Lechia Gdańsk na półmetku Fortuna 1. Ligi znalazła się na 3. miejscu głównie dzięki wynikom u siebie. Podopieczni Szymona Grabowskiego z Polsat Plus Arena Gdańsk uczynili twierdzę. Nie przegrali tutaj od siedmiu meczów, a pięć z nich wygrali. U siebie zdobyli o 5 punktów więcej, mimo że zagrali jedno spotkanie mniej niż w delegacji. - Czy to jest tysiąc, czy dwa, czy dwanaście, a może i piętnaście tysięcy, czy mam nadzieję w przyszłej rundzie jeszcze więcej kibiców, to gramy dla nich. Jednak zrobimy wszystko, żeby punktować równie dobrze też na wyjazdach - zapewnił szkoleniowiec biało-zielonych po zwycięstwie nad Miedzią Legnica 2:0.
Lechia Gdańsk na Polsat Plus Arenie Gdańsk buduje twierdzę od 13 sierpnia, kiedy to wygrała ze Zniczem Pruszków 1:0. Miedź Legnica, która 3 grudnia przegrała w Letnicy 0:2, jest już piątą drużyną odprawioną z kwitkiem. Bilans domowy biało-zielonych obciąża tylko porażka w premierowym, domowym meczu sezonu z Motorem Lublin 0:1 i to po golu straconym w doliczonym czasie gry.
- Dla mnie jest to bardzo ważne, że u siebie potrafiliśmy zrobić, to co żeśmy zrobili. Czy to jest tysiąc, czy dwa, czy dwanaście, a może i piętnaście tysięcy, czy mam nadzieję w przyszłej rundzie jeszcze więcej kibiców, to gramy dla nich. Cieszę się, że zawodnicy do tego tak podchodzą. Myślę, że oni naprawdę tutaj bardzo dobrze się czują, bo jest tu piękny stadion, bardzo dobra murawa, naprawdę zależy nam na tym, aby punktować u siebie. Jednak zrobimy wszystko, żeby punktować równie dobrze też na wyjazdach - podkreślił Szymon Grabowski. W ośmiu meczach u siebie Lechia zdobyła 17 punktów przy bilansie bramkowym 14:4. Dla porównania na wyjazdach grała raz więcej, a zainkasowała punktów 12 przy niekorzystnym bilansie bramkowym 11:12.
Czy to jest tysiąc, czy dwa, czy dwanaście, a może i piętnaście tysięcy, czy mam nadzieje w przyszłej rundzie jeszcze kibiców, to gramy dla nich. zrobimy wszystko żeby punktować równie dobrze na wyjazdach
- Przed sezonem 3. miejsce na półmetku rozgrywek brałbym w ciemno, ale do końca roku mamy jeszcze dwa mecze i ten dorobek punktowy jak i jeśli chodzi o pozycję, może być większy. Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania - dodał szkoleniowiec.
Posłuchaj, co krzyczeli piłkarze od kibiców i odwrotnie po meczu Lechia Gdańsk - Miedź Legnica 2:0
Do poprawy na pewno jest skuteczność. Pod względem liczby strzelonych bramek Lechia na razie nie ma co się równać nie tylko z najlepszą obecnie pod tym względem Wisłą Kraków (32 gole), ale ustępuje jeszcze trzem innym zespołom Fortuna 1. Ligi, ale taką samą zdobycz ma Stal Rzeszów. Tylko częściowym usprawiedliwieniem tego są kontuzje: Luisa Fernandeza i Conrado. Nawet w obecnym składzie zespół kreuje bowiem znacznie więcej sytuacji niż zdobywa bramek.
- Mogę powiedzieć, że po pierwszej połowie było bliżej rezultatu 2:0 lub 3:0 niż 1:0. Przed przerwą bardzo dobrze czuliśmy się z piłką. Maks Chłań musi skończyć obie sytuacje, jakie miał. Jeżeli chce grać na europejskim poziomie, to musi na poziomie I ligi takie sytuacje wykańczać. Myślę, że w kilku powinien inaczej pewnie zamknąć, inaczej się zachować, ale też myślę, że druga połowa pokazała Maksowi, ile jest pracy przed nim. Na pewno taki ambitny chłopak zdaje sobie sprawę w momentach, kiedy nasza struktura jest obniżona, wymagamy oraz oczekujemy więcej od takich zawodników jak on - nie ukrywał szkoleniowiec. Sprawdź, do kogo należy firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która została sponsorem Lechia Gdańsk?
Lepiej na tle I-ligowych rywali wygląda pod względem liczby straconych bramek. Tylko dwie ekipy z: Łęcznej (14) i Opola (15) straciły mnie bramek niż gdańszczanie, którzy zostali zaskoczeni przez rywali 16-krotnie. To na pewno niespodzianka. Nie tylko w trakcie przygotowań, gdy brakowało nominalnych obrońców, ale już w trakcie sezonu, gdy w transferach na plan pierwszy wybijali się głównie ofensywni gracze, spodziewaną się, że największą siłą Lechii będzie gra do przodu. Tymczasem także na tle nie kryjących ekstraklasowych aspiracji Miedzi defensywa gdańszczan spisywała się bardzo dobrze.
- W drugiej bardzo dobrze broniliśmy i trzymaliśmy tę strukturę, ale powinniśmy w pewnym momencie wyjść wyżej. W niektórych momentach z opresji ratował nas Bogdan Sarnawski. Na pewno naszym planem nie było aż tak mocno się cofać. Miedź uprościła troszeczkę sposób grania, a przede wszystkim nasi zawodnicy czuli rangę tego meczu i mocniej skupiali się na rezultacie. Rywalowi trzeba oddać, że jest groźny na wyjazdach, zdobył w nich już 13 bramek - przypomniał Grabowski.
Przed i na początku sezonu, gdy drużyna Lechii była budowana od nowa, szkoleniowiec często powtarzał, że jego podopieczni grają przede wszystkim, aby jak najmniej stracić do czołówki.
- To miejsce w tabeli przed sezonem brałbym w ciemno, ale na całe szczęście jeszcze przed nami dwa mecze w tym roku. Ten dorobek zarówno punktowy jak i pod względem zajmowanej pozycji może być lepszy. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania - zakończył Szymon Grabowski.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Lechia Gdańsk - Miedź Legnica 2:0. Przeczytaj relację oraz zobacz zdjęcia, a także wystaw oceny piłkarzom i trenerowi
Sprawdź, do kogo należy firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która została sponsorem Lechia Gdańsk?
Lechia Gdańsk nie może trenować na trawie. Duże koszty podgrzewania i doświetlania
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
