- 1 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (36 opinii)
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (48 opinii)
- 3 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (4 opinie)
- 4 Gedania wyszarpała zwycięstwo (9 opinii)
- 5 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
- 6 Pierwszy transfer piłkarzy ręcznych (13 opinii)
Polscy siatkarze praktycznie starcili szanse na awans do turnieju finałowego Ligi Światowej. W przedostatniej serii gier w grupie B biało-czerwoni dwukrotnie przegrali na wyjeździe z Bułgarią 0:3 (23:25, 20:25, 15:25) i 0:3 (23:25, 15:25, 22:25). Zwycięzcy zakończą za tydzień kwalifikacje meczami ze słabymi Japończykami, a w Katowicach stawią się Francuzi.
POLSKA: Stelmach, Gruszka, Gołaś, Dacewicz, Murek, Świderski oraz Ignaczak (libero), Bąkiewicz, Zagumny, Winiarski, Ruciak.
Polacy grali nierówno. Rozpoczęli od 5:10, by po akcjach Dawida Murka wyjść na 13:12. Z 21:23 wyciągnął jeszcze Piotr Gruszka. O drugiej partii wystarczy napisać tylko tyle, że prowadziliśmy w niej tylko raz... 1:0, a w dodatku Murek zarobił żółtą kartkę. Ale prawdziwy nokaut nastąpił w ostatniej części gry. Nasi nie radzili sobie z zagrywką Konstantinowa, który podniósł wynik z 7:4 na 13:4!
Rywale byli w naszym zasięgu w pierwszym secie, jednak trzy błędy w końcówce pozbawiły nas szans na zwycięstwo. Później gospodarze, niesieni dopingiem publiczności, grali bardzo dobrze. Mocną zagrywką odrzucali nas. To bardzo deprymowało to już wypowiedź Stanisława Gościniaka do drugiego spotkania, w którym jego podopieczni utrzymali się w grze tylko przez 69 minut.
W sobotniej pierwszej partii Polska prowadziła 1:0 i 2:1. Potem rywale zdobywali przewagę, ale nie mogli odskoczyć na więcej niż na trzy punkty. Co więcej, aż siedem razy nasza reprezentacja dochodziła na remis. Po raz ostatni - na 23:23. W drugiej partii walczyliśmy tylko do... 4:4, a w trzeciej nie osiągnęliśmy ani razu przewagi. Za Murka wszedł Michał Winiarski, a za Damiana Dacewicza - Michał Ruciak. Wystarczyło to tylko na obronę pierwszej piłki meczowej. Rywalom tym bardziej zależało na wykazaniu się, bo do Warny przyjechał Georgi Pyrwanow, prezydent Bułgarii.
Pozostałe wyniki: Japonia - Francja 0:3 (13:25, 23:25, 20:25) i 2:3 (27:25, 19:25, 16:25, 29:27, 11:15).
1. Bułgaria 7-3 17 25:13
2. Francja 7-3 17 23:16
3. Polska 6-4 16 21:18
4. Japonia 0-10 10 8:30
POLSKA: Stelmach, Gruszka, Gołaś, Dacewicz, Murek, Świderski oraz Ignaczak (libero), Bąkiewicz, Zagumny, Winiarski, Ruciak.
Polacy grali nierówno. Rozpoczęli od 5:10, by po akcjach Dawida Murka wyjść na 13:12. Z 21:23 wyciągnął jeszcze Piotr Gruszka. O drugiej partii wystarczy napisać tylko tyle, że prowadziliśmy w niej tylko raz... 1:0, a w dodatku Murek zarobił żółtą kartkę. Ale prawdziwy nokaut nastąpił w ostatniej części gry. Nasi nie radzili sobie z zagrywką Konstantinowa, który podniósł wynik z 7:4 na 13:4!
Rywale byli w naszym zasięgu w pierwszym secie, jednak trzy błędy w końcówce pozbawiły nas szans na zwycięstwo. Później gospodarze, niesieni dopingiem publiczności, grali bardzo dobrze. Mocną zagrywką odrzucali nas. To bardzo deprymowało to już wypowiedź Stanisława Gościniaka do drugiego spotkania, w którym jego podopieczni utrzymali się w grze tylko przez 69 minut.
W sobotniej pierwszej partii Polska prowadziła 1:0 i 2:1. Potem rywale zdobywali przewagę, ale nie mogli odskoczyć na więcej niż na trzy punkty. Co więcej, aż siedem razy nasza reprezentacja dochodziła na remis. Po raz ostatni - na 23:23. W drugiej partii walczyliśmy tylko do... 4:4, a w trzeciej nie osiągnęliśmy ani razu przewagi. Za Murka wszedł Michał Winiarski, a za Damiana Dacewicza - Michał Ruciak. Wystarczyło to tylko na obronę pierwszej piłki meczowej. Rywalom tym bardziej zależało na wykazaniu się, bo do Warny przyjechał Georgi Pyrwanow, prezydent Bułgarii.
Pozostałe wyniki: Japonia - Francja 0:3 (13:25, 23:25, 20:25) i 2:3 (27:25, 19:25, 16:25, 29:27, 11:15).
1. Bułgaria 7-3 17 25:13
2. Francja 7-3 17 23:16
3. Polska 6-4 16 21:18
4. Japonia 0-10 10 8:30
Opinie (2)
-
2004-07-05 20:00
Gościniak musi oejść !!!
- 0 0
-
2004-07-05 23:01
ŻENADA
Wybili naszym siatkówkę z głowy , to nie porażka to nokaut !
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.