Lukas Haraslin otrzymuje podziękowania od kibiców Lechii Gdańsk podczas meczu w Gliwicach.
- Wszystkie gadki o transferach zostawiam swojemu menedżerowi. Zobaczymy, jaka będzie najlepsza opcja dla mnie i dla Lechii Gdańsk? Nie wrzucam do głowy myśli, czy jestem najlepszy, czy nie. Chcę po prostu grać i pomagać zespołowi oraz jak najlepiej wykorzystać każdy dzień treningowy. Dzięki kibicom za aplauz. To zwycięstwo jest też dla nich - mówi nam Lukas Haraslin, który strzelił 2 z 3 goli dla Lechii Gdańsk w zwycięskim meczu o Superpuchar Polski z Piastem w Gliwicach.
niech przedłuży kontrakt z Lechią, a za rok odejdzie za duże pieniądze 49%
powinien wypełnić kontrakt w Gdańsku, bo jako wolny piłkarz łatwiej znajdzie dobry klub2%
już teraz powinien odejść do lepszego klubu, jeśli Lechia na nim dobrze zarobi 8%
pokazać się z jak najlepszej strony w Lidze Europy, gdyż potem to on będzie stawiać warunki21%
zostać w Lechii więcej niż na jeden sezon i poprowadzić ją do jeszcze większych sukcesów13%
trudno radzić, bo każdy jest sam kowalem swojego losu7%
Jacek Główczyński: Szybko objąć prowadzenie, a potem kontrować. Czy takie było podstawowe założenie na mecz w Gliwicach?
Lukas Haraslin: Rzeczywiście szybko chcieliśmy strzelić bramkę i to nam się udało zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Potem też staraliśmy się realizować założenia taktyczne. Końcówka była nerwowa, ale wytrzymaliśmy i wygraliśmy. Bardzo się cieszymy, że zdobyliśmy superpuchar.
Przeszedł pan z lewego na prawe skrzydło i stał się bardziej skuteczny niż poprzednio. To zasługa zmiany pozycji?
Nie przesadzajmy. To dopiero pierwszy mecz nowego sezonu. Mam nadzieję, że to podtrzymam, a nawet jeszcze bardziej będę szedł do przodu. Na pewno będą mocno trenował i koncentrował się na najbliższych spotkaniach.
Czy mentalnie oswoił się pan z nową rolą na boisku, bo często mówił pan, że jednak najlepiej czuje się pan z drugiej strony boiska?
Tak. Nie narzekam, że gram na prawej stronie. Taka jest potrzeba. Cieszę się, że zagrałem i pomogłem bramkami zespołowi. Ale oczywiście zawsze tak jest, że zawodnik ma swoją ulubioną pozycję.
Piotr Stokowiecprzyznaje, że w tych sprawach nie ma demokracji. To trener komunikuje, gdzie kto gra, a zawodnik ma się temu podporządkować. Tak było i w przypadku pana zmiany pozycji?
Tak jest. Myślę, że nie tylko w Lechii, ale zawsze. Po prostu trener wystawia jak najsilniejszy skład, widzi jak zawodnicy trenują, jak są dostosowani do poszczególnych pozycji. Dlatego potem jest taki a nie inny skład. I zawodnicy muszą spełniać wyznaczone im role.
Lukas Haraslin strzelił w Gliwicach 3 gole. 2 z nich zostały uznane.
2 gole strzelone Piastowi pokazują, że chyba to pan w meczu o Superpuchar Polski najlepiej w Lechii wywiązał się ze swojego zadania?
Nie wrzucam do głowy myśli, czy jestem najlepszy, czy nie. Chcę po prostu grać i pomagać zespołowi oraz jak najlepiej wykorzystać każdy dzień treningowy. Gdy pracuje się dla drużyny to i ona odpłaca się takiemu zawodnikowi.
Przy zmianie celowo opuścił pan boisko z drugiej strony boiska, aby jak najszybciej cieszyć się z kibicami?
