- Zdaję sobie sprawę z presji, która spotka mnie po transferze do Lechii. Gdański klub potrzebuje skutecznego napastnika. Dlatego postawił na mnie. Jestem tu po to, aby strzelać bramki - zadeklarował Marco Paixao. Pierwszą okazję na przeniesienie tych słów na boisko Portugalczyk otrzyma w niedzielę w Side. O godzinie 16 polskiego czasu biało-zieloni mają zaplanowany sparing z czwartą drużyną 2. Bundesligi - FC St. Pauli. Na tę grę jeszcze nie zdąży Adam Dźwigała, którego wypożyczenie z Górnika Zabrze zostało skrócone.
NA TAKIM TRENERZE WZORUJE SIĘ PIOTR NOWAK: OSTRY, TWARDY, ALE FAIR W STOSUNKU DO PIŁKARZY
Cieszy się pan z powrotu do ekstraklasy?Marco Paixao: Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. To dla mnie nowa motywacja. Wracam tu, bo zaimponowała mi wizja Lechii jaką roztoczył przede mną prezes Adam Mandziara. To duży projekt. Plany są wielkie, a ja chcę być ich częścią i iść już tylko w górę. Dlatego zaczynam od nowa moją przygodę z ekstraklasą.
Dużo czasu minęło od pierwszych rozmów z Lechią do finalizacji kontraktu? Długo się pan nad tym zastanawiał?Miałem inne oferty, także z Polski. W grudniu spotkałem się jednak z prezesem Mandziarą. Rozmawiałem z prezesem klubu twarzą w twarz. To pokazało mi jak poważnie Lechię mnie traktuje. Pokazali, że naprawdę im na mnie zależy. Myślę, że chyba to było kluczowe.
LECHIA PRZEDSTAWIŁA TRENERA I NAPASTNIKAOstatnie pół roku spędził pan w Sparcie Praga, ale ciężko powiedzieć, że pan tam grał. Dla tego klubu spędził pan na boisku łącznie 201 minut. Co poszło nie tak?Nie chcę do tego wracać. Nie mam ochoty mówić o czasie, który spędziłem w Pradze. Czy to był dla mnie stracony czas? Trudno to jednoznacznie powiedzieć, sam się zastanawiam. Odszedłem tam ze Śląska, by grać w Lidze Mistrzów, ale Sparta nie zdołała awansować do niej. Stało się jak się stało, przechodząc tam miałem ambitne plany. Nie wyszło i chcę zostawić to za sobą. Teraz będę grał dla Lechii i myślę tylko o tym.
Od powrotu do ekstraklasy w 2008 roku Lechia nie ma specjalnie szczęścia do snajperów. Czy zdaje pan sobie sprawę jak duża presja będzie na panu spoczywała?Tak, prezes Mandziara uprzedził mnie w tej kwestii. Wiem jak strzelać gole i myślę, że właśnie dlatego Lechia zdecydowała się na mnie.
GRZEGORZ KUŚWIK: PAIXAO? TO NIE MOJA SPRAWARUCHY LECHII GDAŃSK W ZIMOWYM OKNIE TRANSFEROWYMPrzyszli: Adam Dźwigała (pozycja pomocnik, ostatni klub Górnik Zabrze, skrócone wypożyczenie, kontrakt w Lechii do 30.06.2017),
Piotr Nowak (pierwszy trener, dyrektor techniczny dyrektor techniczny reprezentacji Antigua i Barbuda), Michał Adamczewski (trener przygotowania motorycznego), Flavio Paixao (napastnik/skrzydłowy, paszport Portugalia, ląsk Wrocław, wolny transfer 1 lipca, kontrakt w Lechii do 30.06.2018), Marko Paixao (napastnik, Portugalia, Sparta Praga/Czechy, wolny transfer, 30.06.2018),
Vanja Milinković-Savić (bramkarz, Serbia, Manchester United/Anglia, wolny transfer, kontrakt 30.06.2020)
Może przyjść: Maciej Sadlok (obrońca, Wisła Kraków)
Odeszli: Matthias Grahe (trener przygotowania motorycznego), Juergen Radschuweit (asystent pierwszego trenera),
Ariel Borysiuk (pomocnik, Legia Warszawa, transfer definitywny),
Bruno Nazario (pomocnik, Brazylia, skrócone wypożyczenie z Hoffenheim/Niemcy, wypożyczenie do Cruzeiro/Brazylia do 31.12.2016), Rudinilson (obrońca, Gwinea Bissau),
Mateusz Bąk (bramkarz) - obaj przesunięci do rezerw
Mogą odejść: Łukasz Budziłek (bramkarz)
Grzegorz Kuświk (napastnik) - obaj na wypożyczenie, Neven Marković (obrońca, Serbia) - rozwiązanie kontraktu lub wypożyczenie
AKTUALNA KADRA PIERWSZEJ DRUŻYNY LECHII Zakłada pan sobie jakieś minimum jeśli chodzi o ilość trafień w nadchodzącej rundzie?Nie myślałem o tym. Mam strzelać gole, po to tu jestem.
Jak pan ocenia swoją formę na dziś?To oczywiste, że jeśli gra się tak mało przez pół roku, ma się zaległości. Nie jestem głupi, by opowiadać, że jestem w optymalnej formie. Ciężko jednak pracowałem zimą, a teraz trenują z Lechią. Dam z siebie wszystko, by jak najszybciej odbudować swoją dyspozycję i strzelać dużo goli.
LECHIA ZATRUDNIŁA PORTUGALSKICH BLIŹNIAKÓWJakie znaczenie miało dla pana to, że z Lechią porozumiał się także pański brat Flavio?Prowadząc rozmowy z Lechią nie miałem pojęcia, że trafimy tu obaj. Zdecydowałem się na Lechię ze względu na to, że będę miał tu możliwość gry z dobrymi zawodnikami, jak chociażby z
Sebastianem Milą, który jest znakomitym graczem, a także moim dobrym kolegą. Spędziliśmy fajny czas w Śląsku. Przede wszystkim to wizja zespołu przekonała mnie do Lechii, ale oczywiście cieszę się z tego, że będę mógł grać tutaj razem z moim bratem.
Flavio ma jeszcze przez pół roku ważny kontrakt ze Śląskiem. Po ogłoszeniu umowy z Lechią, wrocławski klub przesunął go do rezerw. Dla pana brata to realny problem czy tylko zabieg, który przyspieszy jego przejście do Lechii i pozwoli jeszcze coś zarobić Śląskowi?To dla niego trudna i okropna sytuacja. Ciężko mi to komentować. Mam nadzieję, że uda się go ściągnąć do Gdańska już na wiosnę.
BRAMKARZ GOTOWY ODEJŚĆ, JEŚLI...W oczach wrocławskich kibiców sytuację łagodzić może fakt, że Flavio przychodzi do zaprzyjaźnionej Lechii. Pan ze Śląskiem na stadionie w Gdańsku grał tylko raz. Jak pan to zapamiętał poza faktem, że to wy wygraliście?Dobrze pamiętam tą wizytę właśnie ze względu na to, co działo się na trybunach. To było po prostu wspaniałe jak kibice Lechii i Śląska potrafili razem nas dopingować. Trudno to opisać słowami. Kibice na całym świecie powinni brać z nich przykład.
Notował:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
