• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolekcja 2002

Jacek Główczyński
16 stycznia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Wojciechem Przybylskim, rektorem AWFiS

Tłoczno było wczoraj w Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku na spotkaniu noworocznym, na którym podsumowano sportowy dorobek AZS AWF. Liczne rzesze akademickich zawodniczek, zawodników, trenerów i działaczy usłyszało wiele ciepłych słów od przedstawicieli władz państwowych (Stanisław Kochanowski, wicewojewoda pomorski) i samorządowych (Waldemar Nocny, wiceprezydent Gdańska). Promieniał prof. Wojciech Przybylski, rektor AWFiS i prezes AZS AWF. W klubowym skarbcu znalazło się 235 medali z mistrzostw Polski (82 złote, 72 srebrne, 81 brązowych) oraz przede wszystkim 13 trofeów wywalczonych w mistrzostwach świata i Europy oraz akademickich mistrzostwach świata. Najbardziej utytułowaną zawodniczką jest florecistka Sylwia Gruchała, która w kolekcji 2002 roku ma dwa złote medale z mistrzostw Europy, srebro z mistrzostw świata oraz dwa złote krążki z krajowego championatu. Dorobek ten dał AZS AWF czwarte miejsce w ogólnopolskiej hierachii klubów!

- Czy to właśnie florecistki są wizytówką gdańskiego AZS AWF?
- Powiedziałbym inaczej - floret potwierdził przynależność do światowej czołówki. Poza medalami cieszy, że wokół tej dyscypliny powstała bardzo dobra atmosfera, co przekłada się na organizację imprez na wysokim poziomie. Natomiast nie możemy zapominać o osiągnięciach innych sekcji.
- Ma pan na myśli tytuł mistrzyni Europy juniorek Adriany Dadci?
- Adriana odniosła duży sukces, ale dla całej sekcji był to bardzo udany rok. Ogłoszono właśnie drużynowe rankingi za 2002 rok. Wśród kobiet wygrały gdańszczanki, a nasi panowie zajęli trzecie miejsce. Nie możemy też zapominać o sukcesach Leszka Blanika w gimnastyce sportowej czy lekkoatletach.
- W wioślarstwie można byłoby pochwalić się Adamem Korolem, ale nie jest on zawodnikiem AZS AWF. Co więcej, wspomina, że może odejść do Bydgostii.
- Zapewniam, że wszelkie kwestie związane z ponownym reprezentowaniem przez Adama naszych barw zostały uzgodnione. Potrzeba jeszcze około dwóch tygodni, aby do końca doprowadzić wszelkie sprawy formalne.
- Z roku na rok w klubowym mieszku jest coraz więcej medali. Czy nie obawia się pan, że czeka nas spotkanie ze sportową ścianą, czyli jesteśmy blisko, albo już osiągnęliśmy taki pułap, że dalsza progresja będzie niemożliwa?
- Spocząć na laurach nie pozwala nam m.in. Janusz Czerwiński. W klasyfikacji obejmującej wszystkie kluby działające w Polsce awansowaliśmy z szóstej na czwartą pozycję. Lepsze są tylko Legia Warszawa, Posnania i Śląsk Wrocław. Honorowy rektor AWFiS przekonuje, że stać nas na miejsce w pierwszej trójce.
- Na jakich zawodach koncentrować się będzie akademicki klub w 2003 roku?
- Środki finansowe są podobne jak w minionym roku, a zatem postaramy się je jeszcze efektywniej wykorzystać. Najważniejsze będą kwalifikacje olimpijskie. Dobry początek zrobił Piotr Myszka, który w grudniu zdobył dla Polski prawo startu w Atenach w windsurfingowej klasie Mistral. Ponadto liczymy na podtrzymanie medalowej passy przez piłkarki ręczne w ekstraklasie. Po dobrym losowaniu oczekujemy także od Naty awansu co najmniej do ćwierćfinału Challenge Cup.
- W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do tego, że sportowa rodzina przy Wiejskiej poszerza się, by przypomnieć tylko rugby czy gimnastykę sportową. Czy ten proces będzie kontynuowany?
- Myślę o jeszcze jednej dyscyplinie, ale nie tyle w klubie co przy uczelni.
- Czyżby chodziło o bliską pańskiemu sercu piłkę nożną?
- Nie ukrywam tego. Chcielibyśmy w oparciu o własnych studentów i bazę treningową na uczelni stworzyć drużynę seniorów. Kiedy te plany uda się wcielić w życie, to zależy - jak nie trudno się domyślić, od sponsorów.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane