsze - będzie rządzić się swoimi prawami.

Opinie

16.06 g.15.00
Polska
Holandia
16.06 g.18.00
Słowenia
Dania
16.06 g.20.00
King Szczecin
16.06 g.21.00
Serbia
Anglia
17.06 g.15.00
Rumunia
Ukraina
15.06 g.21.00
Włochy
2:1
Albania
15.06 g.18.00
Hiszpania
3:0
Chorwacja
15.06 g.16.30
Cellfast Wilki Krosno
15.06 g.15.00
Węgry
1:3
Szwajcaria
14.06 g.21.00
Niemcy
5:1
Szkocja