• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

II liga siatkarzy

jag.
16 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Siatkarze Ambera Starogard zajęli szóste miejsce w II lidze, a Alpat Gdynia zbliżył się do siódmej lokaty, równoznacznej z barażami o utrzymanie w tej klasie rozgrywek. Podopieczni Krzysztofa Wrzoska po podziale punktów w Giżycku muszą jeszcze w najbliższą sobotę i niedzielę wygrać na własnym parkiecie.

AMBER: Głuszak, Michna, Dusowski, Kowalski, Dziekanowski, W. Sobolewski oraz Jaworski (libero), Parulski, Engler, Pepliński, Miotk (w rewanżu w "6" za Dziekanowskiego).

Starogardzianie zrezygnowali z rewanżu u siebie w boju o piąte miejsce i oba spotkania zagrali w Warszawie. Tamtejszy MKS MDK skorzystał z prezentu, dwukrotnie wygrywając 3:1 (22:25, 25:17, 25:23, 25:22) i 3:0 (25:14, 25:19, 25:22).

- Po zapewnieniu utrzymania wkradło się do naszych szeregów pewne rozluźnienie. Nie mogliśmy sobie też poradzić ze specyfiką tamtejszej hali. Wokół parkietu były balkony. Gdy chłopcy próbowali zagrywać z wysoku, musieli uważać, aby piłka nie zahaczyła o jeden z balkonów. Ponadto ustawialiśmy grę pod kątem juniorów, których czekają półfinały mistrzostw Polski. I właśnie w rewanżu najlepszy efekt wynikowy osiągnęliśmy, gdy na parkiecie było pięciu juniorów. Mieliśmy nawet trzy czy cztery piłki setowe. Dla Karola Englera to był debiut w II lidze - mówi Jacek Toczek, trener Ambera.

ALPAT: Pacyński, Rydzewski, Piaseczny, Wrzosek, Obałek, Kolan oraz Rudziński (libero), Dziura, Kwaśniewski, Sitkiewicz, Patoła.

Żadnych układów i kalkulacji nie ma w rywalizacji MOSiR Giżycko - Alpat. Gdynianie zniwelowali właśnie przewagę, którą rywale mieli w nagrodę za wyższe miejsce w rundzie zasadniczej, czyli potencjalnie trzy mecze u siebie. To tego trzeciego nie dojdzie, jeśli Alpat wygra lub... przegra dwukrotnie na własnym parkiecie. W pierwszej odsłonie tej konfrontacji doszło do remisu. Najpierw Alpat wygrał 3:1 (25:20, 25:27, 25:18, 27:25), by w drugim spotkaniu przegrać 2:3 (27:25, 18:25, 25:20, 18:25, 11:15).

- W Giżycku osiągnęliśmy jedynie połowiczny sukces. Nie można mówić o pełnym zadowoleniu, bo była szansa na dwa zwycięstwa. W tie-breaku wyciągnęliśmy z 6:8 na 11:11, by następną piłkę oddać rywalom na skutek... zderzenia Pawła Kolana z Tomkiem Dziurą. A wystarczyło, by jeden z nich dobrze wystawił. Można byłoby zaatakować i wyjść na prowadzenie 12:11. Zresztą dekoncentracja zdarzała nam się także w setach wygrywanych na przewagi. Każdego z nich kończyliśmy dopiero przy czwartej piłce setowej - przyznaje Marek Patoła, prezes gdyńskiego klubu, który drużynę wspomagał także na boisku.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie (3)

  • AD strat

    Ja myślę że brakuje wam Wiktora Chełmińskiego.I to widocznie

    • 0 0

  • Co to za Wiktor?

    Ale kto to jest?

    • 0 0

  • szkoda tie-breaka

    Na tym etapie gramy z drużyna, która jest na tym samym poziomie co my. Wydaje sie iz mamy troche mocniejszą 6 ale przeciwnik nadrabia to lepsza organizacja gry. Jesli ktos chce zobaczyc 2 drużyny które walcza zażarcie o pozostanie w II lidze to myślę ze będzie co oglądać w weekend w Gdyni. Co do końcówki 2giego meczu to myśle, że zabrakło troche zimnej krwi i wiary w to ze można wygrac nawet przegrywając w końcówce tieberaka 2 punktami. Co do opisanego zderzenia to myśle że miało ono dużo mniejsze znaczenie niż 2 „zderzenia” które nastąpiły chwilę poźniej z udziałem wspomnianych zawodników :(

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane