- 1 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (94 opinie) LIVE!
- 2 Arka: krok do ekstraklasy, 45-lecie PP (30 opinii) LIVE!
- 3 Kibice Legii na KSW? Tajne ważenie (50 opinii)
- 4 Arka nie będzie świętować w niedzielę (142 opinie)
- 5 IV Liga. Jaguar liderem, Bałtyk gubi punkty (11 opinii)
- 6 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (261 opinii)
Nata AZS-AWF Gdańsk - EB Start Elbląg.
30 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
W 1994 roku EB Start Elbląg zagrodził Nacie AZS AWF Gdańsk drogę do awans do półfinału play off. Dwa sezony temu obie drużyny grały w gronie zespołów walczących o mistrzostwo Polski. W pozostałych rozgrywkach elblążanki były najczęściej wyraźnie lepsze. Jednak w najbliższą niedzielę o godzinie 17.30, gdy znowu te drużyny staną naprzeciw siebie w Gdańsku, teoretycznie więcej szans na zwycięstwo należy przyznać akademiczkom.
3 listopada Nata rozbiła u siebie AKS Chorzów 36:21. Od tamtego czasu nie grała w ekstraklasie. Oczekiwanie na ponowną rywalizację podopieczne Jerzego Cieplińskiego skróciły eskapadą do Belgradu. W silnie obsadzonym turnieju wygrały trzy z pięciu meczów, co w dziesięciodrużynowej stawce wystarczyło do zajęcia czwartego miejsca. Eblążanki o tydzień krócej odpoczywały od ligi. W ostatnim przed przerwą meczu wygrały na własnym parkiecie z Kolporterem Kielce. W tym tygodniu dwukrotnie sparowały z Łącznościowcem Szczecin. W Czersku drużyny te wygrały po jednym spotkaniu, choć korzystniejszy bilans bramkowy miał EB Start.
- To jest niezwykle ważny mecz. Zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli. Dlatego punkty zdobyte w niedzielę będą miały podwójne znaczenie. Mówiłem po powrocie z Belgradu, że doświadczenie tam zdobyte będzie procentować w lidze (patrz: wywiad udzielony sport.trojmiasto.pl). Mam nadzieję, że po raz pierwszy te słowa znajdą potwierdzenie już w grze przeciwko elblążankom - mówi Jerzy Ciepliński, trener Naty.
- Wysokie miejsce gdańszczanek nie jest przypadkiem. Na pewno jest to groźny zespół. Ponadto własna hala, publiczność, oficjele, przed którymi trzeba się wykazać - to wszystko popychać będzie gospodynie do jak najlepszej gry. Jednak nie zamierzamy ułatwiać im zadania. Nawet jeśli teoretycznie więcej przemawia za nimi, przyjedziemy do Gdańska, jeśli nie wygrać, to przynajmniej powalczyć o zwycięstwo. Na tym meczu świat się nie kończy - zapewnia Janusz Serwadczak, kierownik EB Startu.
W Elblągu nie ma obecnie zawodniczki, która występowałaby w akademickich barwach. Natomiast w Nacie gra Małgorzata Płaczek, która jeszcze przed wakacjami przywdziewała koszulkę EB Startu. Dotychczas trener Ciepliński rzadko korzystał z usług 20-letniej rozgrywającej. Czy zatem w derbach, bo w obu klubach wciąż tak podchodzą do tych meczów, Płaczek może zostać wykorzystana jako tajna broń?
- Jeszcze nie w tej chwili - mówi Ciepliński. - Na razie gra zbyt nierówno. Ponadto walczy, aby w ogóle znaleźć się w meczowej czternastce. Jednak nie wykluczam, że gdy wymagać będzie tego sytuacja, to pojawi się na parkiecie.
- Czy Małgosia może zdradzić jakieś nasze tajemnice? - zastanawia się Serwadczak. - Na pewno coś nie coś przekaże akademickiemu trenerowi. Jednak wiedza to jedno, a jej spożytkowanie w trakcie gry - drugie.
Z zainteresowaniem będziemy też oglądać konfrontację zawodniczek, które w minionych rozgrywkach grały w jednej drużynie, ale nie w Nacie, ani nie w EB Starcie. Mowa o wychowankach Słupi: Urszuli Lipskiej i Karolinie Kudłacz. Pierwsza gra obecnie w drugiej linii elblążanek, a druga otrzymuje możliwość występów na akademickiej lewej flance.
Jako że w obu zespołach trenerzy nie sygnalizują kontuzji, można się liczyć z tym, że Nata rozpocznie mecz w zestawieniu: Łotariewa, Golińska-Smoleń, Tiesler, Stachowska, Tomaszewicz, Truszyńska, Bołtromiuk lub Saczuk. Natomiast Jerzy Ringwelski rozpocznie z Charlamową, Kańdułą, Pazur, Szklarczuk, Radkiewicz, Lipską i Olszewską. Na ławce może pozostać jedyna obecnie reprezentantka Polski seniorek, Kinga Polenz (EB Start).
jag.
3 listopada Nata rozbiła u siebie AKS Chorzów 36:21. Od tamtego czasu nie grała w ekstraklasie. Oczekiwanie na ponowną rywalizację podopieczne Jerzego Cieplińskiego skróciły eskapadą do Belgradu. W silnie obsadzonym turnieju wygrały trzy z pięciu meczów, co w dziesięciodrużynowej stawce wystarczyło do zajęcia czwartego miejsca. Eblążanki o tydzień krócej odpoczywały od ligi. W ostatnim przed przerwą meczu wygrały na własnym parkiecie z Kolporterem Kielce. W tym tygodniu dwukrotnie sparowały z Łącznościowcem Szczecin. W Czersku drużyny te wygrały po jednym spotkaniu, choć korzystniejszy bilans bramkowy miał EB Start.
- To jest niezwykle ważny mecz. Zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli. Dlatego punkty zdobyte w niedzielę będą miały podwójne znaczenie. Mówiłem po powrocie z Belgradu, że doświadczenie tam zdobyte będzie procentować w lidze (patrz: wywiad udzielony sport.trojmiasto.pl). Mam nadzieję, że po raz pierwszy te słowa znajdą potwierdzenie już w grze przeciwko elblążankom - mówi Jerzy Ciepliński, trener Naty.
- Wysokie miejsce gdańszczanek nie jest przypadkiem. Na pewno jest to groźny zespół. Ponadto własna hala, publiczność, oficjele, przed którymi trzeba się wykazać - to wszystko popychać będzie gospodynie do jak najlepszej gry. Jednak nie zamierzamy ułatwiać im zadania. Nawet jeśli teoretycznie więcej przemawia za nimi, przyjedziemy do Gdańska, jeśli nie wygrać, to przynajmniej powalczyć o zwycięstwo. Na tym meczu świat się nie kończy - zapewnia Janusz Serwadczak, kierownik EB Startu.
W Elblągu nie ma obecnie zawodniczki, która występowałaby w akademickich barwach. Natomiast w Nacie gra Małgorzata Płaczek, która jeszcze przed wakacjami przywdziewała koszulkę EB Startu. Dotychczas trener Ciepliński rzadko korzystał z usług 20-letniej rozgrywającej. Czy zatem w derbach, bo w obu klubach wciąż tak podchodzą do tych meczów, Płaczek może zostać wykorzystana jako tajna broń?
- Jeszcze nie w tej chwili - mówi Ciepliński. - Na razie gra zbyt nierówno. Ponadto walczy, aby w ogóle znaleźć się w meczowej czternastce. Jednak nie wykluczam, że gdy wymagać będzie tego sytuacja, to pojawi się na parkiecie.
- Czy Małgosia może zdradzić jakieś nasze tajemnice? - zastanawia się Serwadczak. - Na pewno coś nie coś przekaże akademickiemu trenerowi. Jednak wiedza to jedno, a jej spożytkowanie w trakcie gry - drugie.
Z zainteresowaniem będziemy też oglądać konfrontację zawodniczek, które w minionych rozgrywkach grały w jednej drużynie, ale nie w Nacie, ani nie w EB Starcie. Mowa o wychowankach Słupi: Urszuli Lipskiej i Karolinie Kudłacz. Pierwsza gra obecnie w drugiej linii elblążanek, a druga otrzymuje możliwość występów na akademickiej lewej flance.
Jako że w obu zespołach trenerzy nie sygnalizują kontuzji, można się liczyć z tym, że Nata rozpocznie mecz w zestawieniu: Łotariewa, Golińska-Smoleń, Tiesler, Stachowska, Tomaszewicz, Truszyńska, Bołtromiuk lub Saczuk. Natomiast Jerzy Ringwelski rozpocznie z Charlamową, Kańdułą, Pazur, Szklarczuk, Radkiewicz, Lipską i Olszewską. Na ławce może pozostać jedyna obecnie reprezentantka Polski seniorek, Kinga Polenz (EB Start).
jag.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2001-12-02 08:23
Start Elblag do boju
WYGRAMY WYGRAMY WYGRAMY
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.