Właśnie nie. Chciałem schodzić normalnie. To sędzia Raczkowski pokazał, że mam zejść z drugiej strony. Są nowe przepisy i zawodnicy nic nie mogą zrobić. Trzeba się podporządkować.
Ale ta swoista runda wzdłuż sektorów zajmowanych przez biało-zielonych musiała być miła?
Bardzo miła. Dzięki kibicom za aplauz. To zwycięstwo jest też dla nich. Wspierali nas w Gliwicach w dużej liczbie.
Czy w Superpucharze Polski pokazaliście też sportową złość po tym, gdy na finiszu rozgrywek ekstraklasy to Piast został mistrzem Polski, a nie długo przewodząca w tabeli Lechia?
Nie chodziło o to, by się odegrać. Już na początku przygotowań założyliśmy sobie, że skoro zaczynamy sezon od Superpucharu Polski to trzeba zdobyć to trofeum. Cieszymy się, że ten cel zrealizowaliśmy.
Czy już można o roku marzeniu, bo Lechia w swojej historii jeszcze nigdy tak wiele nie zdobyła w ciągu 3 miesięcy?
Spokojnie. Przed wakacjami rzeczywiście osiągnęliśmy więcej niż chyba ktokolwiek w Lechii oczekiwał. Dlatego teraz będzie się od nas jeszcze więcej wymagać. Jak przyjdą chwilowe niepowodzenia, nie możemy zwieszać głów, a cały czas patrzyć przed siebie. Superpuchar Polski to już nowy sezon, który będzie bardzo trudny. Mam nadzieję, że w kolejnym roku potwierdzimy, że zasłużyliśmy na te sukcesy, które już osiągnęliśmy i sięgniemy po kolejne.
Tylko jest pytanie, jak długo w odnoszeniu tych sukcesów pomagać będzie Lechii Gdańsk Lukas Haraslin?
To wszystko będzie obgadywane między: mną, menedżerem, klubem i trenerem. Zobaczymy, jaka będzie najlepsza opcja dla mnie i dla Lechii.
Po takim meczu jak w Gliwicach pana wartość idzie w górę?
Nie patrzę na takie rzeczy. Skupiam się po prostu na sobie, na treningach, drużynie, meczach. W następnych też chcę zagrać najlepiej jak potrafię i pomóc zespołowi. A te wartości to same się robią. Wszystkie gadki o transferach zostawiam swojemu menedżerowi. Nie patrzę na to co będzie, a tylko na to co jest obecnie.
Jednak po raz kolejny trener Stokowiec powiedział, że w każdej chwili może pan odejść, a co więcej, iż zasługuje pan na grę w renomowanym klubie?
To bardzo miłe słowa od trenera. Cieszą mnie one i dają pozytywny impuls. Ale jak powiedziałem, skupiam się tylko na tym, aby grać jak najlepiej w najbliższych meczach Lechii. Już w piątek inauguracja sezonu na wyjeździe z ŁKS Łódź i trzeba się do niej jak najlepiej się przygotować.
Z drugiej strony trener powiedział, że jeszcze pół roku w Lechii będzie również z korzyścią dla pańskiego rozwoju. Podobnie pan uważa?
Moim celem jest, aby wykorzystać jak najlepiej każdy dzień treningowy. Tak mnie uczył od małego tata. Powtarzał: "jak trenujesz, tak zagrasz w meczu". I naprawdę mogę powiedzieć, że to się potwierdza w moim przypadku.
To już ostatnie pytanie o przyszłość. Czy może pan przedłużyć kontrakt z Lechią? Obecny obowiązuje do 30 czerwca 2020 roku.
To nie jest moja rola. To są negocjacje między klubem a agentem. Jeśli coś będzie na rzeczy, to mi wtedy menedżer powie. Po to od tych spraw mam człowieka, aby to on załatwiał. Ja koncentruję się na piłce i naprawdę patrzę na to co jest teraz, a nie w przyszłość.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
