Koszykarki gdańskiego Startu wciąż zachowują cień szansy na utrzymanie w ekstraklasie. Po dramatycznym spotkaniu pokonały na własnym parkiecie ŁKS Łódź 73-62 (16:20, 22:14, 14:20, 21:8) .
Obie drużyny przystąpiły do meczu z ogromną chęcią odniesienia zwycięstwa. Łodziankom gwarantowało ono pozostanie w krajowej elicie na następny rok. W pierwszej odsłonie mecz był bardzo wyrównany. Łódzki Klub Sportowy po rzutach najlepszej strzelczyni ligi
Daivy Jodeikaite i Birute Dominauskaite prowadził 4:0. Szybką trójką odpowiedziała
Karolina Janyga, a na pierwsze prowadzenie wyprowadziła nasz zespól
Elina Stefanowska akcją 2+1 w 4 minucie spotkania. W tej kwarcie prowadzenie zmieniało się jeszcze pięciokrotnie. W końcówce w poczynania Startu wdarł się chaos, co pozwoliło odskoczyć łodziankom na 4 punkty.
Drugą kwartę kolejną akcją 2+1 rozpoczęła
Stefanowska. Zarazem 4 przewinienie popełniła doświadczona
Marzena Grabowska i z polecenia trenera
Dariusza Raczyńskiego opuściła boisko. Ten fakt znacznie ułatwił naszym koszykarkom walkę pod koszami. Po szybkiej i efektownej kontrze
Dominiki Mieszkowskiej zakończonej celnym rzutem gdańszczanki ponownie wygrywały 21:20. Maksymalnie przewaga Startu sięgała tylko 4 punktów,
30:26 w 14 min. po trójce Lubow Szwecowej, 34:30 18 min. po rzucie Stefanowskiej. Ta sama zawodniczka ustaliła wynik pierwszej połowy trafiając oba rzuty osobiste.
Trzecią kwartę łodzianki rozpoczęły od
trójki Dominauskaite, w rewanżu odpowiedziała
Agnieszka Golemska. Następnie efektownym przechwytem i udaną kontrą popisała się
Monika Stańczak. Na tablicy mieliśmy wtedy wynik 43:37 i wydawało się, że gdańszczanki będą kontrolować grę. Niestety moment nieuwagi, celne rzuty
Alicji Perlińskiej, Grabowskiej i trzypunktowa akcja Jodeikaite sprawiły, że znowu mieliśmy remis po 46 w 25 min. Mimo, że w tej samej minucie boisko za 5 przewinienie musiała opuścić
Perlińska to łodzianki po kolejnym trafieniu
Dominauskaite objęły prowadzenie 48:46. Walka kosz za kosz trwała do końca tej odsłony, po której ŁKS prowadził 54 do 52 .
Wynik czwartej kwarty 21:8 dla Startu nie oddaje do końca jej przebiegu. Po 5 kolejnych punktach
Szwecowej ( w tym jedna trójka) gdańszczanki wygrywały 59:56. Na cztery minuty przed końcem spotkania po trafieniu Grabowskiej łodzianki przerywały różnicą zaledwie 2 punktów 62:60. Jednak po rzucie
Stefanowskiej i kontrze Stańczak było 66:60. Stratę ponownie zniwelowała Grabowska ( 66:62), ale piękna trójka Szwecowej na minutę do końca rozwiała nadzieje zespołu łódzkiego. Właśnie tej zawodniczce należą się największe słowa uznania z opanowanie i wzięcie na siebie ciężaru gry w tej dramatycznej końcówce. Wynik rzutem równo z końcowym gwizdkiem ustaliła Stańczak.
Po spotkaniu trener drużyny gości miał ogromne pretensje do swoich podopiecznych za niezrealizowanie zaleceń z ławki i granie na własną rękę w końcówce meczu.
"Przyjechaliśmy tu wygrać, ale dziewczyny nie stanęły na wysokości zadania". Aleksander Siewierow zaznaczył,
że jego drużyn był strasznie spięta przed meczem, dlatego na początku nic nie wychodziło. Następnie dodał "Na razie nie myślimy o 1 lidze, ale o utrzymaniu, możemy liczyć tylko na siebie, nie na pomoc innych drużyn". Kolejne spotkanie we własnej hali nasze koszykarki rozegrają już w najbliższą środę o godzinie 18:30, a gościć będziemy krakowską WISŁĘ. Statystyki meczu:
Start ŁKS
za 2ptk. 19/44 43% 24/41 59%
za 3ptk 6/21 29% 2/19 8%
osobiste 17/20 85% 8/11 73%
zbiórki(O/D) 11/22 5/22
asysty 14 13
straty 14 18
bloki 2 0
Punkty zdobywały: START: Stefanowska 21,Stańczak 16, Szwecowa 16 (3x3ptk.) , Janyga 10(2x3), Golemska 6(1x3) , oraz Mieszkowska 4 ,Drozd 0
ŁKS: Jodeikaite 20, Grabowska 14, Dominauskaite 13 (1x3), Owczarek 7, Perlińska 3 oraz Zakalskiene 3 (1x3), Rohacewicz 2,Makowska 0
Mecz sędziowali : Ryszard Jabłoński
Wojciech Imiołek
Widzów: około 100
START-WISŁA, ŚRODA GODZ. 18:30, zpraszamy