- 1 Arka na derby po wygraną i awans (52 opinie)
- 2 Momoa spotkał się z Michalczewskim (56 opinii)
- 3 Lechia dostała licencję, ale i karę (95 opinii)
- 4 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (47 opinii) LIVE!
- 5 Trener Trefla o Śląsku: Krok dalej LIVE!
- 6 Neptun gotowy już na derby. A ty? (99 opinii)
Parami do zwycięstwa
9 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat)
Energa Wybrzeże - żużel
Najnowszy artykuł o klubie Energa Wybrzeże - żużel
Energa Wybrzeże Gdańsk szuka nowego... silnika. Do Rzeszowa po zwycięstwo
Patrząc na pierwsze biegi kibice przecierali oczy ze zdziwienia. Sytuacja na torze wyglądała tak, jakby to zielonogórzanom bardziej potrzebne były punkty i bardziej zależało im na zwycięstwie. Zawodziła zwłaszcza para Kai Laukkanen-Tomasz Cieślewicz, która dwukrotnie przegrała 1:5. - Po pierwszych startach może nie straciłem wiary, ale nie mogłem zrozumieć, co się dzieje z chłopakami - przyznał trener Grzegorz Dzikowski. - Mieliśmy trochę problemów z torem. Trenowaliśmy na bardziej przyczepnym. Podczas meczu był zbyt twardy i trochę to potrwało, zanim zawodnicy się dopasowali. Informacje o wyniku z Leszna miałem na bieżąco, ale uznałem, że nie należy podawać drużynie końcowego wyniku. Chłopcy mogliby się jeszcze bardziej spiąć. Co do Adama, to zawsze mówiłem, że to dobry zawodnik. Z wahań formy powinnien sam się tłumaczyć. Uważam, że stać go na punktowanie - tak jak w niedzielę - w każdym meczu - dodał szkoleniowiec gdańszczan.
Czarnym koniem w ekipie Lotosu był Adam Fajfer. - Całe szczęście, że ten mecz tak się skończył - ocenił wychowanek Startu Gniezno. - Zawsze, gdy sytuacja staje się podbramkowa, znajdują się środki na remont motocykli. Mogę wtedy pojechać. Gdyby od początku były inwestycje, to mógłbym jeździć równie skutecznie przez cały sezon. Jeździliśmy parowo. Na torze trzeba patrzeć na kolegę z drużyny. Jeśli jest szybszy, nie można go blokować. W lidze nie jeździ się indywidualnie. Ważny jest interes drużyny. Zaczęliśmy niezbyt dobrze, ale trzeba wierzyć do końca w zwycięstwo. Do Leszna pojedziemy powalczyć. Jeśli wszyscy pojadą tak jak przeciwko ZKŻ, to jest szansa na wygraną. Trzeba tylko dopilnować, żeby silniki były wyremontowane - dodał "Faja".
Najlepszy występ w barwach Lotosu zanotował Robert Kościecha. - Początek meczu nie wyglądał dobrze - przyznał "Kostek". - Dopiero po kilku biegach dopasowaliśmy się do warunków torowych. Zawsze chcemy jeździć parowo, ale nie zawsze są odpowiednie warunki. W niedzielę tor na całej szerokości był taki sam, co sprzyja jeździe parą. Dopiero po meczu dowiedziałem się, że Unia wygrała z Polonią. W trakcie spotkania nie chciałem się dekoncentrować. Od kilku kolejek jadę wreszcie tak, jakbym chciał i jakby chcieli kibice. Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku sezonu działacze byli niezadowoleni z mojej postawy. Było to wynikiem zmiany mechanika. Trochę czasu zajęło nam dojście do ładu ze sprzętem. Teraz jest w porządku. Mam nadzieję, że w takiej dyspozycji będę do końca sezonu. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż Polonia, ale nie możemy lekceważyć pilan. Jestem optymistą i liczę, że rozstrzygniemy to spotkanie na swoją korzyść - zakończył "Kostek".
Mniej punktów niż zazwyczaj zdobył Tomasz Chrzanowski. - Trochę zeszło z nas powietrze, gdy słabiej w pierwszych biegach pojechali obcokrajowcy - stwierdził lider Lotosu. - Słabszy początek był kwestią dogrania sprzętu. Tor był zbyt twardy. Byliśmy przygotowani na bardziej przyczepną nawierzchnię. Miałem zbyt silne motocykle. Udało mi się wygrać jeden wyścig gdy było jeszcze w miarę przyczepnie. W tym meczu najważniejsze było zwycięstwo. Dlatego w biegu siódmym asekurowałem Mirka Giżyckiego. Trudno przewidzieć, jak będzie w Lesznie. Decydujące będzie spotkanie na naszym torze z Polonią. Wierzę, że rozstrzygniemy je na naszą korzyść - dodał "Chrzanik".
Goście przegrali, ale napędzieli Lotosowi strachu. Po raz kolejny w drugim etapie rozgrywek dobrze wypadł Grzegorz Kłopot. - Początek mieliśmy dobry, potem było gorzej. Na plus gdańszczanom trzeba zaliczyć to, że się nie załamali po słabym początku i w drugiej części meczu zdołali wywalczyć zwycięstwo. Przyjechaliśmy z nadzieją na wygraną, ale kilka "oczek" nam uciekło. Postaramy się wygrać w Pile - powiedział zielonogórzanin.