Niecodzienne zakończenie miał piąty turniej z cyklu o Puchar Polski w siatkówce plażowej. W Gliwicach jedenaście najlepszych par wspólnie sklasyfikowano na pierwszym miejscu, a każdy z zawodników otrzymał po 320 złotych. Ogólna pula nagród wynosiła 8 tysięcy złotych.
Edward Pawlun i Piotr Wesołowski mogą dopisać sobie trzecie zwycięstwo. Poprzednio para Ambera Bielkówko triumfowała w Częstochowie i Gliwicach.
- Chyba dwa lata temu w Jastarni była taka wichura, że woda zalała plażę i zawody finałowe trzeba było odwołać. Ale to było nad morzem. W zawodach w głębi kraju nie pamiętam takiej sytuacji. W Gliwcach sędzia wykazał się zdrowym rozsądkiem. Deszcz był tak mocny, że wypłukał piasek z boiska. Widać było betonowe podłoże. Upadek groził kontuzją - relacjonuje Pawlun.
Gdańszczanie zdążyli rozegrać w Gliwicach dwa spotkania. Na inaugurację po zaciętej walce przegrali 15:17 w tie-breaku z Danielem Plińskim i Markiem Antoniukiem, którzy wrócili właśnie z zawodów cyklu światowego (porażki w pierwszej rundzie w Hiszpanii i Szwajcarii). Awans do grona zespołów, które następnie podzieliły pierwsze miejsce dała im wygrana bez straty seta nad duetem Aleksandrowicz/Serafin.
W najbliższą sobotę eliminacje Pucharu Polski zostaną zakończone zawodami w Hajnówce. Finał, z pulą nagród 25 tysięcy złotych, zaplanowany jest od 24 do 26 sierpnia w Starych Jabłonkach.
- Wystartuje w nim 16 najlepszych par rankingu. Choć nie zagramy w Hajnówce, na pewno znajdziemy się w tym gronie. I to z wysokim numerem rozstawienia. W najgorszym wypadku powinien być to numer 5 - mówi Pawlun.
jag.