• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O czym szumią wierzby...

20 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Piłkarze Lechii Polonii skończyli sezon spadkiem z drugiej ligi. Zatem co tu podsumowywać i rozdrapywać kibicowskie rany, z lekka zabliźnione, bo przecież z degradacją Gdańska godziliśmy się już od maja. O tym, co będzie dalej ze spółką, zdążymy jeszcze napisać. Na razie wszyscy rozjechali się na urlopy. Piłkarze dostali wolne do 4 lipca. Pensji nie dostali. Skupmy się więc na najprostszych wnioskach płynących ze sportowej katastrofy.

"Biało-zieloni" spadli z powodu trawy. Ileż nasłuchaliśmy się przekleństw pod adresem mosirowskiej murawy! I jej rozmiarów. Absolutnie nie zamierzamy podważać tych opinii. Jednak wyłącznie krzywizną i kępową strukturą placu gry nie da się wyjaśnić, dlaczego dorobek punktowy na własnym boisku jest aż tak marny. Tak mało punktów - w stosunku do liczby spotkań - nie zdobył żaden z naszych spadkowiczów z II ligi w latach 90. (Arka, Lechia, Bałtyk, Polonia, Pomezania, Lechia/Olimpia).

Niepowodzenie lechistów wynikało ze zbyt szerokiej kadry! 35 piłkarzy. Czy to nie rekord? A listę nazwisk trzeba jeszcze wydłużyć o graczy, których przygoda ze spółką ograniczyła się do pucharowych występów, czyli o Tomasza Borowca, Piotra Bubiłka i Roberta Koziołę. Pamiętacie tych zdolnych młodzieńców? Razem 38 osób. Ilu z nich zostanie w Lechii Polonii? Ze wstępnych szacunków wynika, iż liczba ta będzie mniejsza od liczby palców obu rąk. Od razu pierwszy wniosek - spółka nie będzie w stanie utrzymać czwartoligowych rezerw.

Nasza chluba spadła, bo miała za dużo kasy. Sami słyszeliśmy, jak Romuald Szukiełowicz w rozmowie z Marcinem Klaczką lekką ręką przebijał warunki finansowe (suma kontraktowa plus miesięczna pensja), które chwilowy - jak się okazało - lechista miał w Groclinie, czyli klubie ekstraklasy! Zaprawdę przeciętny ligowiec musiałby być głupi, jeśli nie dałby się skusić słynącemu z dobrej gatki szkoleniowcowi. A potem było rozczarowanie i niechęć do walki dla Gdańska. Bogu dziękujmy, że nie doszło do podpisania kontraktów z Waldemarem Jaskulskim, Arturem Prokopem, Zbigniewem Kobusem i przede wszystkim Mołdawianinem Sergiu Secu, bo wówczas spółka poszłaby z torbami znacznie szybciej. Zresztą prędzej czy później i tak nie spłaceni zawodnicy, ich właściciele oraz centrala w Warszawie upomną się o swoje.

Od lipca nie będzie I ani II ligi nad Motławą po raz pierwszy od sezonu 1981/82 z tego względu, iż zdemoralizowani lechiści zbyt długo rozdawali punkty, a ospali działacze zareagowali na to zbyt późno. Na przykład po meczu z KSZO, którego druga połowa długo odbijała się czkawką naszym szkoleniowcom, należało zrezygnować z wyjazdu do Polkowic. Oczywiście, z powodu braku jakichkolwiek przesłanek o sportowym przebiegu spotkania z Górnikiem. Przecież nasi tam tylko zremisowali! Znaczy się sprzedali punkt beniaminkowi, o którym rok wcześniej nikt w spółce nie słyszał. Po takiej reakcji zespół, ograbiony z kasy i ciekawej podróży do nieznanej gminy, mocno wkurzyłby się i za tydzień palnął Polar (w rzeczywistości też było 0:0). Na drugi tydzień Stanisław Stachura wstawiłby do składu Zagórskich i Rusinków. Z nimi odmieniona Lechia na bank ograłaby przy Traugutta i Świt, i Myszków, i Stal. Nie dałaby się w Bytomiu. Utrzymanie! A premie pod choinkę.

Stanisław Rajewicz



Głos Wybrzeża

Kluby sportowe

Opinie (2)

  • Smutek

    LECHIO KOCHAMY CIĘ !!!

    • 0 0

  • Jeszcze Lechia nie umarła...

    Lechia musi istnieć, choćby dla setek kibiców na całym świecie. Nie umieraj Lechio! Władze - won! Sponosorzy - do dzieła!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane